Uwaga, delfiny: ograniczenie prędkości do 54!
Gil Iosilevskii i Danny Weihs, naukowcy z Instytutu Technologii Technion w Hajfie, określili największą dopuszczalną dla delfina prędkość. Płynąc blisko powierzchni wody, nie może on przekraczać 54 km/h, ponieważ wywołuje to ból. Z kolei tuńczyki nie mają już tego typu ograniczeń (Journal of the Royal Society Interface).
Badacze przeprowadzili wyliczenia, które pozwoliły im skonstruować model ogona i płetw ryb, takich jak wspominany tuńczyk czy makrela, oraz waleni, np. delfina. W ten sposób chcieli wyznaczyć maksymalną osiąganą przez te zwierzęta prędkość.
Stwierdzili, że o ile u mniejszych ryb czynnikiem ograniczającym jest siła mięśni, o tyle u większych istot (tuńczyków i delfinów) zależy to chociażby od częstotliwości, z jaką są one w stanie poruszać ogonem, by wprawić się w ruch ku przodowi. Inną kwestią, którą należy wziąć pod uwagę, jest tzw. kawitacja, czyli tworzenie się wokół ogona mikroskopijnych bąbli. Dzieje się tak, gdyż pod wpływem zmiany ciśnienia zachodzi gwałtowne przejście substancji, tutaj wody, z fazy ciekłej do gazowej. Delfiny, ale nie tylko one, mają w ogonie zakończenia nerwowe, co sprawia, że przy pewnej prędkość kawitacja zaczyna generować nieprzyjemne doznania.
Pod wpływem ruchów płetw woda przyspiesza, a więc, zgodnie z zasadą zachowania energii, musi zmaleć ciśnienie statyczne płynu. Im niższe ciśnienie, tym niższa temperatura wrzenia. Po opuszczeniu przez ciecz okolicy przyspieszonego przepływu pęcherzyki gazu zaczynają się zapadać (implozja), a fale uderzeniowe wywołują mikrouszkodzenia. Trudno się dziwić, że dla delfina jest to nieprzyjemne... Z tego powodu nie może on przekroczyć 54 km/h, a byłoby najlepiej, gdyby utrzymał prędkość poniżej 36 km/h.
Tuńczyki nie mają w ogonie zakończeń nerwowych i dlatego płynąc, mogą wyjść poza granicę wyznaczoną dla waleni. Nie oznacza to wcale, że nic im się przy tym nie dzieje. Widywano już tuńczyki z uszkodzeniami ciała wywołanymi przez kawitację.
Kawitacja nie tylko wyrządza krzywdę, ale i spowalnia tuńczyki. Kiedy bąble implodują, zaburzają bowiem przepływ wody nad płetwami i ogonem.
Chcąc rozwinąć większą szybkość, i delfiny, i tuńczyki muszą zejść głębiej, bo tam zmniejsza się kawitacja. Nie wiadomo, jakiego rzędu rekordy prędkości są tam bite.
Komentarze (25)
waldi888231200, 29 marca 2008, 11:44
Ciekawe czy łodzie podwodne też do tego się stosują. ;D
mikroos, 29 marca 2008, 14:31
Myślisz, że kadłub je boli od zbyt dużych prędkości? ;D
waldi888231200, 31 marca 2008, 15:35
Nie, tylko że kawitacja potrafi wyrywać mikro kawałki poszycia, dziurki w śrubach okrętowych (czasami wielkości agrestu). Swoją drogą muszę pływać wolniej ;D
mikroos, 31 marca 2008, 15:56
Chyba nie złapałeś żartu. Szkoda.
waldi888231200, 31 marca 2008, 16:30
Ty też powinieneś pływać wolniej. ;D
Kuks, 1 kwietnia 2008, 17:20
Nie martw się, przy ludzkich prędkościach nie rozerwie Cię.
waldi888231200, 1 kwietnia 2008, 20:40
;D pootwiera pory w skórze?? ;D ;D
Kuks, 1 kwietnia 2008, 22:26
Więc powinieneś się cieszyć na darmowy peeling.
