Pracują nad automatycznym lekarzem
Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego (UCSD) i Clarkson University trwają prace, których celem jest zmniejszenie śmiertelności wśród żołnierzy na polu walki. Większość z nich umiera w ciągu pół godziny od zranienia. Trzydzieści minut to najczęściej zbyt mało czasu, by do żołnierza dotarł lekarz, nie mówiąc już o transporcie do szpitala.
Amerykańscy naukowcy pracują nad urządzeniem, które będzie monitorowało stan zdrowia żołnierza, postawi wstępną diagnozę i zaordynuje odpowiednie lekarstwa, a te zwiększą szanse na przeżycie.
Szef projektu, profesor nanoinżynierii Joseph Wang z UCSD zatrudnił do pomocy Evgeny'ego Katza z Clarkson, który niedawno opracował bazującą na enzymach bramkę logiczną. Ta reaguje w ściśle określony sposób na pojawienie się różnych biomarkerów, wywołując tym samym "reakcję łańcuchową" polegającą na odpowiednim zamykaniu i otwieraniu kolejnych bramek logicznych. W wyniku takich działań zostaje postawiona wstępna diagnoza.
Katz i Wang chcą stworzyć system, który będzie monitorował cztery biomarkery: glukozę, tlen, laktazę i norepinefrynę. Mierzenie ich poziomów pozwala na zdiagnozowanie pojawienia się różnego typu zranień. Na przykład jeśli wskutek urazu u żołnierza dojdzie do wylewu krwi do mózgu, czujnik wykryje rosnące poziomy laktazy, glukozy i norepinefryny. Taka diagnoza spowoduje uruchomienie się bramki logicznej odpowiedzialnej właśnie za tego typu ranę, co z kolei wywoła reakcję układów scalonych odpowiedzialnych za podanie odpowiedniego leku. Chcemy stworzyć inteligentne czujniki, które będą w stanie rozpoznać różne rodzaje zranień, podjąć odpowiednią decyzję i podać lekarstwa - mówi Wang.
Na razie są to tylko rozważania teoretyczne. Projekt jest w bardzo wczesnej fazie rozwoju, a jego pomysłodawcy nie wiedzą nawet, jakie rany mogą być rozpoznawane przez czujniki. Muszą zbadać dokładną kombinację biomarkerów, by określić charakterystyki dla różnych ran, a następnie przygotować enzymatyczne bramki logiczne, które będą odpowiednio reagowały.
Profesor Wang, którego gabinet jest naszpikowany różnymi czujnikami, mówi, że niektóre z nich już teraz mogą się przydać. Ma bowiem do dyspozycji układy tak małe, że mogą np. zmieścić się w kanalikach łzowych, a nieco większe można wszczepić pod skórę. Naukowcy chcą jednak, by ich technika była jak najmniej inwazyjna, dlatego też będą dążyli do stworzenia technologii, która będzie działała dzięki monitorowaniu łez, śliny czy potu.
Pomysł swoich kolegów chwali profesor Martin Bazant, jeden z założycieli działającego na MIT Institute for Soldier Nanotechnologies. Wątpi, co prawda, w możliwość stworzenia w pełni zautomatyzowanego systemu, który będzie zajmował się leczeniem, ale uważa, że olbrzymim postępem będzie skonstruowanie systemu diagnostycznego. To znakomicie pomoże lekarzowi, który na czas dotrze do żołnierza.
Profesor Wang mówi, że podobne urządzenia przydadzą się też w zastosowaniach cywilnych. Załogi karetek pogotowia zyskają dzięki nim dostęp do dokładniejszych danych na temat ratowanej osoby, a w szpitalach możliwe będzie monitorowanie na bieżąco stanu wielu pacjentów.
Komentarze (13)
wilk, 7 listopada 2008, 08:04
Najlepszym zmniejszeniem śmiertelności żołnierzy na polu walki jest jej uniknięcie.
mikroos, 7 listopada 2008, 08:08
Albo popełniamy ten sam błąd w myśleniu, wilku... albo mamy rację. Bo ja uważam tak samo.
Aminanimator, 7 listopada 2008, 09:24
Naukowcy mogliby jednak swoje wysiłki twórcze skierować ku opracowaniu automatycznego osobistego grabarza. Istnieje opcja, że lekarz nie zdąży.
Technologia mogłaby mieć także implikacje cywilne.
dirtymesucker, 7 listopada 2008, 09:30
pajace. mogliby zająć się czymś pożytecznym.
thibris, 7 listopada 2008, 10:49
Jest spora szansa, na to że ta technologia w jakiejś formie przejdzie do cywila.
Wojny były, są i jeszcze przez jakiś czas będą - więc na same wojny i wszelakie wojenne wynalazki stracimy troszkę czasu i pieniędzy.
mikroos, 7 listopada 2008, 11:32
Holocaust też pewnie pozwolił na zabicie paru niedoszłych seryjnych morderców. Powinniśmy się cieszyć, żę go przeprowadzono? Przepraszam najmocniej, ale dla mnie to jest żadna argumentacja.
thibris, 7 listopada 2008, 14:20
Źle mnie zrozumiałeś, albo ja się źle wyraziłem - nigdzie nie powiedziałem że wojna jest fajna, lub że powinniśmy się cieszyć że wojny i żołnierze są nadal częstym zjawiskiem wśród ludzi. Osobiście jestem zadeklarowanym pacyfistą, ale realizm też nie jest mi obcy. Wiem, że wojen i żołnierzy się łatwo nie wyzbędziemy - ale dobrze że możemy na nich też skorzystać. Tym lepiej jeśli przez/dla ludzi w moro/khaki wymyślono technologię, która służyć ma ratowaniu życia, a nie jego pozbawianiu.
