Zapis na milion lat
Patrick Charton z francuskiej agencji ANDRA, która zarządza odpadami nuklearnymi, zaprezentował interesujący sposób na poinformowanie przyszłych pokoleń o miejscach składowania takich odpadów. Istnieje bowiem obawa, że za tysiące lat np. archeolodzy mogą prowadzić wykopaliska i trafią na atomowe odpady. Rozwiązaniem problemu byłoby przekazanie im informacji o położeniu składowiska. Do tego potrzeba jednak wyjątkowo wytrzymałego nośnika, gdyż odpady mogą być niebezpieczne przez setki tysięcy lat.
Takim zaprezentowanym przez Chartona nośnikiem jest dwuwarstwowy dysk szafirowy przedzielony platynową płytką. Na miniaturowej płytce mieści się do 40 000 stron tekstu lub rysunków. Informacje można odczytać za pomocą mikroskopu. Całość zanurzono w kwasie sprawdzając w ten sposób odporność i symulując starzenie się.
Dysk nie musi być tylko ostrzeżeniem. Może też np. spełniać rolę encyklopedii ludzkiej wiedzy, którą będziemy chcieli pochwalić się znalazcom.
Testy wykazały, że informacje zapisane na takim nośniku mogą być przechowywane nawet przez milion lat. Takie dyski można zakopać w pobliżu miejsc składowania niebezpiecznych odpadów, by służyły przyszłym pokoleniom jako ostrzeżenie. Wykonanie prototypu kosztowało 30 000 USD.
Oczywiście nie wiadomo, jakim językiem będą posługiwali się ewentualni znalazcy takeij wiadomości. Dlatego też w eksperymentach biorą udział naukowcy specjalizujący się w naukach społecznych i humanistycznych.
Komentarze (26)
sig, 14 lipca 2012, 11:08
Ja bym tam zastosował jakiś rodzaj pisma obrazkowego, niebezpieczeństwo wiać a nie kopać w jakiś "komiks bez dymków" ujął. Natomiast jak coś humaniści wymyślą to niema mowy żeby naukowcy (ścisłe umysły bądź co bądź) odczytali.
draco1701, 14 lipca 2012, 11:39
Polecam film dokumentalny http://www.filmy-dokumentalne.pl/jadro-wiecznosci/ w Finlandii budowany jest ogromny "schowek" na odpady radioaktywne mający przetrwać 100 000 lat. (piramida Cheopsa ma jakieś 5tyś lat.. ) ;-)
Jajcenty, 14 lipca 2012, 12:41
Z tym jest problem. Czaszka z piszczelami (Wesoły Roger) dzisiaj to ostrzeżenie, za tysiąc lat może oznaczać zaproszenie, miejsce kultu albo cmentarz. Znasz archeologa zdolnego powstrzymać się przed przekopaniem miejsca kultu czy cmentarza liczącego sobie tysiąc lat?
sig, 14 lipca 2012, 14:19
Owszem, dlatego też należało by raczej "narysować" człowieka biegnącego w przeciwnym kierunku. Swoją drogą przy odrobinie szczęścia społeczeństwo zrozumie że archeologia to marnowanie środków i problem sam się rozwiąże.
TrzyGrosze, 14 lipca 2012, 15:40
Najsłabszym ogniwem może być ta platynowa płytka. Jak się wieść rozniesie, "archeolodzy" przetrzebią teren i dysk nie doczeka czasów docelowych .
Coś tańszego poproszę.
Jajcenty, 14 lipca 2012, 20:14
Skąd założenie że człowiek przyszłości będzie znał pojęcie biegania? Skąd pewność, że w ogóle będzie miał nogi Mówimy o wysyłaniu wiadomości daleko w przyszłość. Może jest to problem wydumany ale już dawno temu amerykanie zatrudniali do językoznawców do oznakowania składowisk odpadów tworzonych w pokładach solnych. Być może "miejscowi" językoznawcy zechcą wyjaśnić problem dokładniej.
