Trucie po sąsiedzku
Dzieci żyjące w mieszkaniach w bloku są narażone na bierne palenie nawet wtedy, gdy ich rodzice nie palą. Dzieje się tak, ponieważ dym przedostaje się przez ściany i wspólny system wentylacyjny.
Naukowcy z harvardzkiego Massachusetts General Hospital for Children, Centrum Medycznego University of Rochester oraz Julius B. Richmond Center for Excellence jako pierwsi zaprezentowali istotne dowody na zwiększoną ekspozycję maluchów z zabudowy wielorodzinnej na dym tytoniowy. W ich krwi znaleziono bowiem podwyższone stężenia kotyniny (metabolitu nikotyny). Ze szczegółowymi wynikami badań można się zapoznać, sięgając po pismo Pediatrics.
Maluchy, które biernie palą, są narażone na szereg chorób, w tym infekcje układu oddechowego, astmę czy zespół nagłego zgonu niemowląt (ang. sudden infant death syndrome, SIDS). Gdy w ramach swojego studium naukowcy zbadali poziom kotyniny w próbkach krwi 5 tys. amerykańskich dzieci w wieku od 6 do 18 lat, okazało się, że 84,5% dzieci z mieszkań w bloku miało taki poziom tego związku, który wskazywał na niedawny kontakt z dymem tytoniowym, w porównaniu do 79,6% dzieci z zabudowy szeregowej i 70,3% z domów wolnostojących.
Rodzice bardzo się starają zabezpieczyć swoje dzieci przed zagrożeniami, np. dymem tytoniowym. To zaskakujące zobaczyć takie wyniki i zdać sobie sprawę, że zbyt wielu rodziców nie ma kontroli nad tym, czy ich dzieci są narażone na bierne palenie we własnym domu – podkreśla dr Karen Wilson, pediatra z University of Rochester.
Nawet po uwzględnieniu takich czynników, jak ubóstwo czy wiek, dzieci mieszkające w blokach mają o 45% wyższy poziom kotyniny niż maluchy mieszkające w domach wolnostojących. Wszystkich zaobserwowanych różnic nie można wyjaśnić tym, że domownicy palą na zewnątrz, ale przynoszą pozostałości dymu na ubraniach, ponieważ liczba palących biernie dzieci jest o wiele wyższa od liczby dorosłych palaczy. Wg Amerykanów, dym tytoniowy przenika przez ściany i wspólny system wentylacyjny (wcześniejsze studia wykazały, że w wielomieszkaniowych budynkach dym zanieczyszcza lokale osób niepalących).
Naukowcy analizowali dane dzieci, które zgromadzono w latach 2001-2006 w ramach badania podłużnego National Health and Nutrition Examination Survey. Teraz sprawdzano, czy istnieje związek między ekspozycją na dym tytoniowy a rodzajem zabudowy. Tego rodzaju rozstrzygnięcia są bardzo istotne, gdyż w przeszłości ustalono, że nawet u dzieci, u których poziom kotyniny wskazywał na kontakt z niewielkimi ilościami dymu papierosowego, występuje opóźniony rozwój poznawczy i zmniejszone stężenie przeciwutleniaczy.
Jeśli twoi sąsiedzi palą, mieszkając w bliźniaku, przez ścianę ty też jesteś narażony na bierne palenie. W bloku ten efekt ulega zwielokrotnieniu. Dym zatruwa cały budynek – podsumowuje jeden z autorów studium dr Jonathan Winickoff.
Komentarze (29)
StaniD, 13 grudnia 2010, 14:45
Przecież ta histeria osiąga już niebotyczne wyżyny idiotyzmu. Przestańcie już piep...yć. To jak widać zupełnie nieszkodliwe są spaliny samochodowe, wyziewy fabryczne, czy (nie mogę inaczej powiedzieć ) wpieprzane z jedzeniem wspaniałe ulepszacze czy środki konserwujące, natomiast śmiertelnie niebezpieczna jest nikotyna i pochodne spalania papierosów. Już jeden papieros wąchany z odległości kilometra zabije przynajmniej trójkę dzieci i dwie staruszki. Zacznijcie wreszcie myśleć.
PS
Ja sam nie palę, ale mam dość tej durnej kampanii.
Jajcenty, 13 grudnia 2010, 15:15
Nie widzę histerii tylko liczby. Poziom kotyniny wyższy o 45%. Chyba można to zweryfikować? Jak również, jak bardzo to szkodzi też się da zweryfikować.
Nie ma słowa o eksterminacji palaczy.
ps.
