Molekuły z fotonów
Naukowcy z MIT-u i Universytetu Harvarda, pracujący w ramach Harvard-MIT Center for Ultracold Atoms zmusili fotony do... połączenia się w molekuły. Taki stan materii opisywano dotychczas jedynie teoretycznie. Fotony były dotychczas opisywane jako nieposiadające masy cząsteczki, które nie oddziałują na siebie. Jeśli skrzyżujemy światła dwóch laserów, to promienie przejdą przez siebie. Tymczasem lasery korzystające z fotonicznych molekuł przypominałyby bardziej miecze świetlne.
Większość znanych nam właściwości światła bierze się z faktu, że fotony nie mają masy i nie oddziałują między sobą. My stworzyliśmy specjalne medium, w którym fotony tak silnie na siebie oddziałują, że zachowują się jakby miały mase i łączą się w molekuły - mówi profesor Mikhail Lukin z Harvarda, jeden z szefów grupy badawczej. Dobrą analogią jest tutaj porównanie ich do mieczy świetlnych. Gdy fotony na siebie oddziałują, odpychają się i uginają. Wygląda to tak, jak w filmach - dodaje uczony.
Naukowcy rozpoczęli swoje eksperymenty z fotonami od wprowadzenia atomów rubidu do komory próżniowej. Następnie schłodzili chmurę atomów do temperatury o kilka stopni wyższej od zera absolutnego. Później, za pomocą niezwykle słabych impulsów lasera wystrzeliwali w chmurę pojedyncze fotony. Gdy fotony wchodziły w chmurę, pobudzały znajdujące się tam atomy i same bardzo mocno zwalniały. W miarę jak fotony podróżowały przez chmurę, przekazywały swoją energię od atomu do atomu. W końcu energia opuszczała chmurę wraz z fotonem. To podobne zjawisko do załamania światła w szklance wody. Światło wchodzi w wodę, przekazuje część energii do medium i istnieje weń jako połączenie światła i materii. Ale wciąż jest światłem. Tutaj proces jest taki sam, ale w bardziej skrajnym wymiarze. Światło znacząco zwalnia i oddaje dużo energii - wyjaśnia profesor Lukin. Gdy naukowcy wystrzelili w chmurę jednocześnie dwa fotony, ze zdumieniem zauważyli, że opuściły one chmurę w postaci przypominającej pojedynczą molekułę.
Profesor Lukin mówi, że za powstanie molekuły odpowiada zjawisko zwane blokadą Rydberga, które polega na tym, że dwa pobliskie atomy nie mogą zostać pobudzone w takim samym stopniu. Gdy foton wchodzi do chmury atomów i pobudza jeden z nich, to zanim drugi z fotonów pobudzi jakiś sąsiedni atom, pierwszy foton musi się przesunąć. W wyniku działania tego zjawiska fotony popychają się i przeciągają. To interakcja pomiędzy fotonami regulowana interakcją pomiędzy atomami - dodaje Lukin.
Zdaniem uczonego, odkrycie to przyda się np. podczas budowy komputerów kwantowych wykorzystujących fotony. Wykazano bowiem, że fotony mogą wchodzić w interakcje, co jest niezwykle ważne w procesie przetwarzania informacji. Uczony sugeruje nawet, że być może pewnego dnia uda się dzięki temu stworzyć trójwymiarowe struktury, np. kryształy, zbudowane ze światła. Nie wiemy jeszcze, do czego takie coś mogłoby się przydać. Ale to nowy stan materii i mamy nadzieję, że w miarę badań nad właściwościami fotonicznych molekuł znajdziemy dla nich zastosowanie - stwierdził naukowiec.
