Jak humbak znalazł się w namorzynach na wyspie w ujściu Amazonki? Oto jest pytanie...
Można sobie wyobrazić zdumienie biologów morskich, gdy na wysepce Marajó w ujściu Amazonki odkryli martwego młodego długopłetwca (humbaka). Członków grupy Bicho D'Água zaalarmowały krążące nad namorzynami sępy.
Zwierzę o długości prawie 8 m utknęło w roślinności ok. 15 m od brzegu. Ekipa z Municipal Secretariat of Health, Sanitation, and Environment zbadała truchło. Nie wykryto widocznych urazów. Przed sekcją zwłok nie da się więc stwierdzić, co było przyczyną zgonu. Na razie powtarzane są 2 teorie: 1) że zwierzę wyrzuciła silna fala pływowa albo 2) że zginęło ono w oceanie, a później zostało przetransportowane w głąb lądu przez ludzi.
Ponieważ ciało walenia jest zbyt duże i znajduje się w odległej, trudno dostępnej okolicy, naukowcy pobrali do zbadania próbki.
Nie jesteśmy pewni, jak humbak się tu znalazł, jednak przypuszczamy, że poruszał się blisko brzegu i pływy, które były na przestrzeni ostatnich dni znaczne, uniosły go i wepchnęły na ląd w namorzyny - uważa specjalista z Bicho D'agua Institute.
Większą tajemnicą niż to, jak waleń trafił na ląd, jest jednak to, co w ogóle robił w pobliżu Brazylii o tej porze roku. Między sierpniem a listopadem długopłetwce są często widywane dalej na południe u wybrzeży stanu Bahía. Na północy przy ujściu Amazonki, zwłaszcza o tej porze roku, są jednak rzadkim widokiem.
Niektórzy przypuszczają, że cielę zostało odseparowane od matki w czasie migracji na południe.
Komentarze (1)
gooostaw, 27 lutego 2019, 19:05