Depresja prowadzi do cukrzycy
W przypadku osób z depresją wzrasta ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2. Wygląda więc na to, że mamy do czynienia z dwustronną zależnością: cukrzyca może prowadzić do depresji, ale także depresja do cukrzycy (Journal of the American Medical Association).
Amerykańskim zespołem kierowała dr Sherita Hill Golden ze Szkoły Medycyny Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Naukowcy przez 3 lata śledzili losy zróżnicowanej etnicznie grupy ok. 5 tys. kobiet i mężczyzn w wieku od 45 do 84 lat.
Zauważono, że osoby z depresją o 42% częściej zaczynały przed zakończeniem studium chorować również na cukrzycę. Ponadto okazało się, że im głębsza depresja, tym większe ryzyko zostania cukrzykiem.
Po uwzględnieniu innych czynników, które mogły wpłynąć na uzyskane wyniki, tj. otyłości, braku aktywności fizycznej oraz palenia, ryzyko zapadnięcia na cukrzycę nadal było w przypadku jednostek z depresją o 34% wyższe niż u pozostałych ochotników.
Kiedy przyglądaliśmy się ludziom z nasilonymi objawami depresji, stwierdzaliśmy, że spożywają więcej kalorii, mniej się gimnastykują i z większym prawdopodobieństwem są czynnymi palaczami. W konsekwencji stawali się otyli. Są to czynniki ryzyka cukrzycy typu 2., wydaje się więc, że związane z depresją niekorzystne dla zdrowia zachowania są istotnym komponentem relacji między tymi dwoma jednostkami nozologicznymi – podsumowuje dr Golden.
Komentarze (7)
syzu, 18 czerwca 2008, 16:14
Jakie śliczne samonapędzające się koło. Fantastycznie. Niepodoba mi się, że coraz więcej ludzi obżera się a coraz mniej żyje aktywnie. Jak będzie nas mniej to nie będzie korków na ulicy a i autobusy będą mniej przepełnione. Pozytywna wiadomość.
Cukrzycę we wczesnym stadium można całkowicie cofnąć. Pierwsze stadium każdej cukrzycy to doprowadzenie organizmu do obniżonej zawartości glukozy (hipoglikemia). Cukrzyca to pomijanie jedzenia śniadania, jedzenie szybko, niezdrowo i w stresie oraz nieregularnie z obżeraniem się wieczorem. Zaawansowana cukrzyca jest trudna do poskromienia i właśnie ta niszczy wszystkie organy zaczynając od najwrażliwszych.
Depresja to zdolność do zbyt intensywnego przeżywania, niepozwalanie ujść emocjom i brak zdolności ich konwersji na pozytywne bodźce. Depresja to brak kontroli nad własnym życiem i bierne ustosunkowanie własnej osoby do świata. Depresja jest przedewszystkim niedotlenieniem organizmu!
mikroos, 18 czerwca 2008, 17:14
Otóż to. Zabawne, jak wiele minusów codziennego dojeżdżania gdziekolwiek (do pracy, na uczelnię, nw wycieczkę itp.) rowerem widzą moi znajomi, gdy rozmawiamy na ten temat - takie usprawiedliwianie siebie za wszelką cenę jest równie śmieszne, co beznadziejne.
Gość fakir, 18 czerwca 2008, 19:07
Może depresja jest wczesnym objawem schorzenia, które później objawia się podwyższonym poziomem glukozy. Dlaczego o wszystko obwiniać ludzi. W końcu ci co nie chorują przeważnie niewiele robią aby być zdrowi a ci co chorują często robią dużo więcej i chorują nadal. Do niedawna alkoholizm też uważano za wynik złego zachowania.
mikroos, 18 czerwca 2008, 19:13
Czyżbyś sugerował, że tzw. zdrowy tryb życia w rzeczywistości zwiększa ryzyko chorób?
syzu, 18 czerwca 2008, 20:18
On zaczyna udowadniać jak bezwzględne potrafią być czasem recesywne geny: Ktoś nie pali całe życie, przez 20 lat codziennie biega rano ma dietę w domu wartą 1500pln/osobę złożoną z samych zdrowych smakołyków, uzupełnia niedobory na bieżąco a w wieku 40 lat umiera na nowotwór płuc. Są tacy co noszą od jakiegoś czasu zaprogramowaną w sobie śmierć.
mikroos, 18 czerwca 2008, 20:59
No dobra, ale wersja przedstawiona przez fakira brzmi tak, jakby dbanie o siebie nie dawało żadnych efektów. A jednak doskonale widać (choćby na podstawie czystej statystyki), że jednak daje. Owszem, geny potrafią sporo namieszać, ale moim zdaniem dopóki nie wiesz, że i tak padniesz na nowotwór zanim potencjalnie rozwinie Ci się np. zawał (co oznaczałoby, że nie warto dbać o serce), i tak dobrze by było stosować solidną dietę i zdrowy styl życia.
A co do tych niekorzystnych alleli - co za różnica, czy się je ma, czy nie, jak i tak ogromna większość Polaków ma w poważaniu potrzebę wykonywania regularnych badań przesiewowych? Gdyby komuś rzeczywiście zależało na własnym zdrowiu, badałby się chociaż raz na rok, żeby ten wczesny nowotwór usunąć na całkowicie wyleczalnym etapie rozwoju.
Gość fakir, 18 czerwca 2008, 21:21
Sugeruję, że to obżeranie się i niechęć do ruchu nie musi być winą lenistwa czy nie dbania o swoje zdrowie lecz objawem choroby. To w nawiązaniu do tej depresji.
Znacznie częsciej jest to jednak wynik złych nawyków.