Komentarze (31)
Arek Mateusiak, 3 października 2013, 15:35
jaki jest dokładny adres źródła? bardzo chcę to przeczytać po angielsku i pokazać kolegom z pracy :-)
Arek Mateusiak, 3 października 2013, 16:36
okay, znalazłem
http://news.harvard.edu/gazette/story/2013/09/seeing-light-in-a-new-way/
madan, 3 października 2013, 23:02
Takie zachowanie fotonów mogłoby potwierdzać teorię Gelbarda wskazującą na dualność grawitacji, w tym istnienie niedoboru masy grawitacyjnej, wbrew ogólnej teorii względności. Foton byłby cząstką o masie zerowej, gdyż niedobór masy układu, jaki on tworzy równy jest masie rozdzielonych jego składników.
madan, 3 października 2013, 23:10
Teoria ta pozwala na określenie struktury wszystkich cząstek elementarnych. Zgodnie z tą teorią, grawitacja jest oddziaływaniem podstawowym, właściwie jedynym istniejącym w skali struktury cząstek. Z tego właśnie powodu teorie kwantowe (w tradycyjnym ujęciu) nie są w stanie nawet marzyć o opisie struktury czastek. Wszak mechanika kwantowa nie bierze pod uwagę grawitacji (zbyt słaba i nie daje się zrenormalizować).
Astroboy, 4 października 2013, 17:01
@madan, chyba koń wodzów pozbawian, nazbyt poniósł. Jest dokładnie na odwrót. To 'mechanika kwantowa' (właściwie powinieneś mówić o teorii pola) opisuje wszystko dobrze i dokładnie. Problem w tym, że jeśli pominie się grawitację (w skali atomu naprawdę jest pomijalna ) wszystko jest doskonałe i teoria jest relatywistyczna (czyli zgodna z STW Einsteina). Raczej mamy podstawy sądzić, że w pewnych ekstremalnych warunkach, to OTW (też Einsteina i grawitacji tycząca) musi być poprawiona. Bo nie jest KWANTOWA. A POWINNA być. Właściwie musi być, aby mówić o rzeczywistości. Fizycy wierzą (i mają ku temu powody), że cztery podstawowe oddziaływania (żadne nie jest ważniejsze) są przejawem jednego oddziaływania, które uległo 'rozszczepieniu' w niskich energiach. Na marginesie, grawitacja jest naprawdę bardzo 'słaba'.
Astroboy, 4 października 2013, 18:42
Weź dwa płaskie okrągłe magnesiki, przewierć w nich po dziurce, nadziej na patyk, dbając o przecine biegunów skierowanie i popatrz. Górny magnesik lewituje. A w końcu masa tych maluchów grube miliardy razy mniejsza jest od masy Ziemi. I co? Grawitacja nie jest jedynym istniejącym oddziaływaniem. W tym eksperymencie w ogóle nie ma znaczenia. Proszę, pomyśl o grawitacji jeszcze raz.
lucasi, 4 października 2013, 22:01
Astroboy, jednak grawitacja jest "uniwersalna", a to że nie potrafimy jej zmierzyć w skali atomu jest tylko kwestią czasu - zapewne. Porównując skale nie sądzę aby pole magnetyczne mogłoby zastąpić grawitację, patrząc na ww. przykład. Przejdź drogą wyobraźni od skali makrokosmosu do struktur atomowych, widać podobieństwo? Coś jak fraktal, jedyna różnica to, że w mega skali lepiej nam idzie .
Astroboy, 4 października 2013, 23:07
Lucasi, nie chcę być prorokiem, ale z pewnością nie dożyjesz takiego pomiaru. Sprawdź, że oddziaływania silne, słabe i elektromagnetyczne, też są "uniwersalne". Otóż przechodzę do skali mikro, liczę, i wychodzi ni mniej, ni wiecej, że odziaływanie coulombowskie w najprostszym atomie wodoru między protonem i elektronem jest ponad 40 rzędów wielkości większe, niż przyciąganie grawitacyjne. Poprawisz mnie?
madan, 5 października 2013, 09:06
Astroboyu, a może zredukujesz trochę swą arogancję wiedzy encyklopedycznej i pomyślisz własnym myśleniem (jeśli potrafisz). Dam Ci zadanie domowe (łatwe). Z całą pewnością wiesz co to jest masa Plancka i długość Plancka. [Jednostek Planckowskich, jak zapewne wiesz, jest od groma, ale tu wystarczą te dwie, podstawowe.] Oblicz wielkość promienia grawitacyjnego obiektu o masie Plancka i porównaj z długością Plancka. Tak przy okazji możesz sobie obliczyć siłę grawitacyjną, z jaką oddziaływują ze sobą dwa takie obiekty, jeśli odległość między nimi równa jest długości Plancka. Wystarczy do tego prawo newtonowskie. Otrzymasz wynik niezwykły. Tam gdzieś głęboko w podwymiarach, tam, gdzie tworzą się struktury cząstek (nazywanych dziś elementarnymi), grawitacja jest monstrualnie silna. Słabość grawitacji w świecie cząstek subatomowych jest wynikiem dualności grawitacji. To, co nazywa się dziś energią próżni, to po prostu grawitacja gdzieś tam głęboko.
