Globalne ocieplenie mniej groźne?
Naukowcy z Cornell University przeprowadzili największe jak dotąd badania sadzy w gruncie i na ich podstawie stwierdzili, że większość modeli klimatycznych dotyczących globalnego ocieplenia daje fałszywy obraz. Ich zdaniem, groźba ocieplenia klimatu jest mniejsza, niż sądzimy.
Zespół pod kierunkiem biogeochemika profesora Johannesa Lehmanna zbadał poziom sadzy w gruncie w 452 obszarach dwóch australijskich sawann.
Obecnie uważa się, że wskutek ocieplania klimatu i związanego z tym ocieplania się gruntu, dochodzi do uwolnienia coraz większych ilości dwutlenku węgla z gruntu, co z kolei przyspiesza ocieplanie klimatu. W stosowanych modelach klimatycznych uwzględnia się węgiel uwalniany z gruntu, ale uzyskiwane wyniki znacznie się różnią, w zależności od tego, czy uwzględnimy w nich sadzę czy tez nie.
W gruncie znajduje się wiele różnych postaci węgla. Mamy węgiel organiczny, powstały wskutek rozkładu roślin oraz sadzę, która tworzy się przy spalaniu materii organicznej. O ile węgiel organiczny jest uwalniany do atmosfery w ciągu kilku lat, to sadza potrzebuje od 1000 do 2000 lat by zostać zamieniona w dwutlenek węgla.
Amerykanie zbadali rzeczywiste poziomy sadzy w australijskim gruncie, a następnie dane te wprowadzili do modeli klimatycznych. Okazało się wówczas, że rzeczywisty poziom emisji dwutlenku węgla z gruntu jest na przestrzeni 100 lat o około 20% niższy, niż dotychczas przypuszczano. Wyliczenia te są niezmiernie ważne, gdyż emisja dwutlenku z gruntu to największe źródło węgla w atmosferze. Jest ona 10-krotnie wyższa, niż cała emisja powodowana przez człowieka.
W przeprowadzonych badań wiemy, że zmiany klimatyczne są bardziej gwałtowne, niż wcześniej przypuszczano. Jednak ten jeden czynnik, stabilność sadzy w glebie, jeśli zostanie uwzględniony w modelach klimatycznych, nieco łagodzi dramatyczne przewidywania - mówi profesor Lehmann.
Komentarze (35)
Jurgi, 27 listopada 2008, 20:56
Dziwne, może źle myślę, ale mnie wychodzi konkluzja wręcz przeciwna. Skoro emicja CO2 z gruntu jest mniejsza niż zakładano, to stanowi mniejszą procentowo przyczynę clobalnego ocieplenia. Czyli czynnik ludzki stanowi przyczynę istotniejszą niż zakładano. Ergo: Ocieplanie się jest zjawiskiem jeszcze mniej naturalnym, niż dotychczas sądzono, a przy tym składnik stały okazuje się mniejszy od dynamicznie rosnącego. Na zdrowy rozum zatem dynamika wzrostu jest większa niż wynikało z dotychczasowego modelu, co wróży źle.
Nie wiem, czy udało mi się to dostatecznie zrozumiale wyłożyć…
dirtymesucker, 27 listopada 2008, 21:00
nie doczyta do końca i się wypowiada... imao jesteś typowym ignorantem
"Wyliczenia te są niezmiernie ważne, gdyż emisja dwutlenku z gruntu to największe źródło węgla w atmosferze. Jest ona 10-krotnie wyższa, niż cała emisja powodowana przez człowieka."
Jurgi, 27 listopada 2008, 21:23
Nie podważa to mojego wywodu.
Emisja CO2 ma określony poziom i dynamikę, odkrycie, że jedno jej źródło jest słabsze jej nie zmniejsza! Zmienia natomiast proporcje. Jeśli emisja z gruntu jest mniejsza o 20%, to już nie jest 10 razy większa od „ludzkiej”, tylko mniej (albo wg wcześniejszego modelu była większa niż dziesięciokrotność). Wracamy do tego, że emisja powodowana przez człowieka ma większe znaczenie w całości, niż myślano do tej pory. Wzrost emisji „ludzkiej” o x procent w nowym modelu jest zatem liczbowo większym wzrostem emisji, niż w starym modelu.
thibris, 27 listopada 2008, 21:28
Jurgi bardzo dobrze kombinuje - mi wychodzi coś podobnego. Skoro węgiel z sadzy jest uwalniany wolniej niż dotychczas, to może to oznaczać, że inne źródła węgla w atmosferze na tyle je tym węglem nasycają, że na ten z sadzy jest już mniej miejsca. Oczywiście oboje się możemy mylić, co nie znaczy dirtymesucker`ze że jest to powód by kogoś nazywać ignorantem. Cicho pominę sprawę stwierdzenia kto doczytał do końca, a kto nie.
