Lepiej inwestować w edukację niż w komputery
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) informuje, że skomputeryzowanie szkół nie poprawia umiejętności czytania i pisania, umiejętności matematycznych ani w żaden inny sposób nie powoduje, że dzieci uczą się lepiej niż bez komputerów. Z raportu OECD dowiadujemy się, że skupienie się na nauce czytania i pisania oraz matematyce daje więcej niż zakupy nowoczesnego sprzętu dla szkół.
Autorzy raportu przeanalizowali wyniki uzyskane podczas 2012 PISA przez 500 tysięcy 15-latków z 59 krajów. Zadaniem uczniów było m.in. nawigowanie po tekście za pomocą hiperłączy, przycisków w przeglądarce lub przewijania, w celu uzyskania dostępu do informacji oraz wykonanie wykresu na podstawie danych z komputerowego kalkulatora". W ocenie nie brano pod uwagę dzieci z USA i Wielkiej Brytanii.
Eksperci OECD doszli do wniosku, że postępy w nauce są z większym prawdopodobieństwem wynikiem wpływu czynników społeczno-ekonomicznych niż dostępu do nowoczesnej technologii. Wyniki testów PISA nie wykazują żadnej poprawy w krajach, które inwestują duże kwoty w technologie dla edukacji - powiedział Andreas Schleicher, dyrektor OECD ds. edukacji. Inwestycja w technologie nie zmieni złej sytuacji w krajach zapóźnionych pod względem edukacji. Muszą one położyć nacisk na nauczanie podstawowe. Badania wykazały bowiem, że gdy uczniowie z takich krajów zyskują dostęp do technologii, różnice w edukacji pozostają i są spowodowane właśnie czynnikami społecznymi i ekonomicznymi.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być nieodpowiednie wykorzystywanie technologii. Jeśli uczniowie wykorzystują smartfony po to, by skopiować gotowe odpowiedzi na problemy stawiane przez nauczyciela, to nie stają się od tego mądrzejsi. Jeśli chcemy, by uczeń był mądrzejszy od smartfonu, to musimy przemyśleć metody nauczania. Technologia może wspomóc świetne nauczanie, ale świetna technologia nie wyrówna niedoborów słabego nauczania, stwierdzają autorzy raportu.
Komentarze (3)
MrVocabulary (WhizzKid), 15 września 2015, 12:13
Wczoraj oglądałem TED-talka, w którym gościu twierdził, że jest wprost przeciwnie:
http://www.ted.com/talks/nicholas_negroponte_a_30_year_history_of_the_future
Przemek Kobel, 15 września 2015, 12:44
Młodociany geek na komputerach w szkole może skorzystać, o ile będą to zestawy 'deweloperskie' (CAD + drukarka 3D, zestawy do programowania różnych inteligentnych urządzonek itp). Reszta straci, bo wielozadaniowe interfejsy użytkownika rozpraszają. Co najwyżej dadzą się wytresować w obsłudze edytora tekstu, co biorąc pod uwagę jakość dokumentów, jakie widziałem, i tak stoi na koszmarnie niskim poziomie.
MrVocabulary (WhizzKid), 15 września 2015, 12:59
Fakt, że spotkałem może ze cztery osoby, które mają choćby mgliste pojęcie, jak działa Word – a to przewspaniałe narzędzie, ma chyba tylko trzy wady – ale wg tego TED-a dzieci żyjące w chatkach z gówna nauczyły się hackować Androida w ciągu 6 miesięcy od otrzymania tabletów bez żadnych wskazówek. Kwestia przedsiębiorczości zapewne.