Liczba broni a liczba masowych zabójstw
W Stanach Zjednoczonych mieszka około 5% ludności świata, ale w latach 1966-2012 miało tam miejsce 31% wszystkich masakr przeprowadzonych za pomocą broni palnej. Takie informacje przekazano podczas 110 Dorocznego Spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego.
Stany Zjednoczone, Jemen, Szwajcaria, Finlandia i Serbia to - jak wynika z danych 2007 Small Arms Survey - kraje o największej liczbie sztuk broni palnej w przeliczeniu na mieszkańca. Moje badania dowodzą, że kraje te znajdują się też wśród 15 państw, w których dochodzi do największej liczby masakr w przeliczeniu na mieszkańca. To nie jest przypadek - mówi profesor Adam Lankford z University of Alabama.
Uczony przebadał liczne amerykańskie i światowe statystki dotyczące masakr dokonywanych za pomocą broni palnej. Wziął pod uwagę te wydarzenia, podczas których zginęły co najmniej 4 osoby, wykluczył natomiast przypadki przemocy domowej, wojny gangów, strzelaniny z samochodów oraz napady z bronią w ręku i przypadki wzięcia zakładników. Uczonego interesowały tylko strzelaniny w miejscach publicznych, gdy celem sprawcy lub sprawców jest zabijanie.
Moje badania, przeprowadzone na przykładzie 171 krajów, przynoszą empiryczne dowody, że liczba sztuk broni palnej będącej w posiadaniu cywilów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców to najsilniejszy wskaźnik przypadków publicznych strzelanin. Dotychczas tylko spekulowano na temat związku pomiędzy jednym a drugim. Tutaj widzimy dowód - mówi Lankford.
W ramach swoich badań uczony przyjrzał się też broni wykorzystywanej przez zabójców i odkrył, że w poza USA osoby dokonujące masakr z 3,6-krotnie mniejszym prawdopodobieństwem używają wielu rodzajów broni. W stanach Zjednoczonych ponad połowa zabójców używa co najmniej dwóch rodzajów broni, zwykle broni palnej. Biorąc pod uwagę fakt, że w prywatnych rękach w USA jest o ponad 200 milionów sztuk broni więcej niż w jakimkolwiek innym kraju, nie dziwi fakt, że tutejsi zabójcy używają więcej rodzajów broni niż ci z zagranicy. Zdziwiło mnie natomiast, że w innych krajach każdy z tego typu morderców zabija średnio więcej osób (8,31) niż morderca w USA (6,87). Wynika to z faktu, że u nas mamy do czynienia z wieloma takimi atakami, stwierdza uczony. Naukowiec przypuszcza, że mniejsza liczba ofiar na zabójcę wynika w USA z faktu, że tutejsza policja jest lepiej przygotowana na konfrontację z tego typu przypadkami, szybciej więc reaguje i szybciej powstrzymuje mordercę.
Badania wykazały również, że atakujący w USA częściej wybierają szkoły, fabryki lub magazyny i budynku biurowe. Z kolei napastnicy za granicą z większym prawdopodobieństwem niż amerykańscy mordercy za cel ataku obierają bazy wojskowe, koszary i punkty kontrolne. Lankford spekuluje, że do dużej liczby ataków w USA dochodzi dlatego, że wiele osób jest tu wychowywanych w kulcie 'amerykańskiego snu". Dowiadują się, że mogą osiągnąć sukces. Część z nich w pewnym momencie osiąga szczyt swoich możliwości, który ich nie satysfakcjonuje lub też mają złe kontakty z szefami, kolegami czy współpracownikami. Jeśli do tego dodamy schizofrenię, paranoję, narcyzm czy depresję to możemy próbować wyjaśnić, dlaczego w USA mamy nieproporcjonalnie dużą liczbę masakr w miejscach publicznych. Oczywiście w innych krajach również są ludzie cierpiący na różne przypadłości, ale tam z mniejszym prawdopodobieństwem rozwija się u nich zawyżona samoocena, którą obserwujemy u wielu morderców w USA. Oczywiście mają też mniejszą szansę na zdobycie broni - stwierdza Lankford.