Zamiast lekceważyć i prześmiewać, bądź trochę skromniejszy.
Zgadzam się z Tobą, że STW jest sprawdzona i potwierdzona dużo lepiej, niż OTW. Zasadniczym felerem tej drugiej jest nieuwzględnienie dualności grawitacji (100 lat temu było na to za wcześnie, a dziś... w tym względzie nauka nie posunęła się do przodu na jotę. Einstein przecież nie mógł żyć wiecznie.)
madan, 5 października 2013, 09:11
@Lucasi, Zapewniam Cię, że dożyjesz. Nie przejmuj się tanimi proroctwami. W nauce, szczególnie tej skostniałej trudno o przewidywalność.
Astroboy, 5 października 2013, 10:20
Madan, nie było moją intencją lekceważenie i prześmiewanie; sądzę, że tego nie zrobiłem. Widać mój dowcip nie ma wzięcia. Co do myślenia, myślę samodzielnie. Co do twojego zadania, to czemu ma to służyć? Przecież to zwyczajna numerologia. My naprawdę nie wiemy, czym jest lepton albo kwark, a grawitacja jako oddziaływanie mas jest naprawdę słabą siłą. Przecież od czasów Cavendisha nie wyznaczyliczśmy dużo lepiej choćby stałej grawitacji, dlatego nie widzę opcji pomiarów w tej skali. To co 'obserwujemy' jest ok. 20 rzędów wielkości większe od długości Plancka (jednostki Plancka zostały zresztą wymyślone w innym celu). Owszem, możemy zadać pytanie, czym jest masa, i robimy to, wprowadzając pewne skalarne pole z bozonem Higsa - teoria nawet święci triumfy, ale to proteza. WIększość fizyków uznaje, że Model Standardowy jest teorią tymczasową, podobnie jak OTW. Bo czymże jest stała kosmologiczna (bazuje na pojęciu energii próżni, a ta ostatnia jest kwantowa; przecież nie mamy kwantowej teorii grawitacji!); sam Einstein uznał stałą kosmologiczną za największą pomyłkę swojego życia. Dziś wracamy do tego pojęcia, przykrywając zwyczajnie naszą niewiedzę. Jest taki dowcip - model o odpowiednio dużej ilości swobodnych paramatrów opisze niemal wszystko. Tylko nie można zapominać o brzytwie Ockhama - to podstawa każdego naukowego rozważania. Wiesz, ja jestem bardzo ostrożny z 'analogiami'. Próby przekładania fizyki klasycznej na grunt świata subatomowego okazały się, jak doskonale wiesz, zwyczajną porażką. Ja nie próbuję wyobrażać sobie przez analogię klasyczną, co oznacza połówkowy spin elektronu. Taki jest, a elektron do dziś, jest dla nas punktowy. Sądzę, że gdy ktoś w autorytarny sposób stwierdza, jaka jest rzeczywistość (przestrzeń), i co się dzieje w skali odległości Plancka, zwyczajnie bredzi.
madan, 6 października 2013, 21:33
To budujące, że patrzysz na naukę ze sceptycyzmem, że nie przyjmujesz wszystkiego na wiarę, ale bądź konswekwentny. Co do numerologii... policz i porównaj. Od tego "banału" zacząć można zupełnie nowe i twórcze spojrzenie na przyrodę. Widzę, że nie odrobiłes lekcji. Chodzi mi m.in. o to, byś się przekonał, że grawitacja w skali Plancka jest bardzo silna. Są więc podstawy do sądu, że właśnie grawitacja jest oddziaływaniem podstawowym. Właśnie tam, gdzieś głęboko w skali planckowskiej jest miejsce na unifikację wszystkich oddziaływań. Tu być może zaczyna się też kwantowa grawitacja.
