Bo wszedł pijanemu gorylowi w drogę
Czterdziestosześcioletni Christophe Courteau fotografował stado goryli w Parku Narodowym Wulkanów w północnej Rwandzie, gdy upojony alkoholem ze sfermentowanych pędów bambusa samiec alfa Akarevuro uderzył go pięścią w twarz.
Fotografowi udało się uwiecznić goryla zaciskającego pięść tuż przed szarżą. Szef grupy Kwitonda poczuł się zagrożony obecnością innego samca, zaczął więc bronić swojego terytorium.
Razem z całą grupą klientów robiłem zdjęcia na zboczach gór [Wirunga]. Wszyscy skupialiśmy się głównie na przywódcy. Cała rodzina była tego dnia dość pobudzona, prawdopodobnie po sfermentowaniu zjedzonych pędów bambusa. Nagle Akarevuro, który znajdował się blisko nas, zaczął na mnie biec, a ja nie mogłem uciekać, bo fotografowałem na klęczkach. W mniej niż sekundę był już na mnie i uderzył mocno jak gracz rugby. Wraz z uderzeniem poczułem jego siłę i ciężar. Goryl taki jak on waży ok. 250 kg, więc wyobraźcie sobie, że prosto na was biegnie sportowiec tej wagi.
Francuz podkreśla, że normalnie goryle unikają turystów i się nie zbliżają, ale Akarevuro był zwyczajnie zbyt pobudzony i upojony. Fotograf opowiada, że samiec odepchnął go lewą ręką i przedzierał się przez roślinność, by odgonić innego samca, który zza grupy ludzi z zainteresowaniem przyglądał się samicom z jego haremu.
Choć opis brzmi groźnie, fotografowi nic się nie stało i po zdarzeniu pozostała mu jedynie pamiątka w postaci małej blizny na czole. Jak sam jednak podkreśla, zapamięta spotkanie do końca życia. Będzie też miał na uwadze, że gdy w porze deszczowej goryle migrują na zbocza gór Wirunga, dominujące samce zjadają często bardzo dużo pędów bambusa...
Komentarze (4)
Astroboy, 12 lutego 2015, 17:29
Z satysfakcją zauważam, że niedawno coś o alkoholu wśród zwierząt było. Zdjęcie jest niezmiernie przekonujące i w wielkim stopniu przypomina "klasycznego" człowieka, ponoć, myślącego.
Tego warto się trzymać. Generalnie fotograf miał więcej szczęścia niż… wiadomo czego.
TrzyGrosze, 12 lutego 2015, 20:10
Bzdura z tym pijanym gorylem !
W oryginale jest wytłumaczenie, że bambus sfermentował...w gorylu !!!
Nie będę się rozpisywał o warunkach koniecznych dla fermentacji alkoholowej (powszechnie znane ), ale empirystom niedowiarkom proponuję zjeść kilogram winogron, nawet popić drożdżami i poczekać na ... brak efektów.
Bambus samoistnie ( poza gorylem) też nie sfermentuje: bo jako żywy nie jest pożywką dla drożdży i zawiera tylko 3% cukrów.
Tak na marginesie, nasze krowy jedzą paszę bogatszą w węglowodany i z piąchy rolników nie witają.
Żródło notatki, to taki Pudelek.
Jajcenty, 12 lutego 2015, 21:21
Nie są to efekty alkoholowe, ale żeby twierdzić że nie będzie efektów? Będą i to spektakularne
Raz, w ramach uzyskiwania witamin z grupy B, otrzymałem zawiesinę drożdży. Niestety woda która miała je zatłuc była niewystarczająco gorąca. Następne trzy godziny były trudne. Proponowany przez Ciebie eksperyment polecam powtarzać w warunkach nieograniczonego dostępu do samotności.
Flaku, 12 lutego 2015, 23:02
Ten artykuł to chyba faktycznie jakiś gniot. "Goryl chce mi przyłożyć, zrobie zdjęcie jak pięść leci prosto we mnie"
Polecam skonfrontować go z artykułem, który ukazał się tutaj trochę ponad dwa lata temu.
http://kopalniawiedzy.pl/dlon-parametry-zrecznosc-narzedzia-walka-piesc-David-Carrier-Michael-H-Morgan,17208
Dla leniwych cytat: "Poza człowiekiem żadna małpa nie uderza zaciśniętą pięścią."
Czyżby alkohol czynił aż takie cuda i sprawiał, że małpy zaczynają walczyć jak ludzie? A może chodzi tutaj o goryla z lokalnej dyskoteki i to nie goryl był pijany, a pobitemu się z tego wszystkiego coś w zeznaniach pomieszało?