Zdaniem uczonego najlepszą metodą zmniejszenia liczby ataków jest zmniejszenie liczby broni w rękach cywilów. Naukowiec powołuje się tutaj na przykład Australii, gdzie w latach 1987-1996 doszło do czterech dużych ataków. Po tym jak podczas ostatniego z nich napastnik zabił 35 osób rząd Australii wprowadził ograniczenia i zaczął odkupować broń od obywateli. Liczba sztuk broni spadła o 20% i niemal od 20 lat Australia nie doświadczyła podobnego ataku.
Komentarze (38)
Przemek Kobel, 24 sierpnia 2015, 16:04
Bo ostatni krzyk mody, czyli kamizelka na ochotniku odpalana telefonem komórkowym, zepsułaby założony wynik?
MrVocabulary (WhizzKid), 24 sierpnia 2015, 17:06
Co to w ogóle za kryteria? Liczymy tylko masakry, bo tylko one działają na niekorzyść broni palnej i twierdzimy, że generują więcej śmierci? Kpina i socjalistyczną propaganda, rzekłem.
sig, 24 sierpnia 2015, 21:12
A co z podziałem USA na stany? Ano tak, masakry są tam gdzie broni na ulicy mieć nie można (restrykcyjne prawo stanowe) , bo w takim np teksasie przypadkowi przechodnie przerobili by szaleńca na durszlak i już po korzystnych dla naukowca statystykach. A wybierają szkoły, bo akurat tam broni wnosić nie wolno, co "mocno zaniża" statystyki jej posiadania. Weźmy np Andreasa Brevika. Co by było gdyby obozowicze z tej wyspy też byli uzbrojeni? Ile mniej było by ofiar? Pasowało by przebadać również to a nie tylko to co pasuje do prywatnych poglądów pseudonaukowca.
wilkoquak, 24 sierpnia 2015, 21:26
Badacz nie porównuje tu broni palnej do innej, więc co jest na jej niekorzyść? Generują więcej śmierci od czego? Antysocjalistyczna paranoja, rzekłem.
MrVocabulary (WhizzKid), 24 sierpnia 2015, 22:57
Jeśli gościu stawia hipotezę: „Im więcej broni palnej, tym więcej zabójstw z bronią palną” to wprowadza w błąd. Więcej posiadaczy broni palnej zawsze koreluje ze SPADKIEM śmierci spowodowanej bronią palną. Innymi słowy: jak rozdasz ludziom broń, to 20 osób więcej zginie w masakrach, ale 200 osób mniej zginie w ramach napadów, walk gangów itd. Czyli „wzrost” liczby zabójstw z użyciem broni będzie wynosił –180.
Tak więc ten badacz formułuje hipotezę, która jest nieprawdziwa aż do momentu znalezienia przypisu na stronie X. Dane przeze mnie użyte są przykładowe, ale ja to w ramach kłótni ze znajomymi sprawdziłem dla 31 krajów i wszystkich stanów w USA.
Więc nie. To jest celowa propaganda.
Jajcenty, 24 sierpnia 2015, 23:21
Dziwne, że na tej samej fali nie zakazano pracy na poczcie. https://en.wikipedia.org/wiki/Going_postal
Flaku, 24 sierpnia 2015, 23:37
Statystyki jak statystyki, ale gość wyciąga z nich kilka kompletnie bezsensownych wniosków.
Do tego, co znaleźli już przedmówcy, dorzucę to, że mordercy średnio zdążą zabić mniej ludzi w USA niż w innych krajach jest w oczywisty sposób wynikiem szerokiego dostępu do broni. Zanim przeciętny morderca zabije siódmego, to ktoś uzbrojony pośle go do piachu. Oczywiście w tym artykule się taka teza nie znajdzie, bo nie współgrałaby z tezą założoną już na początku "badań".