Gość tymeknafali, 2 kwietnia 2008, 15:33
To powinniście teraz opatentować ten piling i interes jak się patrzy :]
waldi888231200, 3 kwietnia 2008, 00:52
Tyle żeby był głęboki to trzeba by się dać wlec za motorówką. ;D ;D
slawex1983, 10 kwietnia 2008, 10:02
A mnie boli jak jadę szybko samochodem. Portfel mnie boli i serce podczas tankowania.
waldi888231200, 10 kwietnia 2008, 11:32
Polecam rower, ból przeniesie się na nogi ;D
slawex1983, 10 kwietnia 2008, 11:45
W lecie tak robie. dzięki ;D
Gość tymeknafali, 10 kwietnia 2008, 15:51
O kurde, ja zamierzam sobie kupić koło maja rower, uwielbiam jeździć. Wycieczki, przejażdżki, a nawet do szkoły. A wy?
slawex1983, 10 kwietnia 2008, 16:19
Ja również. Wprost nie mogę się doczekać lata. Wycieczka rowerowa to coś wspaniałego.
mikroos, 10 kwietnia 2008, 18:11
Ej, ale po co czekać na lato? Zimą też się da jeździć Wiem, bo jeżdżę i jak widać żyję A odporność wbrew pozorom się poprawia, o ile zasłania się usta i zakłada czapkę pod kask na mrozie
slawex1983, 10 kwietnia 2008, 18:46
Ja tam zimą nie lubie. Teraz też nie byłoby fajnie. Chlapa, deszcze. W kasku nienawidzę jeździć. Rower jest fajny, bo czuć wolność i swobode Kask ogranicza.
mikroos, 10 kwietnia 2008, 19:26
Hehe, dużo zależy od samego kasku Niektóre (polecam np. Giro Encinal) są naprawdę niesamowicie wygodne i dosłownie otulają głowę, ale w żaden sposób nie obciążają. Ale to na pewno kwestia gustu - ja np. czuję się dobrze w mojej skorupie zbrojonej aluminium i bez niej czuję się goły, a do tego wkurza mnie, jak wieje mi po głowie ;D
slawex1983, 10 kwietnia 2008, 19:42
Spoko. Może jestem dziwny, ale w lecie często jeżdże rowerem na samych gaciach.
Gość tymeknafali, 11 kwietnia 2008, 00:43
Czy przypadkiem kask nie jest obowiązkowy teraz?
Ja też tam lubię poczuć wiatr we włosach i wolność, poza tym kaski drogie. Druga strona medalu jednak mówi że może życie uratować.
Ps. Znacie ten żart, dlaczego łysy jeździ na rowerze z rozpiętym rozporkiem?
mikroos, 11 kwietnia 2008, 01:59
Nie, kask nie jest obowiązkowy. Tak naprawdę w pewnych okolicznościach może nawet pogorszyć szanse na przeżycie (chodzi o to, że ze względu na swoją masę może zwiększać obciążenia, którym poddawany jest kręgosłup szyjny). Nawet niektóre narodowe organizacje rowerzystów (czyli jakby nie patrze gremia obeznane w temacie) odradzają jeżdżenie w kasku po mieście. To strasznie kontrowersyjna sprawa, ale własnie z tego powodu noszenie kasku przez rowerzystów jest dobrowolne.
waldi888231200, 11 kwietnia 2008, 02:54
Piękne uczucie, wiatr we włosach, jak w piosence
,, WOLNOŚĆ kocham i rozumiem, WOLNOŚCI oddać nie umiem'' 8)
este perfil es muy tonto, 11 kwietnia 2008, 11:31
hmm myślicie, że kupno roweru przez net(np. aukcję internetową) to dobry pomysł?
slawex1983, 11 kwietnia 2008, 11:45
Chyba nie. Trzeba sprawdzić, czy nie ma za dużo plastików, czy manetki hamulców są mocne, tuleje w pedałach metalowe itp. Generalnie jakość wykonania się liczy. Nie będę nikogo przekonywał, ale im prostszy rower, tym lepszy. Osobiście preferuje te o normalnej szerokości opon, bez przerzutek, amortyzatorów i innych bajerów. Znacznie lżej się jeździ, a pojazd dłużej służy.