PS. co to jest "imao" ?
dirtymesucker, 27 listopada 2008, 22:08
nie no wykładka na plecy totalna...
wniosek z artykułu jest taki, że gdyby człowiek przestał emitować co2 lub nawet zwiększył jego emisję np. dwukrotnie to i tak nic by się nie zmieniło. czaisz?
thibris, 27 listopada 2008, 22:14
Nie, nie zaczaiłem - poleż jeszcze troszkę na plecach, pomantruj - samo przejdzie. To że Ty takie wnioski z artykuły wyniosłeś wcale nie oznacza, że masz absolutną rację. Swoją drogą Twe wnioski z ostatniego zdania IMHO sobie zaprzeczają.
luk-san, 27 listopada 2008, 22:25
Ehhh ja tu tylko czytam o coraz to mniejszym znaczeniu człowieka w przyrodzie ;], czym się tu przejmować jak tak czy inaczej, człowiek produkuje 10 razy mniej CO2 niż sama przyroda. A co do tych 20% to działa na naszą korzyść bo jeśli przyroda nie produkuje tych 20% to my możemy bezkarnie zwiększyć emisję o 20%, żeby czasem naukowcy nie musieli tworzyć nowych modeli klimatycznych. (-20%+20%=0 czyli entropia zachowana) ;D
Neratin, 28 listopada 2008, 09:47
Nie. Wniosek artykułu jest taki, że
a) skoro poziom emisji jest znany, a jeden z czynników na niego się składający został przeszacowany, to musi istnieć inny czynnik którego niedoszacowano.
Jeden z autorów badań wyjaśniał
"It means that if we overestimated the soil response to warming then we must have underestimated something else dramatically because we have a net effect of faster global warming. That is really something to think about."
uwalnianie do atmosfery zawartego w glebie czarnego węgla to część dodatniego sprzężenia zwrotnego, zależnego od temperatury - jak najbardziej zależy więc od antropogenicznych emisji.
c) autorzy badali tylko australijskie sawanny, i przestrzegają przed ekstrapolowaniem wyników ich badań na skalę globalną.
Po pierwsze, w skali czasowej krótszej niż geologiczna tylko człowiek _produkuje dodatkowy_ CO2 (spalając paliwa kopalne), natomiast przyroda cyklicznie _przetwarza stałą _ilość CO2.
Jeśli nie produkuje w jednym miejscu, to musi produkować w innym.
mikroos, 28 listopada 2008, 09:53
Dlaczego patrzysz tylko w takiej skali? Przecież CO2 "wytwarzany" przez człowieka w rzeczywistości tylko wraca do obiegu, z którego został tymczasowo wyłączony.
godlark, 28 listopada 2008, 14:33
Może całkowity poziom emicji był liczony na podstawie sum poszczególnych czynników, więc to by zaprzeczało Twojemu wnioskowi. Nie wiemy jak był liczony całkowity poziom emisji, więc nie możemy stwierdzić czy wnioskiem jest, że ludzie mają większy wpływ na poziom emisji C02 niż uważano.
inhet, 28 listopada 2008, 14:38
Tak, szczególnie ten z ropy i węgla.
mikroos, 28 listopada 2008, 14:40
Dokładnie o tym mówię.
Neratin, 28 listopada 2008, 14:45
Patrzę w skali, jaka ma znaczenie dla naszej cywilizacji. Geologiczna nie ma ("kilkaset milionów lat temu stężenie ditlenku węgla było wielokrotnie wyższe niż obecnie"), podobnie jak nie ma kosmologiczna ("przez większość czasu istnienia wszechświata cięższe pierwiastki nie istniały!").
Nie był.
_Ty_ nie wiesz jak był "liczony całkowity poziom emisji." _Ja_ to wiem - i Lehmann z kolegami też to wiedzą.
mikroos, 28 listopada 2008, 14:54
Dobierasz fakty do własnych potrzeb, co jest mało naukowym podejściem. Tymczasem ludzie powinni patrzeć na cały ekosystem Ziemi, a nie tylko spoglądać maksymalnie na końcówkę własnego nosa.
Neratin, 28 listopada 2008, 15:12
Dobieram fakty do opisu problemu, który to problem jest związany z potrzebami naszej cywilizacji.
Jeśli NASA odkryje asteroidę na kursie kolizyjnym z Ziemią, nie będziesz mówić, że nie ma się czym martwić, bo przecież w skali geologicznej takie kataklizmy są jak najbardziej "naturalne" i zdarzały się wielokrotnie.
