Dla zapominalskich chirurgów
Jaka jest najczęstsza przyczyna komplikacji pooperacyjnych? Wydawać by się mogło, że chodzi o błędy dokonywane przez samego chirurga. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że liczbę śmiertelnych powikłań pooperacyjnych można zredukować niemal o połowę dzięki... liście przypominającej personelowi medycznemu o rzeczach, które należy sprawdzić w trakcie zabiegu.
W środowisku medycznym od dawna mówi się, że główną przyczyną śmierci pacjentów na oddziałach chirurgii jest brak komunikacji w zespole oraz zwyczajne roztargnienie. Aby temu zapobiec, lekarze z grupy "Bezpieczna Chirurgia Ratuje Życie" (ang. Safe Surgery Saves Lives) wprowadzili listę zawierającą wszystkie czynności, które należy wykonać podczas prawidłowo przeprowadzonej operacji. Jak się okazuje, wyniki stosowania tego prostego dokumentu przynoszą oszałamiające korzyści.
Eksperyment przeprowadzono na przełomie lat 2007 i 2008 w szpitalach położonych w różnych miejscach świata, od kanadyjskiego Toronto po Amman w Jordanie. Badacze analizowali funkcjonowanie oddziałów chirurgii i porównywali wpływ wprowadzenia listy na stan zdrowia pacjentów poddawanych zabiegom.
Wprowadzona "lista sprawdzająca" zawierała 19 podstawowych elementów, które należy sprawdzić podczas typowego zabiegu. Wiele z nich to proste zalecenia dotyczące wymiany informacji pomiędzy personelem czy też podstawowych zasad bezpieczeństwa. Znajdziemy tam więc np. takie zalecenia, jak wykreślenie na ciele planowanych linii cięcia przed rozpoczęciem zabiegu (a nie zaraz przed wzięciem skalpela do ręki), czy dokładne liczenie przedmiotów używanych podczas operacji w celu zapobiegnięcia ich omyłkowemu zaszyciu.
Wyniki testu mogą zrobić niemałe wrażenie. Liczba śmiertelnych komplikacji pooperacyjnych spadła z 15 do 8 osób na tysiąc, zaś odsetek zabiegów kończących się powikłaniami spadł z 11 do 7 procent. Oprócz oczywistej korzyści, jaką jest poprawa stanu zdrowia pacjentów i przyśpieszenie rekonwalescencji, jest to także niemała oszczędność dla administracji szpitala. Biorąc pod uwagę, że na świecie wykonuje się 254 miliony operacji rocznie, możliwe do osiągnięcia oszczędności są wręcz niewyobrażalne.
Szczegółowe wyniki analizy opublikowano w New England Journal of Medicine, jednym z najbardziej prestiżowych czasopism medycznych na świecie.
Komentarze (4)
mikroos, 16 stycznia 2009, 01:16
Ciężko mi przedstawić dane literaturowe, ale lekarze i mikrobiolodzy mają podobną opinię na temat przyczyn zakażeń wewnątrzszpitalnych. Większość z nich bierze się z tego, że brakuje przepływu informacji, bo np. dwóch lekarzy się pokłóciło i nie chce ze sobą rozmawiać. A potem się okazuje, że zaobserwowane objawy to nie normalna zmiana pooperacyjna, tylko wczesne symptomy rozwijającej się infekcji.
thibris, 16 stycznia 2009, 09:06
Może ktoś wymyśli jakiś system "wielkiego brata" z głównodowodzącym CPU ? Wystarczyłaby kamerka, plus kilka czujników. System mógłby sprawdzać na bieżąco zużycie sprzętu, jego wykorzystanie w czasie operacji i oddanie na miejsce przed zaszywaniem. Można by w ten sposób zautomatyzować liczenie przedmiotów używanych przy zabiegu/operacji.
To samo mogą robić ludzie i może powinni, ale skoro i tak mają "za dużo" na głowie, to można by ich dość łatwo z pewnych rzeczy "zwolnić".
mikroos, 16 stycznia 2009, 09:14
Jest jeszcze jedno proste rozwiązanie: indywidualne pakowanie każdej sztuki sprzętu w osobną paczkę z kodem kreskowym. Wystarczy skanować każdy podany chirurgowi i odzyskany od niego przedmiot, a następnie pod koniec operacji dokonać podsumowania, czy liczba przedmiotów wydanych równa się liczbie przedmiotów zwróconych do instrumentariusza.
inhet, 16 stycznia 2009, 10:06
Mam nadzieje ,że nikt nie wpadnie na taki pomysł rozpraszania uwagi operatora. >
Zasmuciła mnie wiadomość ,że w tak wielu blokach operacyjnych na świecie zaniedbano prostą i tradycyjną metodę liczenia narzędzi tuż przed zamknięciem. Czyżby ze względów oszczędnościowych zrezygnowano z instrumentariuszy?