Trzeci miesiąc powyżej 400 ppm
Sprawdzają się przewidywania naukowców, który prognozują, że już w roku 2016 średnia roczna koncentracja CO2 przekroczy 400 części na milion (ppm). W ubiegłym roku, w nocy z 7 na 8 maja, po raz pierwszy zanotowano, że średnia godzinowa koncentracja dwutlenku węgla przekroczyła 400 ppm. Tak dużo CO2 nie było w atmosferze od 800 000 – 15 000 000 lat.
W bieżącym roku możemy zapomnieć już o średniej godzinowej i znacznie wydłużyć skalę czasową. Czerwiec był trzecim z kolei miesiącem, w którym średnia miesięczna koncentracja była wyższa niż 400 części na milion.
Granica 400 ppm została wyznaczona symbolicznie. Ma nam jednak uświadomić, jak wiele węgla wprowadziliśmy do atmosfery. Z badań rdzeni lodowych wynika, że w epoce preindustrialnej średnia koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze wynosiła 280 części na milion. W roku 1958, gdy Charles Keeling rozpoczynał pomiary na Mauna Loa w powietrzu znajdowało się 316 ppm. Wraz ze wzrostem stężenia CO2 rośnie też średnia temperatura globu. Naukowcy nie są zgodni co do tego, jak bardzo możemy ogrzać planetę bez narażania siebie i środowiska naturalnego na zbytnie niebezpieczeństwo. Zgadzają się zaś co do tego, że już teraz należy podjąć radykalne kroki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych. Paliwa niezawierające węgla muszą szybko stać się naszym podstawowym źródłem energii - mówi Pieter Tans z Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej.
Kwiecień 2014 roku był pierwszym, w którym przekroczono średnią 400 ppm dla całego miesiąca. Od maja, w związku z rozpoczęciem się najintensywniejszego okresu fotosyntezy na półkuli północnej, rozpoczął się powolny spadek koncentracji CO2, która w szczytowym momencie osiągnęła 402 ppm. Jednak przez cały maj i czerwiec średnia dzienna, a zatem i średnia miesięczna, nie spadły poniżej 400 części CO2 na milion. Eksperci uważają, że w trzecim tygodniu lipca koncentracja dwutlenku węgla spadnie poniżej 400 ppm. Do ponownego wzrostu dojdzie zimą i wzrost ten utrzyma się do maja.
Rośliny nie są jednak w stanie pochłonąć całego antropogenicznego dwutlenku węgla i wraz z każdym sezonem pozostawiają go w atmosferze coraz więcej. Dlatego też Pieter Tans przypuszcza, że w przyszłym roku pierwszym miesiącem, dla którego średnia koncentracja tego gazu przekroczy 400 ppm będzie już luty, a tak wysoki poziom CO2 utrzyma się do końca lipca, czyli przez sześć pełnych miesięcy. Od roku 2016 poziom 400 ppm będzie stale przekroczony.
Dopóki ludzie będą emitowali CO2 ze spalanego paliwa, dopóty poziom tego gazu w oceanach i atmosferze będzie się zwiększał - mówi Tans.
Komentarze (9)
tommy2804, 3 lipca 2014, 00:33
Nieciekawa perspektywa rysuje się przed ludzkością, a anomalie pogodowe będą przy tym najmniejszym problemem. Trzeba czym prędzej oprzeć się na energetyce jądrowej (2-3 tys. nowych reaktorów powinno na początek wystarczyć; wiadomo koszt będzie kolosalny, ale mniejszy niż ten który przyniosłaby zmiana klimatu) i innych źródłach "zero emission". Należałoby też rozpocząć wychwytywanie dwutlenku węgla (odpowiednia technologia już jest).
Nie nastraja optymistycznie też fakt, że jest to tylko jeden z gazów cieplarnianych, a emitowane są też inne, o wiele bardziej "skuteczne" w podnoszeniu temperatury.
peceed, 3 lipca 2014, 02:25
Nie należy histeryzować. Wrażliwość temperatury od ilości dwutlenku węgla w atmosferze ma zależność logarytmiczną, dlatego nawet ogromny wzrost w ilości dwutlenku węgla nie może się przełożyć na niebezpieczny wzrost temperatury. Dodatkowo dwutlenek węgla jest prawie całkowicie maskowany przez parę wodną, co powoduje że jego wpływ jest jeszcze mniej istotny.
