Przez glony kamienie spłynęły czerwienią
Niewielkie ilości glonów z rodzaju Trentepohlia od lat porastają skały żłobów lodowcowych na północnych zboczach siedmiotysięcznika Minya Konka (in. Gongga Shan) w Chinach. Od 2005 r. sporo się jednak zmieniło, m.in. skala zjawiska. W dolinie rzeki Yajiageng regularnie pojawiają się spektakularne szkarłatne dywany, które zapewniły jej nazwę Doliny Czerwonych Kamieni. Naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk ustalili, że to zakwit nowej odmiany Trentepohlia jolithus - T. jolithus var. yajiagengensis.
T. jolithus var. yajiagengensis rosną wyłącznie na lokalnie występujących skałach. Zarówno zjawiska naturalne - nasilone spływy kohezyjne lub rumoszowe (ang. debris flow) w obrębie obszarów zalewowych z lata roku 2005 - jak i działalność człowieka (turystyka i budowa dróg) dostarczyły glonom dużo substratu. Skały zostały odsłonięte, a latem lodowce gwarantują algom odpowiedni mikroklimat - wilgotne, zamglone powietrze.
Komórki nowej odmiany zawierają dużo karotenoidów, prawdopodobnie astaksantyny. Chronią one przed promieniowaniem ultrafioletowym na większych wysokościach (glony te występują na powierzchni skał zalegających na wysokości 1900-3900 m n.p.m.).
Nie wiadomo, w jakich barwach maluje się przyszłość "czerwonych dywanów". Za glonami podążą zapewne inne organizmy, które mogą je przepędzić ze zdobytych przyczółków. Z drugiej jednak strony wskutek globalnego ocieplenia rejon ciągle nawiedzają kolejne spływy kohezyjne, co, oczywiście, kończy się wyłonieniem nowych habitatów. Jak zatem widać, na dwoje babka wróżyła...
Komentarze (0)