Energia próżni jest zbyt wielka, by powiązać ją ze stałą kosmologiczną i ciemną energią. Warto, byś sobie na ten temat poczytał. Sama ciemna energia jest sztucznym tworem, którego brzytwa Ockhama nie zdążyła odciąć zanim przyznano Nobelka. Co do fizyki klasycznej, to po uwzględnieniu STW otwierają się bardzo ciekawe perspektywy badawcze.
..."gdy ktoś w autorytarny sposób stwierdza, jaka jest rzeczywistość (przestrzeń), i co się dzieje w skali odległości Plancka, zwyczajnie bredzi."
Jeśli kojarzy Ci się coś z "teoriami" niedouczonych maniaków, to masz rację. Ale tu nie chodzi o jakieś "nowości" wyssane z palca.
Mam na czym oprzeć twiedzenia (nie mojego autorstwa). Zamiast zarzucać mi bredzenie, poczytaj sobie w Salonie24 serię (już 73) – niedawno tam byłem, artykułów popularnych, z całą pewnością będących wynikiem solidnych dociekań osoby kompetentnej, stanowiących zupełnie nowe podejście do kosmologii i astrofizyki, podejście moim skromnym zdaniem spójne i logiczne. Tu, czy tam doszukiwać się można jakichś drobnych nieścisłości, nie mających jednak żadnego wpływu na ogólną wymowę przekazu. Ale znajdź artykuł bez tego. Szczególne wrażenie na mnie wywarły notki o wspólnym tytule: "Katastrofa horyzontalna" (tam się dowiesz dlaczego odrzucam ciemną energię), a także notka pt. "Teraźniejszość ma już prawie sto lat." Bardzo interesująca moim zdaniem jest też seria poświęcona genezie galaktyk.
http://bardek.salon24.pl/
Astroboy, 7 października 2013, 08:43
"policz i porównaj. Od tego "banału" zacząć można zupełnie nowe i twórcze spojrzenie na przyrodę. Widzę, że nie odrobiłes lekcji."
Obliczenia są szkolne i zupełnie nie są twórcze. A wniosek znam od dawna - promień grawitacyjny masy Plancka jest dwukrotnie większy od długości Plancka, a oddziaływanie ładunków Plancka w tej skali jest słabsze. I co z tego wynika? Czy nie rozumiesz, że jednostki Plancka mają taką a nie inną wartość tylko dlatego, że wynika to z ich definicji? Mają uprościć równania fizyki i pozbyć się zależności od pomiaru (tudzież stosowanego systemu jednostek).
"grawitacja w skali Plancka jest bardzo silna"
Gdybyś napisał "może być b. silna", nie miałbym uwag. Przecież wiesz doskonale, że gdy zbliżamy się (myślowo) do długości Plancka, nasza zdolność wnioskowania na gruncie obecnej fizyki spada do zera. Ja mogę postawić hipotezę, że na tym poziomie mamy kolorowe planckowskie jednorożce, których miłość jest zunifikowanym gralem fizyków. I moja hipoteza jest równie dobra jak twoje twierdzenie.
"Energia próżni jest zbyt wielka, by powiązać ją ze stałą kosmologiczną i ciemną energią."
Wiem, bagatela, jakieś 120 rzędów różnicy między obliczeniami i rzeczywistością. Ale czy ja powiedziałem, że jestem fanem chłopaków, którzy próbują jakoś kwantować grawitację? Przecież to ty osobiście napisałeś nieco wyżej:
"To, co nazywa się dziś energią próżni, to po prostu grawitacja gdzieś tam głęboko." Hmmm. Jakoś nie skomentuję.
Jak znajdę czas, spojrzę na ów Salon24. Aczkolwiek nie sądzę, bym dowiedział się czegoś nowego. Moja krytyka dotyczy nie tego,
co niektórzy uymyślają sobie jako pomysły na stworzenie teorii wszytkiego, tylko owczego pędu 'popularyzatorów' nauki, by traktować takie, nawet nie teorie, a raczej ich próby, jako rzecz kompletną i skończoną. Właśnie większego sceptycyzmu życzę.
