Najstarsze żarty świata
Badacze z University of Wolverhampton pracowali pilnie przez dwa miesiące. Przejrzeli wiele tomów, zwojów i innych zapisków, by sporządzić listę 10 najstarszych dowcipów świata. Nie brakuje wśród nich humoru farmerskiego, szczypty seksizmu i nawiązań do fizjologii. Numer jeden pochodzi z 1900 roku p.n.e. Stworzyli go Sumerowie.
Najstarszy kawał jest de facto przysłowiem: Coś, co nie zdarzyło się od niepamiętnych czasów: młoda kobieta, która nie puszcza wiatrów w łono męża. Zespół doktora Paula McDonalda twierdzi, że różne wersje tego powiedzenia widniały na tablicach wykuwanych w okresie starobabilońskim. Niewykluczone więc, że niektóre z nich powstały nawet ok. 2300 r. p.n.e. Wg Brytyjczyków, dowcip ma podobny sens do wypowiedzi Johna Barrymore, dziadka znanej chyba wszystkim Drew: Miłość jest wspaniałym okresem pomiędzy spotkaniem pięknej dziewczyny a odkryciem, że wygląda jak kaszalot.
Od żartów nie stronili też faraonowie. Jeden z nich powstał w 1600 r. p.n.e. i oświecał dworzan, jak najlepiej zabawić znudzonego władcę. Jak? Należy spławiać w dół Nilu łódź pełną piękności ubranych tylko w sieci i zachęcać ziemskie wcielenie boga Ra do udania się na połów... Taka sugestia pojawia się w papirusie Westcar i dotyczy ponoć faraona Snofru.
Trzeci z najstarszych dowcipów opowiada o trzech poganiaczach bydła z Adabu, starożytnego miasta w środkowej Mezopotamii. Jest on o 400 lat młodszy od żartu egipskiego (1200 r. p.n.e.). Pasterze byli spragnieni. Jeden miał byka, drugi krowę, trzeci ładunek wozu. Właściciel byka nie chciał przynieść wody, bo obawiał się, że jego podopieczny zostanie w tym czasie pożarty przez lwa. Posiadacz krowy także odmówił, obawiając się, że zbiegnie ona na pustynię. Opiekun wozu też się nie zgodził, ponieważ sądził, że pod jego nieobecność ktoś wykradnie ładunek. Postanowili więc pójść razem. W tym czasie byk zapłodnił krowę. Urodzony potem cielak zjadł towar z wozu. Problem do rozwiązania: do kogo należy cielę?
Forma żartów zmieniała się z upływem czasu. Na niektóre składały się formalne pytania i odpowiedzi, podczas gdy inne były dowcipnymi przysłowiami czy zagadkami. Ich cechami wspólnymi były chęć poradzenia sobie z tabu i pewien rodzaj buntowniczości – wylicza McDonald. Bardzo wcześnie zaczęto wykorzystywać grę słów i tzw. humor fizjologiczny. Badania przeprowadzono na zlecenie kanału telewizyjnego Dave.
Komentarze (15)
wtorek, 1 sierpnia 2008, 14:21
Nie zalapalem ;] , cos ciezkie mieli te kawaly
kwiateusz, 1 sierpnia 2008, 17:00
Ci badacze to wiedza co to żart?
Acrux, 1 sierpnia 2008, 18:31
Fajnie.
A z tych kawałów nie tylko jeden jako tako mi się spodobał.
Bo nie było POLITYKÓW ;D .
Acrux, 1 sierpnia 2008, 18:32
"A z tych kawałów nie tylko jeden jako tako mi się spodobał."
Eee... to nie miało być "nie tylko 'mnie' albo nie miało być w ogóle.
w46, 4 sierpnia 2008, 09:18
Wydawało mi się że najstarsze są z serii "Przychodzi baba do lekarza ..."
;D
Gość tymeknafali, 4 sierpnia 2008, 13:07
Od czegoś zacząć się musiało. A z tym dziadkiem... ;D
Jeżeli mówisz że nie rozumiesz... poczytaj pamiętniki Jana Chryzostoma Paska
Acrux, 6 sierpnia 2008, 20:34
Coś długo ich nie było...
Przysłano mi taki pewien dowcip, który pewnie krąży wśród pracowników różnych firm...
"Pokłóciły się okrutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?
- Toż jasnym jest, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy, jaki kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie...
- JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwała się milcząca dotąd d*pa - I JUŻ.
śmiech ogólny, że całe ciało się nie może pozbierać.
- DOBRA - odpowiedziała d*pa - jak tak, to STRAJK. I przestała robić cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki. Ręce opadły. Nogi zgięły się w kolanach Oczy wyszły na wierzch. Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku. Szybko zawarto porozumienie. Szefem została d*pa.I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówno robi."
Gość tymeknafali, 7 sierpnia 2008, 00:54
;D ;D Dobre...
w46, 7 sierpnia 2008, 09:09
To nie jest śmieszne! To jest prawda :-\
azzzzz, 7 sierpnia 2008, 09:29
hehe skad ja to znam >
Gość tymeknafali, 7 sierpnia 2008, 12:36
Różnie to bywa z tym szefostwem... czasami jest tak że dużo robi, a czasami że dużo gada.
Gość Guardian, 7 sierpnia 2008, 19:40
No cóż, ale taka chyba jest idea rozwoju przedsiębiorstwa Zakładasz firmę, sam sobie wszystko przynosisz i po sobie sprzątasz, a z czasem zaczynasz zatrudniać ludzi, którzy w coraz większym stopniu wyręczają Cię w pracy - aż pozostają Ci te, które mogą być wykonywane tylko przez Ciebie (a widać dla niektórych takich nie ma ). Inna sprawa, jeżeli ktoś obejmuje stanowisko kierownicze w systemie PSL ;D
A żeby nie zboczyć już zupełnie z tematu, to co poznali naukowcy jest kroplą w morzu z twórczości kawalarskiej starożytnych - kto wie, czy po nas nie zostanie Chuck Norris, czy twoja stara (...) Tak z przymrużeniem oka oczywiście
Gość tymeknafali, 7 sierpnia 2008, 19:49
PSL ?
mikroos, 8 sierpnia 2008, 07:18
PSL notorycznie dopuszcza się nepotyzmu - ustawiają krewnych na stanowiskach w kontrolowanych przez siebie urzędach. Guardianowi zapewne chodziło o to, że są przykładem na to, że nie zawsze wysokie stanowisko zdobywa się dzięki pracy.
Gość tymeknafali, 8 sierpnia 2008, 18:44
Heh. U mnie w mieście ogromnie często spotykane. OGROMNIE.