Przyczyna obecnego wzrostu temperatury jest nieznana, dominująca rola CO2 to bardzo słaba hipoteza. Osobiście nie wykluczam wpływu antropogenicznego, ale nie poprzez CO2. Na przykład - wzrost transportu lotniczego.
Dodatkowym powodem aby nie histeryzować jest reguła przekory - w końcu uruchomią się ujemne sprzężenia zwrotne.
radar, 3 lipca 2014, 09:22
Już jądrowa od razu... przestać wycinać lasy, pozwalać rozrastać się zieleni (pochłaniać CO2) to i nie będzie problemu. Może to jest właśnie przyczyną (jedną z) wzrostu, a nie emisja?
tommy2804, 3 lipca 2014, 15:09
Energetyka jądrowa jest najbardziej "zielona" (wiadomo, pozostaje kwestia odpadów, które trzeba gdzieś składować, ale mimo wszystko jest najlepszym wyjściem). Oczywiście pojawią się głosy, że można zwiększyć udział elektrowni słonecznych, wodnych, wiatrowych itp., ale chodziło mi o "coś", czym realnie w ciągu powiedzmy 20 lat można znacząco ograniczyć zużycie paliw kopalnych bez tłamszenia gospodarki światowej i wpychania jej w recesję. Ktoś zapewne powie, że koszty budowy elektrowni jądrowych są duże, ale stanowią niewielki procent w porównaniu ze światowymi wydatkami na zbrojenia tylko w ciągu jednego roku.
Co do lasów - zwłaszcza deszczowych - zgodzę się, że szybkie kurczenie się ich obszarów ma znaczny wpływ na stale rosnący poziom tego gazu.
thikim, 3 lipca 2014, 19:12
Oczywiście że jest coraz więcej. Tylko że jednostronne postanowienia UE o ograniczeniu spalania i ponoszenie kosztów tych decyzji (ok. 1 bln euro) nic nie daje co przyznają nawet "zieloni".
Nie daje nic, bo im bardziej my ograniczamy tym bardziej USA, Rosja i Chiny kopcą.
Efekt jest taki że nasza gospodarka idzie w dół a ich się rozrasta.
Albo wszyscy albo nikt. Każda inna możliwość jest głupotą wartą nagrody Darwina.
TrzyGrosze, 3 lipca 2014, 20:58
Szkodliwa dewiza.
Kultura europejska w czasach nowożytnych, była awangardą postępu cywilizacyjnego. Więc wyjście przed szereg, wpisuje się w to dziedzictwo.
"Nie wolno oczekiwać od innych heroizmu, można go jedynie oczekiwać od siebie."
Kto tak powiedział?
Oczywiście Polak, prezydent Bronisław Komorowski.
Zresztą, dobry przykład idący z góry, musi dać dobry skutek: ziemianarozdrozu.pl/artykul/2718/usa-i-chiny-tna-emisje-–-co-na-to-„weglowy-bastion”-polska
- "Progresywne stany na północnym wschodzie prowadzą aktywną politykę klimatyczną i już ścięły emisje o 40% w stosunku do roku 2005," ( to USA)
- "Chiny po raz pierwszy wprowadziły ograniczenia emisji w 2009 r – o 40-45% do roku 2020, w stosunku do 2005 "
radar, 3 lipca 2014, 22:13
Hehe, myślałem, że napiszesz Norwid albo inny "Mickiewicz", a tu proszę, taki "wieszcz".
Była awangardą postępu, a teraz stara się być awangardą głupoty. Gdzie korzyść, skoro nie będziesz mieć ani czystego powietrza, ani gospodarki?
Ograniczenia tak, ale z głową!
pogo, 10 lipca 2014, 10:04
Kiedyś czytałem artykuł, z którego wynikało, że lasy deszczowe praktycznie nie produkują tlenu, bo jest on niemal w całości natychmiast wykorzystywany przez żyjące tam zwierzęta. W kwestii produkcji tlenu lepiej się podobno sprawdzają tundry.
To chyba na KW było kiedyś, ale nie znajdę...
Astroboy, 10 lipca 2014, 12:16
Oj tam, lepiej sprawdzają się oceany.