Bozon Higgsa zapowiedzią zagłady wszechświata
Joseph Lykken, fizyk teoretyczny z Fermilab, który pracuje też w CERN-ie, informuje, że odkryty niedawno bozon Higgsa jest zapowiedzią końca wszechświata. Co prawda istnienie bozonu Higgsa nie jest jeszcze ostatecznie potwierdzone, ale zdecydowana większość naukowców uważa, że cząstka odkryta w ubiegłym roku jest długo poszukiwanym bozonem.
O możliwości końca wszechświata naukowcy dyskutowali od dawna. Jednak, aby odpowiedzieć jak do niego dojdzie, potrzebna była dość precyzyjna znajomość masy bozonu i innych cząsteczek subatomowych. Teraz wiemy, że bozon Higgsa ma masę 126 GeV (gigaelektronowoltów) czyli jest około 126 razy cięższy od protonu. Te 126 GeV to wyznaczona teoretycznymi obliczeniami granica stabilności wszechświata. Fakt, że bozon Higgsa ma właśnie taką masę oznacza, że wszechświat jest ze swej natury niestabilny.
Jeśli weźmiemy pod uwagę całą wiedzę fizyczną, jaką obecnie dysponujemy i przeprowadzimy odpowiednie obliczenia, to jest to zła wiadomość. Prawdopodobnie wszechświat, w którym żyjemy, jest naturalnie niestabilny i w pewnym momencie, za miliardy lat, zniknie - powiedział Lykken, który prezentował swoje obliczenia podczas konferencji American Association for the Advancement of Science.
Gdy przed kilkoma miesiącami świat dowiedział się o odkryciu bozonu Higgsa, Lykken wyjaśniał dziennikarzom, że bozon jest kwantem pola Higgsa czyli pola energetycznego, które istnieje w całym wszechświecie. Cząsteczka poruszająca się w tym polu czuje opór, jak ciało poruszające się w gęstym syropie. Pole Higgsa spowalnia cząsteczki, uniemożliwiając im poruszanie się z prędkością światła. Bez spowalniającego efektu pola Higgsa, cząsteczki podróżowałyby z prędkością światła, nie łączyłyby się ze sobą i nie stworzyłyby atomów, z których zbudowana jest materia.
Christopher Hill, fizyk teoretyczny z Fermilab mówi: Masa Higgsa jest związana ze stabilnością próżni. Znajduje się dokładnie na jej granicy. To albo niesamowity przypadek, albo też istnieją jakieś właściwości fizyczne, które to spowodowały. To coś nowego, czego wcześniej nie wiedzieliśmy.
Lykken zapewnia, że jego obliczenia wykazały, iż za wiele miliardów lat dojdzie do katastrofy. Gdzieś pojawi się mała bańka, którą możemy nazwać 'alternatywnym' wszechświatem, rozszerzy się i nas zniszczy. Bańka będzie rozszerzała się z prędkością światła, co oznacza, że sam proces niszczenia obecnego wszechświata potrwa miliardy lat.
Komentarze (43)
krzysiek, 20 lutego 2013, 20:05
Jesteśmy w stanie zauważyć, że zbliża się do nas taka bańka?
Arlic, 20 lutego 2013, 20:22
Bezpośrednio - nie, co najwyżej efekty jej działania, poza tym ona by się nie zbliżała, po prostu został by stworzony alternatywny wszechświat w środku wszechświata.
Teraz pytanie, jeżeli wszechświat rozszerza się coraz szybciej, a taka "bańka" by istniała naprawdę, to jeżeli by prędkość rozszerzania wszechświata osiągnęła prędkości bliskie prędkości światła, to czas z jakim świat był by "niszczony" mógł by trwać ogromne ilości czasu, a przyjmując że prędkość rozszerzania się "bańka" w pewnych warunkach była by prędkością mniejszą od światła, mogło by to trwać wieczność.
PS. Co do samej bańki z alternatywnym wszechświatem, takowa się rozszerza od ulicy Wiejskiej w Warszawie.
mgr0700, 20 lutego 2013, 21:18
Może takowa bańka już istnieje i jej granica właśnie zmierza w naszym kierunku. Skoro rozszerza się z prędkością światła to nie będziemy wstanie tego zauważyć, ponieważ światło nie wyprzedzi bańki
doker0, 20 lutego 2013, 22:09
Przecież nasz wszechświat rozszerza się z prędkością większą od prędkości światła. Z tego wnioskował bym, że kolejne akty stworzenia wszechświatów mogłyby wyglądać jak kolejne krople spadające na taflę wody i powodujące fale rozchodzące się koliście jedna w drugiej.
