Trwałe ustąpienie bólu po nagłym zanurzeniu w zimnej wodzie
Jak raz na zawsze poradzić sobie z uporczywym bólem pooperacyjnym? Skoczyć do chłodnej wody i szybko pokonać niezbyt duży dystans. Choć taka metoda może być alternatywą dla silnych leków i fizjoterapii, lekarze podkreślają, że nie nadaje się dla wszystkich i niesie za sobą pewne ryzyko.
Autorzy publikacji z pisma BMJ Case Reports opisali przypadek 28-latka, który by usunąć nadmierną potliwość twarzy, przeszedł endoskopową sympatektomię pnia współczulnego (ang. endoscopic thoracic sympathectomy, ETS).
Operacja przebiegła bez zarzutu, ale po 10 tygodniach okazało się, że mimo leków i fizjoterapii ból nie ustępuje. Ćwiczenia czy generalnie ruch go nasilały, przez co mężczyzna nie mógł dokończyć rehabilitacji. Jak można się domyślić, wszystko to negatywnie wpływało na samopoczucie i jakość życia.
Przed operacją mężczyzna był triatlonistą i brał udział w zawodach na otwartych wodach. W pewnym momencie pomyślał więc, że przepłynięcie się w chłodnej wodzie mogłoby przynajmniej odciągnąć myśli od bólu. Pojechał zatem w miejsce, gdzie czasem organizowano zawody. Jednym sposobem, by dostać się tu do wody, jest skok z wychodni skalnej. W dodatku nim da się później wyjść na brzeg, trzeba płynąć przez około minutę.
Okazało się, że zarówno w wodzie, jak i po wyjściu z niej 28-latek nie czuł bólu. Mężczyzna odzyskał swoje dawne życie (wrócił nawet do sportu) i nie musiał już sięgać po leki.
Przez retrospekcyjną naturę opisów przypadków, bez dalszych dowodów nie wiadomo, czy przymusowe pływanie w zimnej wodzie jest czynnikiem sprawczym i czy [naprawdę] doprowadziło do ustąpienia bólu.
Naukowcy sądzą jednak, że biorąc pod uwagę ramy czasowe i brak alternatywnych wyjaśnień poza czystym przypadkiem, można założyć, że skok do chłodnej wody rzeczywiście zadziałał przeciwbólowo.
Na razie nie ma jasności co do ewentualnego mechanizmu tego zjawiska, ale akademicy proponują pewne wyjaśnienie. Szok związany z nagłym zanurzeniem w zimnej wodzie mógł, wg nich, wywołać falę aktywności układu sympatycznego (a reakcję na nią powiązano np. ze zmienionymi stanami świadomości). To z kolei wpłynęło na postrzeganie bólu.
Czemu ból ustąpił na zawsze? Uczeni sądzą, że podtrzymywała go ograniczona ruchomość. Gdy w wodzie negatywne odczucia minęły, 28-latek wyrwał się z błędnego koła.
Autorzy artykułu podkreślają, że teraz potrzebne są dalsze, tym razem prospektywne, badania tego zjawiska.
Komentarze (2)
Jajcenty, 15 lutego 2018, 08:35
Jak dla mnie to bardziej psychiczne niż fizyczne. Ale zasadniczo czemu nie, fajnie byłoby mieć taki wpływ na somę za pomocą psyche. "to ugryzienie komara nie swędzi" i spokojnie śpię do rana.
Domagam się zbadania sprawy i opracowania stosownego treningu.
radar, 15 lutego 2018, 22:14
Uwierzcie mi, że to działa, aczkolwiek jest to niezwykle trudne, zwłaszcza, że ewolucyjnie "ma swędzieć", bo to oznacza, że coś jest nie tak.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz podrapałem się np. po ugryzieniu komara (a te mnie lubią).
Gdy się o tym myśli to swędzi mocno, ale wystarczy "celowo zdecydować", że się nie będzie o tym myślało i koniec.
To działa.
Podobnie walczę ze skurczami, mam uraz ręki i łapią mnie skurcze. Potrafię już na samym początku "siłą woli" przeciwstawić się napięciu mięśni.
One chcą się napiąć (pod wpływem bólu?), a ja mimo to je rozluźniam i skurcz ustaje momentalnie zanim się zacznie.
Trzeba tylko poćwiczyć.