Astroboy, 7 października 2013, 13:02
Nie zdążyłem się odnieść do tego.
Primo, nobelek nie poszedł do ludków, którzy twierdzą, że wiedzą, dlaczego ekspansja Wszechświata przyspiesza, tylko do tych, co odkryli, że przyspiesza. Tu brzytwa działała poprawnie.
Secundo, jest raczej na odwrót, to każda teoria, która nie jest niezmiennicza lorentzowsko (STW), jest zwyczajnie do kosza, albo ma bardzo ograniczony zakres stosowania, czyli właściwie jest do kosza.
madan, 8 października 2013, 21:53
"promień grawitacyjny masy Plancka jest dwukrotnie większy od długości Plancka, a oddziaływanie ładunków Plancka w tej skali jest słabsze."
Czy mógłbyś mi wyjaśnić, co to są ładunki Plancka? Czy chodzi Ci o planckowskie jednostki ładunku elektrycznego? Jeśli tak, to śmiem stwierdzić, że w tej skali nie istnieje oddziaływanie elektromagnetyczne. Za to oddziaływanie grawitacyjne jest niezwykle silne, w dodatku to oddziaływanie jedyne istniejące. Właśnie dlatego energia próżni jest tak wielka. Właśnie o to mi chodziło. Czy znasz wzór na "siłę Plancka"? Otóż nie jest to nazwa właściwa. Do wzoru tego dojść można bowiem rozważając oddziaływanie grawitacyjne dwóch punktów materialnych poprzez wprowadzenie modyfikacji prawa newtonowskiego (nie jest więc to jakaś li tylko jednostka bardziej uniwersalna, niż N – siła Plancka); można też dojść (do tego samego wzoru) rozważając natężenie pola grawitacyjnego na powierzchni horyzontu grawitacyjnego, a także bazując na OTW. Jeśli tak, to bazowanie na dualności grawitacji jest w pełni uzasadnione, tym bardziej, że opis jest dużo prostszy, niż z zastosowaniem OTW.
Popełniasz zasadniczy błąd twierdząc, że proste obliczonka nie mogą do niczego prowadzić. Właśnie od tego zaczynają się prawdziwe odkrycia. Tylko trzeba mieć oczy bardziej otwarte i dostrzegać to, czego inni nie widzą.
Jeśli jesteś tak bardzo pewny siebie na bazie dzisiejszej wiedzy, to dlaczego tak krytykujesz dzisiejszą fizykę? W kontekście tym, skąd wiesz, że "gdy zbliżamy się (myślowo) do długości Plancka, nasza zdolność wnioskowania na gruncie obecnej fizyki spada do zera."? Na gruncie obecnej fizyki...A co Ty sądzisz o tym? Jakaś wewnętrzna sprzeczność w Twych wywodach.
Jeśli mówiłem o kwantowaniu grawitacji, to na zupełnie innych zasadach, nie mających nic wspólnego z aktualnymi marzeniami fizyków.
Co do artykułów w Salonie24... nie feruj wyroków zanim przeczytałeś. Z góry wiesz, co to jest warte. Tą postawą daleko nie zajedziesz. Jak widzisz, ja się sporo z nich nauczyłem.
Sceptycyzm jest rzeczą bardzo ważną i cenną, szczególnie wtedy, gdy się ma samemu coś do powiedzenia. Chełpliwość Twoja nie świadczy o tym.
madan, 8 października 2013, 21:56
Primo, oni wcale nie odkryli, że przyśpiesza. Tak się wszystkim wydaje. Nie ma wcale przyśpieszenia. Brzytwa nie zadziałała na czas. Nie będę Ci tu przytaczał argumentów. Poczytaj sobie, jeśli jesteś w stanie choć 10% z tego przełknąć (z powodu przeszkód mentalnych).
Secundo, czy w swych wypowiedziach podważałem STW? Co tu pitolisz o niezmienniczości względem transformacji L. To nie na temat. A że otwierają się ciekawe perspektywy badawcze, właśnie dzięki zastosowaniu STW tam, gdzie dotąd nie stosowano, jeśli nie wiesz, to się dowiesz.