ZBH, 8 listopada 2008, 09:08
Thibris ma racje, nie da się zawsze unikać wojny. Popatrzcie na starożytne państwa. Jeśli było im za dobrze, czyli się zbyt pewnie, zajmowali się już tylko humanizmem to zawsze znajdował się jakiś sąsiad, który nie miał większych oporów przed barbarzyństwem. Nasze chciejstwo niczego tutaj nie zmieni. Mądry człowiek kiedyś powiedział "chcesz mieś pokój, przygotuj się do wojny" To że starają się wprowadzić nową technologię (znów zaplatała się ta zła telemedycyna) jest wynikiem wzrostu poziomu życia. Ludzi na zachodzie dziś trudno nakłonić by narażali swoje życie (mówię o większości, a nie o wyjątkach), stąd niezbędne jest aby podnosić zabezpieczenia.
Ktoś innym również powiedział mądre zdanie: "nie ma ludzi bardziej miłujących pokój, jak żołnierze"
Aminanimator, 8 listopada 2008, 10:44
Żołnierze nie są stworzeni do tego aby miłować pokój.
Są tworzeni do walki.
waldi888231200, 8 listopada 2008, 18:54
Może kiedyś, dziś często nie widzą celu który zabijają więc należałoby powiedzieć nie do walki tylko do zabijania (coś jak rzeźnik nie jak gladiator)
ZBH, 8 listopada 2008, 20:12
Przepraszam że się wtrącam, ale żołnierze zarówno teraz jak i kiedyś w większości nie za bardzo identyfikują się z Państwem w obliczu śmiertelnego zagrożenia. W 1939 roku Polska, kraj który dzielnie walczył o niepodległość nie składał się wcale z żołnierzy, którzy wierzyli i walczyli za ojczyznę. To byli ludzie tacy jak my, mieli swoje sprawy, dom rodzinę, pracę w polu fabryce, własna firmę. Byli to socjaliści, endecja, i chłopi i cholera wie kto jeszcze. Jedyną różnicą między tamtymi czasami a obecnymi to fakt że życie dzisiaj oferuje dużo więcej (rozrywek, ciekawostek, możliwości). Żyjemy dostatniej i dlatego ciężej jest nam się poświęcać, mamy dużo do stracenia. Ludzie którzy żyją w taki Afganistanie, Afryce nie mają nic do stracenia, a jeszcze kładzie się im do głowy że wiele zyskają w życiu pośmiertnym. To że siedzimy sobie spokojnie w domu mając ciepłe kapcioszki, zawdzięczamy temu że inni nie widzą większych szans nas zająć, zbawić, zainwestować.
waldi888231200, 8 listopada 2008, 22:17
Z całym szacuniem Ty chyba nie wiesz o czym piszesz, wiesz co to było słowo Oficera przed '39 albo przysięga Żołnierza (jedynych którzy swoją piersią postanowili zasłonić pozostałych (kobiety, dzieci , matki ,ojców, ziemię zroszoną tyle razy krwią, wolność) , resztki tych szlachetnych ludzi walczyło z ukrycia w lasach, powstaniu warszawskim, na piaskach pustyni, emigracji - obrażasz Ich i Pamieć o Nich , byli siłą i są dalej jak każdy oddający się słusznej wspólnej sprawie.
Pomyliłeś socjalistów z patriotami (mówimy o czasach przed '39)
Nie rośmieszaj mnie , endek to człowiek z mentalnością dzisiejszego akwizytora zaprogramowanego na maksymalizację zysku (swojego oczywiście). Endekiem jest każdy kto opowiada się za tzw.zrównoważonym rozwojem który praktycznie sprowadza się do knucia przy wolnym rynku (mówiąc o wolności), zabijaniu wynalazców i patriotów jako potencjalnych sił twórczych mogących zagrozić jego przestarzałej fabryce, trzymanemu stołku, dzisiejszy swiat należy do endeków którzy od małych lat wciskają bajki w szkole o konkurencji, miłości i innych usypiaczach byle było jak jest i tak zostalo.
Endek siedzi w każdym z nas tylko od nasilenia cechy zależy czy da się go zaobserwować.
Przykład endeckiego myślenia i propagandy. Może powiedz faceci są jak dzieci , tylko mają zarost łonowy i to wszystko.
Wprost przeciwnie, mają : SWOJE ŻYCIE (rodziny, uczucia, tradycje) , czyste powietrze i coś czego nie masz Wolność (brak kredytu do spłacenia, brak potrzeby wyścigu szczurów)
... a skąd wiesz że to nie jest Prawdą (bo u nas nie jest).
... dokładnie tak jak z krowim gównem czuje się bezpiecznie w trawie, a wszyscy go obchodzą z daleka (myśląc kiedyś tu i tak trawa wyrośnie).
Bo byliśmy i jesteśmy zajęci.
Aminanimator, 9 listopada 2008, 13:33
przetwarzaniem wolności na zoptymalizowaną wersję ostateczną