A ja palę
Lobo, 13 grudnia 2010, 15:46
Nie rozumiem twojego focha. Liczy sie przeciez informacja, dotychczas nie mielismy pojecia o zagrozeniu dymem nikotynowym w tym kontekscie. Nie jestesmy w stanie wylaczyc fabryk ani zatrzymac samochodow czy wyciagnac konserwantow z jedzenia a juz tymbaradziej exterminowac palaczy mimo ze znamy zagrozenie natomiast jestesmy w stanie chobcy usprawnic system wentylacji oraz instalacji scian w budynkach wielorodzinnych chocby dla lepszego samopoczucia. Nie raz tak czlowiek ma, ze chodzi dniami z bolem glowy lub oslabieniem, coz bierne, 24h wciaganie nikotyny moze byc tego powodem.
Jurgi, 13 grudnia 2010, 16:12
Zdziwiłyby mnie inne wyniki. Jak sąsiad przejdzie klatką schodową z zapalonym papierosem, to w mieszkaniu zwykle mogę to bez trudu poczuć. Wystarczy otwarcie drzwi bloku i cug nawiewa mi dym przez szpary w futrynie. Od drugiej strony czują, jak sąsiad obok pali latem w oknie.
Lobo, 13 grudnia 2010, 16:29
Ale tu nie chodzi o to ze poczujesz dym jednego papierosa przyniesionego przeciagiem z klatki schodowej, tu chodzi o to ze przez praktycznie 24h jestes narazony na ciagla ekspozycje dymem papierosowym i nawet o tym sobie nikt nie zdalwal sprawy. Nie potrzeba duzej rzeki zeby wydrazyc dziure w skale a czasu i ciaglej ekspozycji.
waldi888231200, 13 grudnia 2010, 19:43
To pisał kretyn, więc nie nalezy całej reszty traktować powaznie , nawet na czytanie szkoda czasu.
KONTO USUNIĘTE, 14 grudnia 2010, 08:21
Dzisiaj waldi nie jesteś w formie.
Wspólny system wentylacyjny pomylił Ci się z indywidualnymi kanałami wentylacyjnymi ważnymi przy wentylacji grawitacyjnej.Przy mechanicznej już nie.
Jurgi, 14 grudnia 2010, 12:53
Zagadka iście filozoficzna: czy Waldi jest w formie kiedy mu rośnie współczynnik trollingu i (bez urazy) gadania głupot, czy wręcz przeciwnie?
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 13:11
Tak się składa ze całkiem się dobrze na tym znam i mówię ci to jest niemozliwe i do tego sprawdzane 2X w roku.
Wytłumacz mi jak bez przyjęcia teorii PM dym nikotynowy przenika przez sciane (strop) ?? a bajki o gadaniu głupot zostaw sobie dla własnych dzieci (dodam tylko ze posiadam uprawnienia zawodowe do zajmowania się gazami i ich bezpiecznym , ekonomicznym spalaniem a zajmuję się tym codziennie . Posiadasz takowe aby się kompetentnie wypowiadać czy tylko pier**lisz 3po3 p2p na forum publicznym??).
KONTO USUNIĘTE, 14 grudnia 2010, 13:17
Inaczej.
Jak sobie wyobrażasz indywidualne (bo nie wspólne) kanały wentylacyjne wszystkich pomieszczeń,w takim np Pałacu Kultury i NAUKI w Warszawie.
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 13:24
ja sobie nie wyobrazam , tylko wiem jak to ma wyglądać i jak działa (do tego artykuł dotyczy budownictwa mieszkaniowego - bo tam występują sąsiedzi i swobodne palenie papierosów).
Jajcenty, 14 grudnia 2010, 13:26
Mniej więcej tak jak woda. Tylko trochę wolniej. Wytłumacz mi jak to jest, że w 11 piętrowym bloku jeden robi kurczaka w czosnku a wszyscy o tym wiedzą?
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 13:34
A macie wentylację mechaniczną ?? czy grawitacyjną?? W starych wysokich blokach co drugie piętro kanały były łączone a badanie ciągu wyklucza sytuację zapachów z wentylacji. Drzwi na klatkę schodową masz nieszczelne oraz ciągi instalacyjne nieuszczelnione między piętrami. .
Szaman, 14 grudnia 2010, 13:35
Ostatnio nocowalem u znajomych w Warszawie przy ul. Wilanowskiej. Kiedy okna są w mieszkaniu zamknięte to wchodzi się z zewnątrz jak do palarni. Za sciana jest na korytarzu urzadzona palarnia a pety wurzcane sa chyba do szybu bo innego wyjaśnienia nie widze. Człowiek budzi się z bolącą głową albo bolącym gardłem (zależy od tego czy okno było zamknięte czy uchylone). Jeśli znajomi zdecydują się na dziecko to niewyobrażam sobie tego...
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 13:41
Powinni mieć nawietrzniki w oknach zamontowane (takie jest prawo) i trudno się dziwić ze wchodząc do kogoś coś czujesz.
