Ty robiłeś = ja robiłem
Wyłączyłem żelazko, czy mi się tylko wydawało? Błogosławiony, kto nie ma kłopotów z pamięcią, ale chyba nie ma takich. Fałszywe wspomnienia pojawiają się na różne sposoby, a naukowcy przypadkowo znaleźli jeszcze jeden: przyglądanie się temu, co robią inni.
Zespół niemieckich i kanadyjskich psychologów przeprowadzał serię badań nad powstawaniem fałszywych wspomnień. Zajmowali się właśnie rolą wyobrażeń w modyfikowaniu pamięci, kiedy nieoczekiwanie odkryli ciekawe zjawisko: przyglądanie się komuś powodowało, że wykonywaną przez niego czynność po pewnym czasie przypisujemy sobie. Zaskoczeni, zmienili program badań i postanowili przyjrzeć się temu bliżej.
W serii eksperymentów uczestnicy wykonywali drobne, proste czynności, następnie oglądali na wideo osoby również wykonujące drobne czynności - niektóre takie same, niektóre odmienne. Po dwóch tygodniach każdy z badanych miał sobie przypomnieć i wskazać, które czynności wykonywał. Oglądanie cudzych akcji na wideo, jak się okazało, często powodowało przypisywanie ich samemu sobie. Efekt pozostawał nawet wtedy, gdy badani byli uprzedzeni o jego istnieniu i możliwości zafałszowania wspomnień w ten sposób.
Uczeni byli zdumieni takim efektem. Mimo że nie występuje on zawsze, oznacza, że nasza pamięć jest jeszcze bardziej zawodna, niż myśleliśmy.
Na temat mechanizmu zafałszowywania pamięci badacze jedynie spekulują. Sądzą, że w grę może wchodzić „symulacja" oglądanych czynności, dokonywana przez tzw. neurony lustrzane - odpowiedzialne za mentalne „wczuwanie się" w innych ludzi celem przewidzenia ich postępowania oraz za naukę obserwowanych czynności. Oznaczałoby, że cenny mechanizm lustrzanych neuronów ma nieoczekiwane efekty uboczne.
Autorami studium opublikowanego w periodyku Psychological Science są Gerald Echterhoff z Jacobs University Bremen, Isabel Lindner z University of Cologne, Patrick S.R. Davidson z University of Ottawa oraz Matthias Brand z University of Duisburg-Essen.
Komentarze (7)
Jajcenty, 15 września 2010, 08:36
No i mamy wyjasnienie dlaczego szefowi tak łatwo przychodzi słowo "zrobiłem" a woźnica krzyczy: węgiel przywiozłem!
waldi888231200, 15 września 2010, 12:57
Pytanie brzmi : czy mordujący w grach, oglądający film (serial) mają w przyszłości poczucie popełnienia tego czynu??
Jeśli tak - to mają fałszywą osobowość i kłopoty w przyszłości.
czesiu, 15 września 2010, 19:14
Zastanów się i sam sobie odpowiedz - jakby wyglądał dzisiaj świat, gdyby było tak jak piszesz...
Jurgi, 15 września 2010, 22:11
@Jajcenty
Pewnie z tego samego powodu obserwowanie cudzej, ciężkiej pracy strasznie męczy.
waldi888231200, 15 września 2010, 22:59
Właśnie to wokół obserwuję (mieszkam naprzeciwko gimnazjum i liceum).Wnioski nadejdą kiedy ta wirtualna młodzież zderzy się z rzeczywistością na swoim (zmienią otaczającą rzeczywistość albo wymrą zbyt wcześnie).
Daje fałszywe poczucie wykonania tej pracy.
temp, 22 września 2010, 17:23
Ciekawe czy za taką sytuacje odpowiada ten sam mechanizm jak przy sytuacji, w, której komuś pomagamy a nasza zasługa umniejszana jest z czasem na rzecz osoby, której pomogliśmy?
Jeśli po dłuższym czasie (tak wiem, określenie bardzo względne) wrócicie z tą osobą w rozmowie do tamtego okresu czasu to może się okazać, że efekt osiągnęła w ogóle bez twojej pomocy i nawet nie pamięta cię w tamtym kontekście.
Marek Nowakowski, 20 października 2010, 14:34
Przxykładowo jeśli coś powiesz osobie, a ona to powtorzy, że to sama powiedziała przypisując sobie czyn (świadomie czy czy też nie) sama nie jest świadoma kłamstwa czy zwykle myśli, ze to zrobiła lub poiedziała (bez spożycia alkoholu na bank to zasłyszała). Wtedy weryfikatorem jest ten, który wiadomosć tą nadał i taką samą zwrotną otrzymał (czesto w formie identycznej czy lekko zmienionej).
Po co tamta osoba sobie przypisuje to (dla podchwalenie się?), a może zwyczajnie kłamie (to się rozpozna czy świadomie czy nie albo wcale nie da się tego zrobić bez logicznych dowodów, które zweryfikują osoby poboczne lub świadkowie).
Założone konto na portalu facebook czy nasza-klasa, może być punktem wyjściowym do badania właścieciela profilu (prawdziwego, a nie fikcyjnego).
Oczywiście jedne sprawy są dla żartu robione, a następnie z chęci zawyżenia swoich osiągnięc sztucznie).
Jedni są stworzeni do życia w grupie, a drudzy koniecznie spokoju potrzebują.