Po drugie przepisy dotyczące posiadania broni w USA różnią się w zależności od stanu. W niektórych zza każdego krzaka wystaje lufa, w innych broni prawie nie ma. Wrzucenie wszystkiego do jednego wora jest trochę dziwnym pomysłem. Trochę jakby wrzucić Rosję razem z Bliskim Wschodem.
Afordancja, 25 sierpnia 2015, 07:46
O, mógłbyś coś więcej? Co dokładnie sprawdziłeś? Gdzieś zapisałeś dla potomności?
Z resztą wam wszystkim też nie można ufać bo pewnie szukacie tych danych które potwierdzą waszą tezę (są gdzieś w ogóle jakieś rzetelne (współczesne) badania na ten temat?)
MrVocabulary (WhizzKid), 25 sierpnia 2015, 08:45
Chcesz rzetelnych danych? To wygooglaj sobie te przeprowadzone niedawno na zlecenie Obamy. Obama chciał mieć dane przeciwko broni palnej. Oto skutek: http://www.gunsandammo.com/politics/cdc-gun-research-backfires-on-obama/
To, co ja znalazłem, to że w każdym demokratycznym kraju (mam na myśli państwa w przedziale: Bułgaria, Polska, USA, Szwajcaria), w którym nie ma mocno niestabilnej sytuacji politycznej (mam na myśli sytuację na Ukrainie), większa liczba broni zawsze koreluje ze spadkiem śmierci (wszystkich) nią wywołanych (nawet jeśli policzysz wypadki z bronią) oraz ze spadkiem zabójstw podczas napadów.
Co więcej, jeśli nie wierzysz w porównywanie odmiennych państw ze sobą, to weźmy same stany. 25 stanów z największą kontrolą broni ma 90% wszystkich zabójstw w USA. Te stany, które od 1885 ułatwiły dostęp do broni palnej zawsze odnotowywały spadek przestępczości i spadek liczby śmierci nienaturalnych. Wszystkie stany, które utrudniały dostęp do broni, odnotowywały tendencje przeciwne. Tak było w 100% przypadków w tym okresie.
Nie mam wszystkich danych tu przy sobie (poza krajem), więc zapodaję tylko te główne – miłego przeglądania:
http://debil.eu/~whizzkid/guns/firearms_death_ratio.png
http://debil.eu/~whizzkid/guns/gun%20ownership%20&%20homicides.png
http://debil.eu/~whizzkid/guns/zab%C3%B3jstwa%20w%20USA.jpg
Wiesz, że Polska ma prawie najmniej broni per capita w EU? Wiesz, że mamy przy jeden z najwyższych współczynników przestępczości w EU, porównywalny do Ukrainy i Białorusi? Dlaczego sąsiednie, podobne do nas państwa, np. biedniejsza Słowacja, ma niższą liczbę zabójstw? Dlaczego wyższa liczba zabójstw i przestępczości w ogóle jest tylko w Rumunii, na Litwie i w Bułgarii (ten ostatni to jedyny kraj z większą przestępczością i łatwym dostępem do broni w UE)? Porównaj:
http://gunblog.eu/wp-content/uploads/2014/06/posiadanie-broni-w-EU-1024x842.jpg
Wiesz, że źle zabezpieczone baseny w USA zabijają ponad sto (100) razy więcej dzieci niż źle zabezpieczona broń?
http://freakonomics.com/books/freakonomics/chapter-excerpts/chapter-5/
To teraz tak od siebie, Afordancjo: jestem naukowcem. Regularnie biorę udział w interdyscyplinarnych debatach, w których zła metodologia oznacza zrównanie delikwenta z ziemią. Dlatego starałem się znaleźć wszystkie dane opozycji, żeby być gotowym. Nie znalazłem żadnych rzetelnych. Mimo to moi koledzy, którzy ogólnie reprezentują sobą bardzo wysoki poziom, od dwóch lat nie są w stanie podważyć tych danych. Zawsze słyszę, że „mi się wydaje, że jednak jest trochę inaczej”. To samo im się wydaje o liczbie Polaków, którzy myją ręce po skorzystaniu z toalety i się potem dziwią, jak widzą wyniki ankiety ulicznej uniwersytetu medycznego, który pobierał wymazy dłoni od ludzi.
