Opłakany glukometr
By zbadać za pomocą glukometru paskowego poziom cukru we krwi, trzeba sobie nakłuć palec. Z najnowszych doniesień wynika jednak, że już wkrótce kroplę krwi może zastąpić łza. Raport zespołu Marka Meyerhoffa z University of Michigan na ten temat ukazał się w piśmie Analytical Chemistry.
Testując elektrochemiczny czujnik na królikach, Amerykanie wykazali, że poziom cukru we łzach odpowiada poziomowi we krwi. Naukowcy podkreślają, że diabetycy stanowią ok. 5% światowej populacji. Na dodatek przez epidemię otyłości liczba chorych rośnie. Dla niektórych ludzi nakłuwanie palca jest na tyle przykrym doświadczeniem, że zniechęca ich to do regularnego badania. Nikomu nie trzeba zaś chyba mówić, jak poważne mogą być konsekwencje nieleczonej cukrzycy. "Łzawe" rozwiązanie może więc uratować komuś zdrowie, a nawet życie.
Na razie akademicy nie ujawnili, czy i ewentualnie kiedy należy się spodziewać komercjalizacji urządzenia, choć wniosek patentowy został już złożony. Skoro ludzie boją się igieł, mimo wszystko nie wiadomo, jak zareagują na nowe urządzenie, które zawiera podobne z wyglądu elementy. W opracowaniu Qinyi Yan, członkini zespołu prof. Meyerhoffa, znalazła się bowiem wzmianka, że amperometryczny czujnik połączono tu z rurką kapilarną o średnicy 0,84 mm, za której pomocą zbiera się 4-5 mikrolitrów (μL) płynu łzowego.
Ekipa przeprowadziła 2 oddzielne eksperymenty. Objęły one 12 królików. Poziom glukozy we łzach i krwi mierzono co pół godziny. Na czas 8 godzin zwierzęta poddawano znieczuleniu.
Amerykanie ujawnili, że czujnik wykazuje wysoką wybiórczość w stosunku do glukozy, pomijając wpływ potencjalnie zaburzających związków, takich jak kwas moczowy i askorbinowy. Co istotne, jest on w stanie wykryć stężenia glukozy rzędu 1,5 mikromola (μM).
Jako ciekawostkę Yan podaje fakt, że pomysł, by zastąpić krew łzami, narodził się już w latach 50. ubiegłego wieku. Absolwentka chińskiego Nanjing University zaznacza, że po ustaleniu, że stężenia glukozy w łzach i krwi sobie odpowiadają, przed wdrożeniem tego rozwiązania u ludzi trzeba znaleźć sposób na zbieranie płynu łzowego bez stymulacji. Zwiększenie produkcji łez rozcieńczyłoby roztwór, obniżając naturalny poziom cukru. Pozyskując materiał do badań, nie można by też naruszać naczyń kapilarnych oka, ponieważ stężenie glukozy byłoby z kolei znacznie wyższe od oryginalnego.
Komentarze (6)
Piotrek, 10 listopada 2011, 20:54
I wszystko po to bo 'klient zachowuje się jak baba' i boi kropli krwi. Chcą umierać to ich sprawa, jest tyle innych badań, które lepiej by się przysłużyły ludzkości.
"Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher."
mikroos, 11 listopada 2011, 09:49
Naprawdę nie wziąłeś pod uwagę, że niektórzy mogą mieć z tym problem? A co z kilkuletnimi dziećmi - one także są niewybaczalnie głupie?
I wreszcie: czy nie pomyślałeś przypadkiem, że badanie łzy jest mniej inwazyjne i tym samym zmniejsza ryzyko zakażenia?
Piotrek, 11 listopada 2011, 15:26
Wziąłem oba przypadki pod uwagę.
TrzyGrosze, 11 listopada 2011, 18:03
grzebanie w oku dla pobrania łzy będzie prostsze i przyjemniejsze. Brrrr......
Poza tym, potrzebny będzie dodatkowy gadżet w postaci lusterka. Metoda raczej dla nielicznych, ale dobrze mieć wybór.
mikroos, 11 listopada 2011, 23:42
Dziś potrzebna jest kapilara, ale kto powiedział, że za 5-10 lat nie wystarczy papierek, który wchłonie łzy?
Lobo, 12 listopada 2011, 15:50
Teraz bedzie trzeba sobie zlamac palec zeby sparwdzic poziom cukru