A z wrzucaniem do kosza uważaj. W taki sposób wielu straciło brylanty.
Astroboy, 9 października 2013, 06:23
"Jeśli tak, to śmiem stwierdzić, że w tej skali nie istnieje oddziaływanie elektromagnetyczne. Za to oddziaływanie grawitacyjne jest niezwykle silne, w dodatku to oddziaływanie jedyne istniejące."
Nauka nie polemizuje z głębokimi przekonaniami religijnymi.
"Właśnie dlatego energia próżni jest tak wielka."
A energię próżni jakiego modelu masz na myśli? Z tego co pamiętam są tam spore różnice. Tylko nie mów, że ją 'zmierzyłeś'.(nie chodzi mi oczywiście o efekt Casimira)
"Czy znasz wzór na "siłę Plancka"?"
Czy my ciągle o tym samym "Plancku" mówimy? Odsyłam do jego oryginalnej pracy z 1899 roku. Siła Plancka przyrównuje siłę grawitacji do siły coulombowskiej, ale ZROZUM wreszcie, że to tylko zabieg 'techniczny'!!!
"[...] rozważając oddziaływanie grawitacyjne dwóch punktów materialnych poprzez wprowadzenie modyfikacji prawa newtonowskiego"
Próby modyfikacji praw Newtona są niemal tak stare jak sam Newton, a STW to chyba definitywnie wyjaśniła. Nie ruszano tylko II prawa dynamiki (choć jest to równoważne z grzebaniem w prawie grawitacji). Owszem MOND, czy jej relatywistyczna wersja TeVeS ładnie rozwiązują problem ciemnej materii w małej skali (galaktyk) i grawitacja jest tam nieco 'inna'. Teoria jest bardzo obiecująca, natrafia jednak na pewne problemy; ot gwiazdy powinny się rozpadać po około dwóch tygodniach, a jednak, wredne gadziny, tego nie robią. Wolę tymczasem zostać przy ciemnej materii.
"skąd wiesz, że "gdy zbliżamy się (myślowo) do długości Plancka, nasza zdolność wnioskowania na gruncie obecnej fizyki spada do zera."?"
Weź BD wsadź do czytnika CD - nie przeczytasz. Podczerwone fotony mają zbyt dużą długość, by rozróżnić ścieżki. Jeśli chcesz zobaczyń
kolorowego planckowskiego jednorożca, musisz go oświetlić fotonem o długości Plancka (chyba, że widzisz w zupełnej ciemności; ja tego nie potrafię ).
Skoro lubisz proste rachunki, to policz sobie energię takiego fotonu (owszem, duża). Foton ten wygeneruje cząstkę, która z automatu (była o tym mowa wyżej)
staje się czarną dziurą. I co? Kupa - czarnej dziury nie zobaczysz. Reductio ad absurdum.
"Jeśli mówiłem o kwantowaniu grawitacji, to na zupełnie innych zasadach, nie mających nic wspólnego z aktualnymi marzeniami fizyków."
O mistrzu! Przyjmiesz mnie do swej sekretnej szkoły? Poważnie, to siła nauki tkwi w tym, że jest jak wolne oprogramowanie - otwarta. Dlatego np.,
wciąż próbuję jeszcze z tobą dyskutować, choć staje się to coraz bardziej męczące.
"Z góry wiesz, co to jest warte. Tą postawą daleko nie zajedziesz"
Teraz już WIEM. I kompletnie się nie zdiwiłem. Mam już trochę lat, przeżyłem już dziesiątki końców świata i dziesiątki 'rewolucyjnych odkryć' mających zrewolucjonizować naukę, a które poszły do kosza. Trochę pokory wobec Natury.
"Primo, oni wcale nie odkryli, że przyśpiesza. Tak się wszystkim wydaje. Nie ma wcale przyśpieszenia."
Jak wezmę parę założeń z kapelusza, to nie przyspiesza. Ale chyba nie rozumiesz jednak, co to jest brzytwa Ockhama. Do tej pory nikt jakoś nie rzucił OTW na kolana.