Choć jest to argument z autorytetu (lub jego braku), czyli słaby, to pozwolę sobie zauważyć, że moje wieloletnie doświadczenie w temacie sugeruje, że wrogami broni są kłamcy albo osoby niedoinformowane/nie rozumiejące podstaw statystki.
Afordancja, 25 sierpnia 2015, 09:10
hm..nie chciałem być odebrany, że Ci nie wierzę, (o tym nieufaniu to żart), osobiście nie mam na ten temat żadnego zdania, ale właśnie chciałem zobaczyć jak ktoś do tego podszedł rzetelnie bez wstępnego nastawienia, wstępnie wygląda, że Twoje dane są jedne z bardziej sensownych, w każdym razie dzięki za dane, pooglądam sobie
MrVocabulary (WhizzKid), 25 sierpnia 2015, 09:35
Nie odebrałem Twojej wypowiedzi jako atakującej mój autorytet – zresztą ja się nie obrażam za crimen lasae maiestatis – tylko mam dość emocjonalne nastawienie do debilnego (w rozumieniu ogólnym, niekoniecznie tutaj) poziomu debaty na ten temat i to był wyraz tego nastawienia =]
Jajcenty, 25 sierpnia 2015, 10:17
Należy też pamiętać, że kiedy chodzi o USA i dostęp do broni, to najczęściej chodzi o broń automatyczną. To utrudnia porównywanie statystyk.
pogo, 25 sierpnia 2015, 11:33
Też jestem zdania, że o ile dostęp do broni powinien być powszechny, to dostęp do broni automatycznej powinien być ograniczony do wybranych służb.
Kiedy chcesz wyeliminować napastnika, to wystarczy jeden/kilka celnych strzałów, a nie wpakowanie w niego całej serii z kałacha.
Flaku, 25 sierpnia 2015, 12:26
W takim razie po co służbom broń automatyczna? Czy aby wyeliminować napastnika zwykłemu cywilowi wystarczy jeden/kilka celnych strzałów, a znakomicie wyszkolonym służbom już nie?
pogo, 25 sierpnia 2015, 12:55
Są akcje gdy trzeba wytworzyć przewagę siły ognia. Broń automatyczna nie jest do używania w "codziennych" akcjach. Jest to też element psychologiczny, gdy przestępca wie, że policja jest równie dobrze uzbrojona jak on.
Przypadkowy zakładnik gdy wyciąga broń zawsze jest jakimś zaskoczeniem, nawet gdy to jest tylko mały pistolet.
Co więcej, służby są szkolone i wiedzą jak prowadzić ogień, więc strzelając serią jest mniejsza szansa, że trafią postronne osoby, niż gdy to robi cywil.
Cretino, 25 sierpnia 2015, 14:21
ale ja bym co innego zauwazyl
znacie jeszcze jakies forum gdzie tak silnie byloby bronione prawod od posiadania broni i gdzie ktokolwiek wytknalby nonsensownosc wniosków wyciagnietych z przedstawionych badan?
znacie jakiekolwiek forum gdzie postawa wolnosciowa bylaby tak broniona i gdzie rozmowcy nie probowaliby znszczyc typowi socjalisci i inne przygłupy?
MrVocabulary (WhizzKid), 25 sierpnia 2015, 16:30
Wiecie, ile wynosi celność strzelania z pistoletu z 10 metrów w warunkach stresu? Prawie nic Astro pewnie by nam pewnie powiedział, że trzeba przemnożyć kąt przez długość lufy czy coś takiego i pewnie z metr wyszło, albo coś koło tego. Może dlatego broń automatyczna? Sam mam mieszane uczucia w tym przypadku. Dla mnie konkretną granicą na pewno jest broń przeciwpancerna.
