Koń trojański z tłuszczu walczy z nowotworem
Badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa (JHU) poinformowali o udanym użyciu komórek macierzystych z ludzkiego tłuszczu do walki z nowotworem mózgu. Komórki zostały wykorzystane w roli nośników protein, które trafiły bezpośrednio do mózgów myszy cierpiących na najbardziej agresywną formą nowotworu. Uczeni mają nadzieję, że w przyszłości ich technika będzie stosowana u ludzi, którym chirurgicznie usunięto glejaka i posłuży do walki z komórkami znajdującymi się w niedostępnych obszarach mózgu. Glejakiem, który najczęściej występuje u dorosłych (w 50% przypadków), jest glejak wielopostaciowy. To niezwykle złośliwy nowotwór, który daje liczne przerzuty, a przeciętny czas życia chorego wynosi jedynie około 12 miesięcy.
Podczas eksperymentów na myszach uczeni z JHU wykorzystali mezenchymalne komórki macierzyste, które posiadają niewyjaśnioną dotychczas zdolność do odnajdywania uszkodzonych komórek, w tym komórek nowotworowych. Następnie zmodyfikowali komórki tak, by wydzielały białko morfogenetyczne kości 4 (BMP4). Ta niewielka proteina ma zdolność do regulowania rozwoju embrionów i wiadomo, że hamuje niektóre mechanizmy potrzebne do wzrostu guzów nowotworowych.
W najnowszym numerze Clinical Cancer Research naukowcy poinformowali, że u myszy z glejakiem, którym wstrzyknięto do mózgów komórki tłuszczowe z BMP4 zaobserwowano mniejszą liczbę guzów, mniejsze ich rozprzestrzenienie, mniej migrujących komórek nowotworowych, a ich nowotwory zachowywały się mniej agresywnie niż nowotwory myszy, których nie leczono. Znacząco też wydłużył się czas życia myszy leczonych. Wyniósł on 76 dni, podczas gdy myszy nieleczone żyły średnio 52 dni.
Te zmodyfikowane mezenchymalne komórki macierzyste działają jak koń trojański. Dostają się niezauważenie do guza i uwalniają proteinę, która atakuje komórki nowotworowe - mówi profesor Alfredo Quinones-Hinojosa, neurochirurg i onkolog z Johnsa Hopkinsa. Uczony zauważa, że opracowana przezeń metoda to długo poszukiwany sposób na walkę z tymi komórkami glejaka, z którymi dotychczas nie mogła poradzić sobie chirurgia, radio- i chemioterapia. Zastrzega jednocześnie, że minie wiele lat zanim ewentualnie rozpoczną się testy kliniczne na ludziach.
Quinones-Hinojosa i jego zespół byli najbardziej zadowoleni z faktu, że komórki macierzyste wstrzyknięte do mózgu same nie zamieniły się w nowe guzy.
Uczony mówi, że jeśli w przyszłości jego metoda będzie stosowana na ludziach, to najprawdopodobniej procedura będzie polegała na pobraniu krótko przed operacją mózgu komórek tłuszczowych z kilku miejsc w ciele pacjenta i spreparowaniu ich tak, by wydzielały BMP. Później, w czasie operacji usuwania nowotworu z mózgu, już po wycięciu guzów, chirurdzy umieszczaliby w mózgu komórki tłuszczowe, w nadziei, że odnajdą i zniszczą pozostałe guzy.
Komentarze (0)