"Co tu pitolisz o niezmienniczości względem transformacji L"
Madan, puszczają ci nerwy. To przestaje już być 'dyskusją'.
pogo, 9 października 2013, 09:48
Czytam i czytam wasze wywody i tylko czekam aż astroboy rzuci jeden podstawowy argument za tym aby nie porównywać siły grawitacji Planca dla masy Planca w odległości Planca z tym samym dla ładunku Planca zamiast grawitacji i masy.
Przecież oczywistym jest, że masa i ładunek to zupełnie inne pojęcia, które zupełnie niezależnie od siebie się kwantują (przy założeniu, że w ogóle się kwantują, a ich kwantem jest właśnie masa i ładunek Planca). To jak porównywać oddziaływanie 1kg z oddziaływaniem 1V... też jednostki podstawowe wywodzące się z tego samego układu jednostek
A w rozmowach o dualizmie grawitacji ja już dawno się poddałem. Niektórzy jak o czymś takim przeczytają to już są pewni, że to jedyna prawda i nie sposób ich zmusić do odrobiny sceptycyzmu. A mnie właśnie ten brak sceptycyzmu ze strony Madana przekonał, że nie jest to teoria naukowa a religia, a z dogmatami się nie dyskutuje.
Astroboy, 9 października 2013, 11:29
Dziękuję pogo za post; przynajmniej jeden głos zrozumienia metodologii fizyki.
madan, 18 października 2013, 10:29
To naturalna reakcja w przypadku braku argumentów. W dodatku mentalnie nie jesteście przygotowani do odebrania (już nie mówiąc o akceptacji) innego, może trochę zaskakującego, podejścia. Od razu konfrontujecie z tym, co wiecie, zupełnie nie wnikając w sedno przekazu (który zaskoczył). Sama psychologia.
A co do religii, Wasza reakcja przypomina sądy Swiętej Inkwizycji. A w dyskusji nie podaliscie ani jednego kontrargumentu (na bazie logicznego rozumowania), zbijającego argumentację podaną przeze mnie, biorąc za punkt wyjścia jedynie to, co znajdujecie w Wice i ew. w podręczniku, który z oczywistych względów nowatorskim być nie może. Nawet nie zdobyliście się na to, by poczytać linki.
Astrobody, jesli Ty znasz się na metodologii fizyki, to ja jestem tramwaj.
Pogo, mimo wszystko Twój głos jest bardziej wyważony i nawet zaczynasz dostrzegać coś więcej. Jestem optymistą. A tak na marginesie, czy nowość może być dogmatem? Jak na razie, to Wy manifestujecie swój dogmatyzm.
Przepraszam, że nie od razu odpowiedziałem. Byłem zbyt zaabsorbowany innymi sprawami.
PS. Jeśli podacie rzeczowe argumenty zamiast wymachiwać szabelką, a ja się dzięki temu czegoś nauczę, to będę wdzięczny do samej grobowej.
pogo, 18 października 2013, 11:06
W kilku wątkach już poddawałem w wątpliwość Twoje argumenty i podawałem kontrargumenty. Poczułem, że zostały one olane. Nie będę ich powtarzał tym bardziej, że nawet ich nie pamiętam.
Problemem dla mnie nie jest istnienie tej teorii tylko Twoje podejście jakoby była ona już udowodniona. Na razie jest to raczej "eksperyment myślowy".
Ostatnio też straciłem też szacunek do naszych rodzimy 'ekspertów'. Głównie za sprawą "ekspertów" Macierewicza. Tam też są specjaliści w swoich dziedzinach. Są ludzie od materiałoznawstwa, od wybuchów itp itd... Ale gdy usłyszałem od jednego z nich (znaczy przeczytałem), że zna się an wybuchach, bo widział wybuch w szopie...
Niestety w tym przypadku można powiedzieć, że mamy do czynienia ze świetnym fizykiem, który niestety nie jest świetnym kosmologiem.
Wiem, że podważam kompetencje człowieka, a nie jego teorie... nie lubię tego robić... Ale proszę, więcej sceptycyzmu, poczekajmy na potwierdzenie tego w solidnych obliczeniach, w obserwacjach, w doświadczeniach zanim powiemy "tak najprawdopodobniej jest".
