Zwycięzcy widzą większe
Golfiści grający lepiej postrzegają dołki jako większe niż słabiej wypadający zawodnicy – twierdzi Jessica K. Witt z Purdue University (Psychonomic Bulletin and Review).
Sportowcy powiedzieli, że gdy grają dobrze, wlot dołka wydaje się tak duży jak wiadro lub obręcz kosza, lecz kiedy grają źle, ten sam otwór ma rozmiary 10-centówki lub dziurki wewnątrz pączka – opowiada pani psycholog. Wiemy, że istnieje związek między wykonaniem a percepcją, ale nie mamy pewności, jaki jest kierunek tej zależności. Czy golfiści widzą większy dołek, więc grają lepiej, czy też może wydaje im się większy, bo dobrze im idzie? Sądzę, że mamy do czynienia z kołową zależnością, ale trzeba to jeszcze dokładniej zbadać.
Uzyskane ostatnio wyniki są spójne z rezultatami studium Witt sprzed 3 lat. Wtedy psycholog skupiła się na softbolu (grze przypominającej bejsbol). Zaobserwowała związek między postrzeganą wielkością piłki a wskaźnikiem trafień.
Witt zaznacza, że w przeszłości zajmowano się problematyką percepcji sportowców w bardzo ograniczonym zakresie. Analizowano wyłącznie postrzeganie i przetwarzanie przychodzących danych. Tymczasem okazuje się, że percepcja nie opiera się wyłącznie na informacjach wzrokowych.
Zespół Amerykanki przeprowadził 3 eksperymenty. W pierwszym 46 golfistów poproszono o ocenę wielkości dołka po rozegraniu jednej rundy. Średnica dołka wynosiła 10,8 cm. Z planszy, na której widniało 9 czarnych kół o średnicy 9-13 cm, sportowcy wybierali to, które, ich zdaniem, odpowiadało średnicy otworu na polu. Osoby wybierające największe koła były zarazem graczami, którzy zdobyli największą liczbę punktów.
Drugi i trzeci eksperyment przeprowadzono w laboratorium. Dzięki nim naukowcy chcieli sprawdzić, czy osiągane wyniki wpływają na postrzeganą/zapamiętaną wielkość dołka. Wolontariusze grali w minigolfa. W jednym przypadku oceniali wielkość otworu z pamięci, w drugim na podstawie obserwacji. I w jednym, i w drugim eksperymencie osoby, które trafiały bliżej, rysowały większe dołki niż mniej celni badani.
W przyszłości Witt chce sprawdzić, jakie triki wzrokowe "powiększają" rozmiary dołka. Na pewno pomaga koncentrowanie się na otworze. Kiedy na niego patrzymy, obraz pada na centralną część siatkówki z największym zagęszczeniem receptorów.
Komentarze (2)
mikroos, 8 lipca 2008, 14:59
Przekraczamy coraz mocniej granicę, w której sportowiec jest jedynie narzędziem w rękach psychologów, specjalistów z zakresu technologii materiałowych, menedżerów, fizjologów oraz, oczywiście, lekarzy i wynalazców oraz dystrybutorów coraz bardziej wyrafinowanych metod dopingu. Sport wyczynowy już dawno przestał być sportem.
inhet, 8 lipca 2008, 16:21
Taka granica nigdy nie istniała - wyczynowy sportowiec od początku był w końcu tylko odmianą gladiatora. Ale zawszeć to lepiej, gdy takim narzędziem jest sportowiec, niż żołnierz.