Imbir – odpowiedź polskiego rolnictwa na zmiany klimatu?
Uprawa imbiru w Polsce to coś więcej niż ciekawostka. To krok w stronę bardziej różnorodnego, nowoczesnego i odpornego na zmiany klimatu rolnictwa. Wierzę, że z pasją naszego zespołu ten cel jest realny, mówi profesor Piotr Szulc z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jeśli wszystko pójdzie po myśli naukowców polski imbir może trafić na półki sklepowe w ciągu najbliższych 3-4 lat. Uczeni z Poznania dowiedli bowiem, że imbir może rosnąć w naszym klimacie, a teraz pracują nad stworzeniem odmiany lepiej dostosowanej do polskich warunków klimatycznych i glebowych.
Naukowcy od kilku sezonów prowadzą eksperymenty z imbirem i stwierdzili, że uprawiać go można nawet na terenach o niższych opadach, w Wielkopolsce czy na Dolnym Śląsku. Wierzą w powodzenie swojego pomysłu, tym bardziej, że imbir ma podobne wymagania glebowe do kukurydzy i ziemniaków, a do jego uprawy można wykorzystać ten sam sprzęt rolniczy.
Okazało się, że uprawiany w Polsce imbir jest łagodniejszy od tego z tropików. Ma aż 50% mniej 6-gingerolu, związku odpowiadającego za pikantny smak. To świetna wiadomość dla ludzi, którzy lubią imbir, ale przeszkadza im jego pikantność.
Z kolei zespół profesor Joanny Kobus-Cisowskiej, również z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zauważył, że związki bioaktywne znajdują się nie tylko w kłączach, ale też w częściach nadziemnych rośliny. To daje możliwość wykorzystania całej rośliny do produkcji suszy, herbat czy przypraw.
Kraje Unii Europejskiej sprowadzają ponad 100 tysięcy ton imbiru rocznie, głównie z Chin. Polski imbir mógłby więc liczyć na spory rynek zbytu.




Komentarze (1)
AlexiaX, wczoraj, 16:57
Szkoda, że jest łagodniejszy i ma aż 50% mniej 6-gingerolu
Na co komu taki słaby imbir? Przecież używa się go głównie z powodu jego pikantnego smaku...
Z drugiej strony powszechną praktyką w naszych sklepach jest sprzedaż imbiru, który był zwiędły, a następnie namoczony. Tak po prawdzie, to nawet trudno kupić inny, przynajmniej w moim mieście