Swoją drogą nie klei mi się teoria dualizmu grawitacji. Wciąż nie wiem w jakich warunkach ma się objawiać aby nie rozerwać tego co widać, że istnieje. Nie licząc rozszerzania się wszechświata to wszystkie inne działania grawitacji wydają się być zrównoważone innymi oddziaływaniami (głównie ciśnieniem)
madan, 18 października 2013, 12:47
@Pogo, Twoje uwagi odbieram jak najbardziej pozytywnie. Po prostu, artykuły, które czytałem (pisane w sposób bardzo popularny) przekonały mnie, że należy zrewidować bardzo wiele w fizyce, nawet w podstawach fizyki.
Dualność grawitacji, to nie plus i minus, jak w elektrostatyce. Chodzi o energię wiązania i inną definicję masy grawitacyjnej (chyba bardziej uwzględniającą fakt, że chodzi o oddziaływanie, a nie siły występujące z osobna - trzecia zasada dynamiki). Masa grawitacyjna jest masą układu, nie masą jednego z ciał. Gdy ciała oddalają się od siebie (nie ważne za sprawą czego), jego energia potencjalna grawitacyjna rośnie. Rośnie więc masa grawitacyjna. Tu nie chodzi o energię całkowitą, która jest zachowana. Jeśli ciała zbliżają się, masa grawitacyjna układu maleje. Może więc dojść do sytuacji (ograniczamy się do punktów materialnych), w której masa graw. takiego układu równa jest zeru, a dalej może być nawet ujemna. W takim przypadku chodzi o odpychanie. Tak zrozumiałem przekaz jako "dualność grawitacji".
pogo, 18 października 2013, 13:28
@madan, głupio się przyznać, ale teraz zwyczajnie nie zrozumiałem o czym piszesz.
Jakieś źródła? definicje?
Astroboy, 18 października 2013, 14:01
Rzeczywiście, dość trudno wczuć się normalnemu człowiekowi w rolę zamkniętego kaftanem bezpieczeństwa.
1. "A w dyskusji nie podaliscie ani jednego kontrargumentu". Nie. To Ty nie podałeś jakiegokolwiek argumentu. UDOWODNIŁEM Ci na przykładzie jednorożców, że walisz farmazony. To Ty POSTULUJESZ coś, czego istnienia nie jesteś w stanie udowodnić.
2. "Astrobody, jesli Ty znasz się na metodologii fizyki, to ja jestem tramwaj." Witaj tramwaju.
3. "Pogo, mimo wszystko Twój głos jest bardziej wyważony i nawet zaczynasz dostrzegać coś więcej." Dobra wazelina nie jest zła.
4. "Jak na razie, to Wy manifestujecie swój dogmatyzm." Chyba schizofrenia - wcześniej mówiłeś o moim sceptycyxmie.
5. "Byłem zbyt zaabsorbowany innymi sprawami." Atmosfera brązowego karła?
6. "Jeśli podacie rzeczowe argumenty zamiast wymachiwać szabelką, a ja się dzięki temu czegoś nauczę, to będę wdzięczny do samej grobowej." Zainwestuj w dobry podręcznik fizyki ponadgimnazjalnej. Wiem, trudno o taki, ale nie ja odpowiadam za reformę edukacji. Szukaj starszych wydawnictw.
7. "Po prostu, artykuły, które czytałem (...) przekonały mnie, że należy zrewidować bardzo wiele w fizyce, nawet w podstawach fizyki." Każdy fizyk to robi. KAŻDY chcaiłby coś obalić, bo Nobel gwarantowany. A i kasy trochę. POMYŚL.
8. "Dualność grawitacji, to nie plus i minus, jak w elektrostatyce." Owszem, to koncepcja BEZ jakichkolwiek przewidywań, które mógłbyś zmierzyć. Mówisz o kolorowych jednorożcach.
9. "Chodzi o energię wiązania i inną definicję masy grawitacyjnej". Zainwestuj jednak w podręcznik. Proszę Cię, to Cię wyzwoli.
10. Dalej jest już masakra intelektualna...