Głowa cię boli niekoniecznie od fajek , mogą to być skoki ciśnienia (podciśnienie wywołane wentylacją mechaniczną ), lub powietrze z zewnątrz (smog niskiej emisji).
Jajcenty, 14 grudnia 2010, 13:50
Oczywiście grawitacyjną jak większość mieszkań. A w kwestii formalnej przypominam, że grawitacyjna działa tylko wtedy, gdy w mieszkaniu jest cieplej niż na zewnątrz. W praktyce przez większość roku nie działa lub działa bardzo słabo.
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 13:53
W stanach jest moda na "podpychanie" wentylacji sufitowymi wentylatorkami (zresztą u nas tez się juz zaczęło - okapy mechaniczne) pracowałem w stanach i na dachach są montowane wentylatory od zawsze (rozwiązanie konstrukcyjne i surowe wymagania prawne - procesy o utratę zdrowia).
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 13:56
Nie , są jeszcze "inne napędy" dla wentylacji grawitacyjnej.
Jajcenty, 14 grudnia 2010, 14:31
Jassssne, a jest ich tyle, że aż nie chce się wymieniać.
Miałem juz -5 i śnieg na podłodze bo z powodu zbyt szczelnych okien i pieca gazowego (junkers) odwróciła się wentylacja grawitacyjna. Nie pomogło 30 stopni różnicy temperatur.
Za późno sie zorientowałem i musiałem odśnieżać kibel ;D
Nie myl swojego teorytecznego "jak powinno być" ze stanem faktycznym.
waldi888231200, 14 grudnia 2010, 19:07
No właśnie tak to jest , nie jeden skończył w wannie ugotowany od z tego powodu.
Najpierw trzeba wiedzieć, dopiero potem mozna coś z tym zrobić wielokrotnie powtarzając "zrobić" zostaje się ekspertem , a tymi się nie dyskutuje bo w zasadzie nie ma o czym (np: czy będziemy dyskutować o potrzebie zapewnienia stałego dopływu powietrza z zewnątrz do celów wentylacyjnych - nie bo nie ma o czym - po prostu musi być ).
Szaman, 15 grudnia 2010, 09:24
Te okna maja "nawietrzniki" bo maja nieszczelne klamki (aż świszczą jak wiatr zawieje), ale to nie pomaga, tam naprawde nawala fajkami, nie ze dyskretnie czuć tylko po prostu śmierdzi, nie przesadzam. A oni nie palą. A ból głowy od przebywania w dymie juz mam sprawdzony wieloletnim doświadczeniem. Od zmian ciśnienia jeszcze mnie głowa nigdy nie bolała.
waldi888231200, 15 grudnia 2010, 12:57
Wentylacja do prawidłowej pracy potrzebuje minimum 65m3 powietrza na godzinę, w mieszkaniu masz dwie kratki wywiewne co daje 130m3/h plus piecyk (jak jest) to kolejne ok. 40m3 - nieszczelne klamki to za mało , mikro-uchył w oknie to tez za mało. Obrazowo wystarczą 3 otwory 5/4cala (nie szereg małych dziurek - bo stawiają zbyt duzy opór przy przepływie). Do tego jeśli spaprano na dachu wylot wentylacji lub nie wystaje ona przynajmniej 1m nad dach nalezy zastosować nasadę kominową (takiego rycerzyka ):
Przy końcu strony
http://www.kominiarze.pl/?site=aktualnosci&more=40
Co robią gwałtowne zmiany ciśnienia najlepiej poczytać na stronach o nurkowaniu (oczywiście skala nie ta sama ale objawy się zgadzają).Lobo, 15 grudnia 2010, 16:33
Waldi, ale czy nie ma czegos takiego jak gaz przenikajacy sciany!?
Przeciez CO radzi sobie z tym wysmienicie i wcale nie potrzebuje szpar w stropach, wystarcza laczenia cegiel/pustakow/plyt &c.
Mysle, ze tu nie chodzi o to, ze zagrozenie tkwi w tym, ze przez otwor wentylacyjny dostaja sie do mieszkania caluny dymu a raczej o wlasnie male ilosci gazow zawartych w dymie tytoniowym (ot chocby wymieniony bezwonny, przezroczysty CO) ale wystarczajace by byly szkodliwe gdy w gre wchodzi dlugi czas ekspozycji.
waldi888231200, 15 grudnia 2010, 19:42
Jest i nazywa się wodór , hel , a w piwnicy radon.
Powinno tez się dać wyczuć feromony, zapachy kwiatów, niemyte zęby oraz kazde pierdnięcie u sąsiada.
Do tego kiedy wywieje to wentylacja na zewnątrz to nie trafia do nieba tylko opada w dół gdzie w ciągu 4lat trafi w płuco kazdego oddychającego stwozenia na ziemi , podobnie jak wyziewy spalin z rur wydechowych , kominów itd...