Do opisu całego ekosystemu Ziemi geologiczna skala czasu również się nie nadaje.
mikroos, 28 listopada 2008, 15:24
Wprost przeciwnie. Skala geologiczna pokazuje, że nawet sami ludzie(!) przeżywali w bardzo różnym klimacie. O ekosystemie nie wspomnę.
Neratin, 28 listopada 2008, 20:05
Możesz jakoś rozwinąć ten temat? I wyjaśnić, co rozumiesz przez pojęcia "skala geologiczna", "człowiek" i "ekosystem"? Bo ostatnio mówiliśmy o okresie dzielącym nas od sekwestracji i uformowania się złóż paliw kopalnych dziesiątki czy nawet setki milionów lat temu...
mikroos, 29 listopada 2008, 01:25
Po kolei: badania sięgające daleko w historię Ziemi są potrzebne, bo dostarczają nam szerszej wiedzy. Tyle, bez wielkiego wydziwiania. Natomiast historia samej ludzkości pokazała, że człowiek był jednak w stanie dostosować się do wielu zmian klimatu. Chociaż masz rację, napisałem niejasno ze skalą geologiczną, więc powiem inaczej: skala geologiczna pokazuje, że ziemski ekosystem radził sobie z ekstremalnymi zmianami klimatu, a niektóre ze zmian w historii Ziemi przeżyli także ludzie.
Jurgi, 29 listopada 2008, 09:19
No przeżyć, to przeżyjemy, w tej całej panice biega o to, żeby przeżyć możliwie bez wstrząsów, bez kryzysu, itd.
Wywołałem widzę dość burzliwą dyskusję, więć trochę oleju na te wzburzone wody… Szkopuł tkwi w tym, jak sądzę, że wszelkie doniesienia prasowe o badaniach naukowych są z konieczności skrótowe i mogą być – poprzez brak wielu założeń, faktów i dowodów – mylące, albo wręcz jak tu, gdzie zaprezentowane suche wyniki zdają się przeczyć postawionej tezie.
Nie sądzę wszakże, żeby cytowani naukowcy byli idiotami, skoro coś-tam wnioskują, to prawdopodobnie mają ku temu podstawy. Do kompetentnej oceny musielibyśmy dysponować pełną dokumentacją badań (bo nawet oryginalny artykuł pewnie nie zawiera wszystkiego), oraz odpowiednią wiedzą… Niewielu z nas zapewne jest w stanie kompetentnie ocenić takie badania. My tu sobie dyskutujemy troszkę na takiej zasadzie, jak pan Janusz Korwim Mikke, który przy pomocy szklanki, kilku kostek lodu i czajnika z ciepłą wodą udowodnił niezbicie, że ocieplenie klimatu nie wywoła podniesienia się poziomu wód.
Tym niemniej miło w dobrym towarzystwie poćwiczyć rozumowanie na tych skromnych faktach, którymi dysponujemy. Bo swój wniosek (tylko na podstawie przedstawionych tu faktów, zaznaczam) podtrzymuję.
dirtymesucker, 29 listopada 2008, 09:32
ludzie chcą dojść do tego, czy oni sami powodują globalne ocieplenie, co nie ma większego znaczenia. wszystko wskazuje na to, że stosunkowo do planety w bardzo małym stopniu produkujemy co2, poza tym nie wiadomo nawet czy co2 jest główną przyczyną tego wszystkiego (tak naprawdę im więcej co2, tym lepiej).
globalne ocieplenie po prostu dzieje się. i nic ani nikt tego nie powstrzyma. ta planeta przeżyła już gorsze sytuacje, poradzi sobie i teraz. jaki z tego wniosek?
że grzejnikiem się nie ogolisz.
Odyn, 30 listopada 2008, 20:57
Prosto zwięźle i z puentą
god_of_dump, 4 grudnia 2008, 14:22
Podobno w calym Ukladzie Slonecznym sie ociepla...ciekawe czy to wynik CO2 wytwarzanego przez czlowieka
Sebaci, 4 grudnia 2008, 18:57
Ludzie wierzą w jakąś-tam bzdurną konferencję klimatyczną w Poznaniu organizowaną za ich pieniądze.
Były ostatnio doniesienia że ponoć mrówki wytwarzają dużo więcej CO2 niż człowiek.
wuszczyn-kawaX, 9 grudnia 2008, 21:24
Sorka, ze nie czytalem co piszecie ale sadze iz najwiecej dwutlenkow i innych amoniakow produkuja fabryki nastawione na zysk!