Uwaga! Botoks uzależnia
Botoks może uzależniać tak samo jak alkohol czy hazard. Według lekarzy, aż 40% pań, którym wstrzykuje się tę neurotoksynę, by spłycić zmarszczki, kompulsywnie pragnie następnych iniekcji.
Po wstrzyknięciu botoks czasowo paraliżuje mięśnie. Ponieważ przestają się one kurczyć, nie marszczy się pokrywająca je skóra, dlatego z kolei "znikają" zmarszczki. Aby efekt wygładzenia utrzymał się, zabiegi należy powtarzać co kilka miesięcy.
Wyniki wspomnianych na początku artykułu badań zostaną omówione na spotkaniu Brytyjskiego Stowarzyszenia Chirurgów Estetycznych (British Association of Aesthetic Plastic Surgeons). Przeprowadzili je dr Carter Singh (psycholog zatrudniony w Derbyshire Royal Infirmary) i konsultant chirurgii plastycznej z Londyńskiego Stowarzyszenia Chirurgii Plastycznej Martin Kelly.
Panowie przeprowadzili wywiady z klientami 81 klinik i porównali osoby, którym wstrzykuje się botoks, z pacjentami poddającymi się mniej inwazyjnym metodom upiększania.
Odkryli kilka zatrważających zjawisk. Ponad 50% użytkowników botoksu wykazywało brak kontroli nad procesami naturalnego starzenia się. Blisko połowa pacjentów denerwowała się na osoby krytykujące ich za stosowanie zastrzyków z botoksu. Ponad 50% donosiło, że naprawdę czuje się młodziej, a nie wspominało o odmłodzeniu wizerunku (młodszym wyglądzie). Aż u 40% występował przymus powtarzania iniekcji (zachowanie o charakterze kompulsywno-obsesyjnym).
Doktor Singh uważa, że zwolennicy botuliny bardziej obawiają się starzenia i nie umieją, niestety, tego kontrolować.
Botoks zmienia fizyczny wygląd skóry danej osoby i ostatecznie prowadzi do poprawy obrazu ciała. Nietrudno się od tego uzależnić...
Botoks jest wysoce oczyszczoną i rozcieńczoną postacią toksyny wytwarzanej przez pałeczki jadu kiełbasianego. Działanie botuliny polega na zahamowaniu bądź znacznym ograniczeniu wydzielania acetylocholiny, a więc neuroprzekaźnika zakończeń nerwowo-mięśniowych.
Zastrzyków nie powinno się podawać kobietom w ciąży i karmiącym piersią.
Komentarze (0)