Arlic, 21 lutego 2013, 00:48
@doker0
Jakiekolwiek źródło/potwierdzenie ? bo twoja hipoteza jest nielogiczna, nie mówiąc już o braku żadnego potwierdzenia.
tommy2804, 21 lutego 2013, 01:56
Jestem ciekawy w jaki sposób ta bańka miałaby przyczynić się do kresu naszego Wszechświata? Według naukowców, np. Alana Gutha, gdyby powstał wszechświat "wewnątrz" naszego (lub sami stworzylibyśmy taki wszechświat potomny) to niemal natychmiast uległby on przesunięciu fazowemu do innego wymiaru, rzeczywistości (stałby się wszechświatem równoległym) i tam swobodnie by się rozszerzał.
Eco_PL, 21 lutego 2013, 02:09
Niektórzy twierdzą, że wnętrza czarnych dziur są odrębnymi wszechświatami, a nawet nasz wszechświat to czarna dziura widziana od środka. No ale skoro nie można tego sprawdzić to można sobie gdybać.
Przemek Kobel, 21 lutego 2013, 09:40
Wcześniej było 126 GeV. A tak ogólnie, to nie sądzę żeby to była jakaś szczególnie zła wiadomość. Gdyby Wszechświat był stabilny, to za jakiś czas stałby się całkowicie zimny i martwy. Niektórzy nawet prorokowali, że przestałyby działać siły spajające cząstki czy atomy (nie pamiętam dokładnie) - dzięki za taką "stabilność"...
Mariusz Błoński, 21 lutego 2013, 09:56
Poprawione.
prztyczek, 21 lutego 2013, 13:05
Czy ta powstająca bańka będzie "spychała" zawartość naszego Wszechświata?
krzysiek, 22 lutego 2013, 01:50
jakie?
Proszę czytać ze zrozumieniem:
doker0, 22 lutego 2013, 17:50
Primo nie moja, secundo nie hipoteza.Była taka obserwacja: jakiejkolwiek gromady galaktyk nie obierzesz jako punkt odniesienia, wszystkie inne na około oddalają się od niej (inaczej "pusta" przestrzeń pomiędzy nimi się powiększa). Z prostej indukcji matematycznej wynika, że czym dalsze od się te punkty odniesienia tym bardziej prędkości się sumowały. Dla skrajnych obserwowanych z Ziemi punktów zaobserwowano, że dystans ten powiększył się w danym czasie bardziej niż to możliwe z ograniczenia prędkości światła. Jednak wszystko to pozostaje w zgodzie z obecną wiedzą gdyż obiekty te nie mają prędkości większej od światła lecz to przestrzeń się rozrasta.
Źródła znajdź w ramach pracy domowej. Zadaj Googlowi pytanie "Why does Universe expand faster than the speed of light?"
prztyczek, 25 lutego 2013, 08:47
Czyli ta bańka niczego nie będzie spychała! Nudy.
Woj, 27 lutego 2013, 03:14
A Wielki Wybuch ? czyli inaczej wcześniejsza bańka ?
ps. Jednym słowem bańka się przewróciła i powstała Droga Mleczna
prztyczek, 28 lutego 2013, 07:50
Kształ owej drogi sugeruje że mleko płynie wprost do odpływu a to sugeruje iż bańka nie przewróciła się SAMA - ona ZOSTAŁA PRZEWRÓCONA z premedytacją.
madan, 11 marca 2013, 08:01
Bańki bańkami. Można się nimi leczyć. Zanim nas strach ogarnie... Nie wszystko, co powiedział jakiś teoretyk jest od razu faktem, prawdą objawioną. Wcale nie jest pewne, że istnieje energia próżni, że istnieje pole Higgsa (i odpowiednie bozony). Wynikiem doświadczenia w LHC mogą być pobożne życzenia.
W dzisiejszej fizyce teoretycznej jest sporo bałaganu i niekonsekwencji. Uderza dychotomia między deterministyczną teorią grawitacji, a indeterministyczną mechaniką kwantową. Jeszcze nikomu nie udało sie pozbierać tego do kupy. Grawitacja kwantowa? To chyba też nie rozwiązanie, jeśli bazować ma na dotychczasowych paradygmatach nauki, które się już przeżyły. Trzeba zacząć z innej strony. Czeka nas wielki krach. Nie za miliardy lat, od jakiejś bańki.
Czuję, że to to już tuż tuż. Sytuacja bowiem już dojrzała do radykalnych zmian.
Przemek Kobel, 11 marca 2013, 09:55
@madan: to co napisałeś to oklepane formułki i mało treści. Ja mam wrażenie, że wiele rzeczy udało się "pozbierać" a w tej chwili trwa tylko i (aż) układanie tego w sposób akceptowaly przez większość zainteresowanych.
madan, 12 marca 2013, 13:26
@Przemek Kobel. Dobrze, że nazwałeś to oklepanymi formułkami. To znak, że świadomość nadchodzących zmian istnieje. Istnieją już bardzo konkretne prace wskazujące na istnienie nowego kierunku myślenia. W innym poście podałem linki. Warto też przeczytać książkę Lee Smolina pt. "Kłopoty z fizyką" (Prószyńscy).
Zatem te "oklepane formułki" tym razem nie były gołosłowne.