Flaku, 25 sierpnia 2015, 17:00
Rozumiem, że cywilowi by przewaga psychologiczna, ani przewaga siły ognia nie pomogła?
Służby są również lepiej szkolone w obsłudze zwykłych pistoletów. Ten sam argument ma tutaj miejsce.
A co z przypadkami, gdy służby(czy to z państwa trzymającego aktualnie władzę na tym terenie, czy z "obcego") obracają się przeciwko cywilom? Czym maja bronić się cywile przed służbami uzbrojonymi w broń automatyczną?
MrVocabulary (WhizzKid), 25 sierpnia 2015, 17:02
Tak. W teorii. W praktyce jednak to nigdy w kraju demokratycznym nie miało miejsca. Nawet w USA, a tam powodem powszechnego dostępu do broni jest właśnie, wg konstytucji i poprawek, obrona przed rządem.
Flaku, 25 sierpnia 2015, 18:14
Co nie miało miejsca? Sytuacje, w których służby pozbywały się niewygodnych obywateli? Sytuacje, w których mafie miały ze służbami układy pozwalające im na pozbywanie się niewygodnych ludzi. A może nie zdarzyło się jeszcze, aby wojsko mordowało niewinnych ludzi w ramach zbrodni wojennych?
Mariusz Błoński, 25 sierpnia 2015, 19:14
Ale nie stawia takiej hipotezy. Bada zależność między liczbą broni palnej a liczbą masowych zabójstw w miejscach publicznych. Dlatego np. wyrzuca z tego wojny gangów czy sprawy rodzinne. Bierze pod uwagę tylko przypadki, gdy ktoś zabija większą liczbę przypadkowych osób.
Gość Astro, 25 sierpnia 2015, 19:42
Niby tak, ale wszystko zależy od rozwoju na rynku dronów. W końcu jakaś stacjonarna dwudziestka przeciwlotnicza na podwórku nie zawadzi, a i trudno z nią napadać na bank, czy robić masakrę w kinie.
To zdecydowanie miało miejsce, ale jakim cudem według Ciebie naród o uzbrojeniu na poziomie Papuasów ma zapobiec "zbrodniom wojennym"? Owieczki łatwo prowadzi się na rzeź. Osobiście jako wolny człowiek w wolnym kraju czułbym się lepiej odkurzając i pieszcząc co jakiś czas automat chowany pod kluczem w domu. Z drugiej strony jestem oczywiście za tym, by ludków spacerujących z taką bronią po ulicach odstrzeliwać z błogosławieństwem państwa.
Zauważyłbym, że dosyć trudno strzela się nożem albo kijem bejsbolowym.
pogo, 25 sierpnia 2015, 21:38
A jedną z największych masakr z bronią palną (nie licząc wojen) zrobiono w kraju gdzie niewielu ludzi ma broń. Ciekawe jak bardzo ten jeden przypadek podbił statystyki średniej ilości ofiar. Nikt nie miał czym się bronić wówczas... Choć broń snajperska to nieco inna bajka. Choć podobno w końcu wszedł miedzy ludzi i dalej strzelał - nie Wnikałem zbyt szczegółowo w przebieg wydarzeń w Norwegii z udziałem Brevika (pewnie przekręciłem nazwisko, bo nie chce mi się szukać).
Gość Astro, 25 sierpnia 2015, 22:01
Patrząc na link o WizzKida, Norwegia stoi na całkiem przyzwoitym europejskim poziomie – statystycznie co trzeci mieszkaniec ma broń. Myślę, że to nieco bardziej złożony problem. Trudno Pogo, by uczestnicy obozu socjalistycznej młodzieżówki norweskiej nosili przy sobie broń.
Ostatecznie zgadzam się z WhizzKidem. Sedno to socjalistyczny bełkot.