Ludzka interwencja przyspieszyła ewolucję choroby
Wysiłki zmierzające do kontroli rozprzestrzeniania raka pyska diabła tasmańskiego (ang. Tasmanian devil facial tumour disease, DFTD) przyspieszyły ewolucję choroby.
Próbując zapobiec rozprzestrzenianiu się DFTD na półwyspie Forestier, w latach 2006-2010 usunięto stamtąd zainfekowane zwierzęta, które stanowiły ok. 1/3 populacji. Miano nadzieję, że wyeliminowanie zakażonych zwierząt ograniczy rozprzestrzenianie choroby, ale zamiast tego doprowadzono do ewolucji raka - podkreśla dr Beata Ujvari z Uniwersytetu w Sydney.
Ujvari i inni przyglądali się strukturze chromosomalnej próbek tkanki nowotworowej. Pobrano je z 11 tasmańskich stanowisk.
Naukowcy zauważyli, że w próbkach z półwyspu Forestier liczba chromosomów wzrosła (gdy zbadano rozkład ilości DNA w jądrach, okazało się, że był on tetraploidalny), podczas gdy na innych stanowiskach pozostała taka sama. To istotne, gdyż większa liczba chromosomów oznacza, że komórki dzielą się wolniej. Diabły usuwano z grupy, gdy tylko pojawiały się zmiany, ale raki, które wolniej rosły, nie były wykrywane, pozostawały w populacji i stawały się coraz bardziej rozpowszechnione.
Ujvari podejrzewa, że oba rodzaje raka zawsze były obecne, ale usuwanie diabłów z szybciej rosnącymi guzami doprowadziło do sztucznej selekcji wolniej rosnącej linii nowotworów.
Obecnie diabły brane do populacji zapasowej przechodzą przed wprowadzeniem do grupy półroczną kwarantannę. Nasze badanie sugeruje, że powinno się ponownie przemyśleć czas jej trwania, by upewnić się, że nie ma żadnego typu raka.
Australijczycy podkreślają, że wyniki studiów na diabłach tasmańskich mają również odniesienie do ludzkich nowotworów.
Komentarze (0)