Osobniki alfa ryzykują złym stanem zdrowia i przedwczesnym starzeniem
Nierówne obciążenie pracą w grupie naraża najbardziej zajętych, czytaj samca i samicę alfa, na zły stan zdrowia oraz przyspieszone starzenie.
Naukowcy z Uniwersytetu w Exeter badali społeczne dzierzagacze białobrewe (Plocepasser mahali), u których rozmnażają się tylko samica i samiec alfa, lecz pisklętami zajmują się wszyscy (z oczywistych względów najbardziej obciążona zajęciami jest jednak para osobników dominujących). Choć to samica w większym stopniu dba o młode, oboje sporo inwestują w żarliwą obronę terytorium grupy.
By ocenić, jak nierówny rozdział obowiązków wpływa na ochronę przeciwoksydacyjną, naukowcy badali 93 dzierzgacze przed i po sezonie lęgowym (wytężona praca może przeciążać naturalne mechanizmy obronne, prowadząc do stresu oksydacyjnego).
Gdy grupy zwierząt, w tym ludzi, żyją razem, dzielą się obowiązkami i jedni pracują więcej niż drudzy. Chcieliśmy sprawdzić, czy najciężej pracujące osobniki są najzdrowsze i czy to pozwala im żyć na wyższych obrotach [...]. Chcieliśmy również ustalić, czy tempo pracy oddziałuje na zdrowie, pozostawiając najpracowitszych w kiepskiej kondycji - opowiada dr Dominic Cram.
Studium wykazało, że o ile osobniki dominujące i podległe mają przed sezonem lęgowym podobny poziom ochrony przeciwoksydacyjnej, o tyle po zakończeniu półrocznego sezonu lęgowego u najciężej pracujących samic alfa następuje osłabienie zabezpieczenia.
Nasze ustalenia sugerują, że nierówny podział pracy w społeczeństwach zwierzęcych może narażać najciężej pracujących na stres oksydacyjny, który z kolei skutkuje złym stanem zdrowia i przyspieszonym starzeniem - podsumowuje dr Andrew Young.
Komentarze (5)
Astroboy, 3 września 2014, 15:01
Przepraszam, że pozwolę sobie odnieść się do tytułu artykułu:
"Osobniki alfa ryzykują złym stanem zdrowia i przedwczesnym starzeniem",
ale to chyba pewien nadmiar antropocentryzmu. Czy słyszał ktoś o jakimś samcu (lub samicy) alfa, który powiedziałby:
"Walę to, zdrowie ważniejsze"? To nie jest kwestia WYBORU wzmiankowanego lub wzmiankowanej ALFA.
Kompletnie się na tym nie znam, ale jestem ciekaw, jak tam wyniki w populacji "aspołecznych dzierzgaczy białobrewych".
Znów nie moja działka, ale słyszałem tak o antyoksydantach jak i antyutleniaczach, ale chyba językowo preferowane są przeciwutleniacze.
TrzyGrosze, 4 września 2014, 08:16
Przydomek "społeczne" został tutaj użyty, dla podkreślenia relacji w obrębie tego gatunku, który żyje TYLKO w grupach i to z podziałem ról.
Astroboy, 4 września 2014, 15:24
Stoję z boku tych problemów, ale wydaje mi się, że "społeczne" to nie przydomek. Bo ani to «nadana komuś dodatkowa nazwa, charakterystyczna dla danej osoby», ani «wyróżniająca nazwa jednej z gałęzi, linii rodu».
Swoją drogą, nie widzę potrzeby nadawania owego "przydomka", bo gdyby były aspołeczne, to nie byłoby samca/samicy alfa.
TrzyGrosze, 4 września 2014, 21:11
Synonimem "przydomka" jest również "epitet", a ten może być " «wyrazem pełniącym wobec rzeczownika funkcję określającą».
Tym wariantem ( okrężnym ), się posłużyłem.
Astroboy, 5 września 2014, 18:15
Czyżby chodziło o przydawkę? Ale w tym wypadku nie jest ona ani charakteryzująca (nie mówi o cesze przygodniej), ani klasyfikująca. Czyli taki ozdobny kutasik przy pasie.
Młodzieży, aby "kutasik" źle się nie kojarzył, polecam lekturę klasyka, czyli Mickiewicza: "... pas słucki, pas lity, przy którym wiszą gęste jak *utasy kity".
Gdyby ktoś z młodzieży miał jeszcze problem, to powiem, że to lektura szkolna "Pan Tadeusz". Bez jakichś tam ksiąg "dodatkowych".
Termin nie jest obraźliwy, bo nie dotyczy przyrodzenia, a zwisania.
Edit: dziękuję Pogo za zwrócenie uwagi; moje dodatkowe wyjaśnienia chyba rozwiały wątpliwości?
Edit2: chciałbym dodać, że po czasach rubasznego Kochanowskiego ewolucja języka polskiego doprowadziła do tego, że dziś przyrodzenie ma konotacje albo wulgarne, albo medyczne. Smutne. Powód tego stanu rzeczy pozostawiam pod rozwagę czytelników.