Przemek Kobel, 13 marca 2013, 13:06
Ten Smolin w swojej książce to nie zaczął przypadkiem obalać teorii, które niby miały połączyć obie fizyki? W końcu to obiecywali "strunowcy".
http://autodafe.salon24.pl/65118,klopoty-z-fizyka-czy-z-lee-smolinem
Moim zdaniem padłeś ofiarą jakiegoś nurtu aktywistów naukowych lub paranaukowych. Czytając to co piszesz czuję się podobnie, jak podczas słuchania działaczki Greenpeace'u, która stwierdziła, że nie powinniśmy korzystać z energii jądrowej, bo to energia gwiazd, a Ziemia jest przecież planetą (nawet nie rozróżniła rozszczepienia od syntezy). Do dziś nie wiem, czemu uznała to stwierdzenie za argument.
madan, 14 marca 2013, 23:58
Już z wypowiedzi Einego wynika, że z fizyką współczesną nie jest najlepiej. Zawsze mogą istnieć różnice zdań. To rzecz nawet pozytywna. Natomiast wyszydzanie nie należy już do dobrego tonu. Przemek Kobel, czy czytałeś tę książkę? Ja czytałem i zwróciłem uwagę na zupełnie inne sprawy, których Eine jakoś nie dostrzegł. Lee Smolin wyjaśnił w sposób rzeczowy i logiczny (bazując na faktach, a nie subiektywnych opiniach) na czym polega kryzys dzisiejszej fizyki. Jeśli chcesz wyrobić sobie zdanie o książce (a nie o jej autorze) sam przeczytaj. Złośliwość Einego jest mi znana. Interesują go szczególnie kwestie pozamerytoryczne.
Nie jestem ofiarą, a to, co twierdzę jest wynikiem mych prywatnych przemyśleń. Swoją drogą, co Ty uważasz za paranaukę, a co za naukę prawdziwą?
Smolin zadał kilka bardzo istotnych pytań, na które nauka dziś nie jest w stanie odpowiedzieć. W nauce rzeczą ważniejszą są pytania, niż odpowiedzi. Zresztą, pytając zawsze mamy rację. Odpowiadając na pytania - nie zawsze. Jedni uczą się gotowych odpowiedzi, a inni pytają. Którzy są bardziej naukowymi naukowcami? Eine, to nie wyrocznia.
W tymże Salonie24 znaleźć możesz artykuły dużo ciekawsze, między innymi Einego, ktorego bardzo szanuję za dużą wiedzę,
choć nie zawsze skceptuję jego nadmiar pewności siebie. A co sam wymyślił, nie wiem, gdyż nick niewiele mówi.
Przemek Kobel, 18 marca 2013, 10:07
Jeśli czegoś nie tylko nie da się sprawdzić, ale nawet na to nie pozwalają (bo wtedy droga zrobi się niesłuszna), to taki ruch niestety ląduje w koszyku, który najlepiej omijać, tak jak sekty oraz guru "niezwiązanych emocjonalnie" ze swoimi limuzynami.
madan, 18 marca 2013, 11:32
Chodzi o to, że już sporo rzeczy można sprawdzić. Niestety, ci, którzy mogliby to zrobić muszą mieć w tym swój osobisty interes. Autor podanych przeze mnie książek gorąco zachęca do sprawdzenia określonych antycypacji. Jak na razie książki te jeszcze nie trafiły do właściwych ludzi, a sam autor widocznie nie ma siły przebicia i nie ma możliwości osobistej weryfikacji przypuszczeń. Do tego potrzebna jest przecież cała machina akademicka i fundusze na eksperymenty, przyznawane przez buchalterów biurokratów z kwadratowymi głowami. W dodatku, chyba raczej trafia na mur obojętności swych kolegów.
Przemek Kobel, 18 marca 2013, 13:33
Takie same argumenty są stosowane przez wynalazców różnych urządzeń typu 'overunity'. Do pełnej kolekcji brakuje jeszcze spotykanych tam wątków sensacyjnych (np. o Yakuzie, która rozmonotwała któreś z gotowych do wysyłki perpetuów).
madan, 19 marca 2013, 15:18
Nie musisz sprowadzać wszystkiego do jakichś łągiewkopodobnych odkryć. Rozumiem, nie mieści się w pale, że ktoś od nas, więc po co tracić czas na czytanie. Nie masz proroka we własnym kraju. Każda rzecz jest dobra pod warunkiem, że zostaje wcześniej sprawdzona. Co twierdził Arystoteles, a za nim jak papugi wszyscy przez ponad półtora tysiąca lat? Trzeba było dopiero Galileusza, by sprawdził puszczając kamyki.
Jeśli są antycypacje, to przede wszystkim trzeba je sprawdzić, a potem się wymądrzać (to nie do Ciebie). Na ogół robi się odwrotnie. Stąd ciągłe niespodzianki, z którymi uczeni nie mogą sobie poradzić. Oto kwintesencja meandrowego rozwoju nauki. Nawet gdy chodzi o tzw. ciemną energię. Kwintesencja...