wilk, 15 lipca 2012, 03:07
A mnie zastanawia czy człowiek przyszłości nie będzie miał zwykłego licznika Geigera albo dlaczego miałby zapomnieć o składowisku? W takim razie musiało coś pójść źle. A jeśli nawet jakiś ciekawski by otworzył „skarbiec”, to raczej szybko by się połapali, że popełnili błąd. W zasadzie nawet teraz podczas odwiertów w poszukiwaniu ropy mogłaby siknąć fontanna odpadów. ;-)
Rozważania nad uniwersalnym sposobem przekazywania informacji i porozumiewania się są ciekawe, ale mam wrażenie, że naukowcy za dużo naoglądali się Planety Małp…
sig, 15 lipca 2012, 07:24
Licznik Geigera może być nie produkowany jako zwyczajnie nie potrzebny (na wskutek przejścia na jakieś inne, "czystsze" zasilanie), zaś zapomnienie o tego typu wysypisku to dość krótki okres czasu (podejrzewam że znacznie mniej niż 100 lat, co w przypadku takiego wysypiska znaczy tyle co nic) zwłaszcza że raczej rozgłaszać ich lokalizacji nie będą (coby się ktoś po materiał na "brudną bombę" nie wybrał), tylko wszystko będzie utajnione. Co więcej może się okazać że na wskutek wyczerpania złóż nie będą mieli dostępu do pierwiastków radioaktywnych, a co za tym idzie nie będą umieli się z nimi obchodzić.
TrzyGrosze, 15 lipca 2012, 08:31
Pierwsza cywilizacja (Sumerowie) pojawiła się ok.5.5 tyś. lat temu i istniała sobie ok.2 tyś. lat. Zniknęła pod naporem prostych narzędzi bojowych. Wiemy o nich tyle co wykopaliśmy .
Nasza cywilizacja (techniczna) jak długo istnieje?
Jedni uważają, że od chwili wynalezienia silnika parowego ( XVIIIw.) inni, że od wynalezienia Windows'a, a możliwości unicestwienia mamy nieporównywalnie więcej. Jedynie kultura (szeroko rozumiana, w tym eko sprawy) i rozwinięte prawo, trzymają w szachu (m.in. interwencje militarne i takie tam) tych, których kusi trochę namieszać.
Długożyciowe odpady promieniotwórcze, będą "świeciły" wielokrotnie dłużej od czasu istnienia dotychczasowych cywilizacji.
Swoją drogą, opracowywanie takiego przekazu to niezła ekwilibrystyka intelektualna, a jednocześnie przesłanie dla nas o naszej ulotności.
fuzja, 15 lipca 2012, 10:33
a ja bym całe miejsce zaminował ;-), albo zrobić pułapki w stylu filmów z Indiana Jonsa, a na końcu pismo obrazkowe i we wszystkich językach świata.
A serio to nie rozumiem problemu, za kilkadziesiąt lat te odpady będziemy normalnie "spalać" z dużym zyskiem , wyszukiwanie i to jest wyszukiwanie problemów na siłę. Jeśli nawet to spalanie nie będzie się opłacało za 100-200 lat kiedy technologia uranu może się zakończyć.
Qwax, 15 lipca 2012, 10:40
A zastanawiał sie ktoś może CZY(!) ktoś znajdzie ten przekaz? Przecież to jest przedsięwzięcie błędne w założeniach - gdzie umieścić mały kawałek szafiru by ktoś go znalazł? - o mikroskopie już nie wspomnę. Jestem w stanie wyobrazić sobie naszego potomka lub potomkinię która podniósłszy 'kamyczek' przerobi go na biżuterię.
Znowu niedouczeni, wierzący w kreacjonizm, amerykanie wymyślili sobie sposób na zarobienie pieniędzy...
Ale dobrze, może i pomysł jest idiotyczny, ale może będzie z tego jakiś zysk na dzisiaj...
Tolo, 15 lipca 2012, 11:48
W zasadzie debilizm od początku do końca.
Jeśli ludzka cywilizacja będzie żyła to powinna pamiętać bo pewna wiedza w pokoleniach raczej nie zanika, no może poza dziedzictwem kościoła katolickiego w historii Europy pod postacią Średniowiecza. Praktycznie dowolny jeżyk w jakim to zostanie napisane choćby i suahili egipskie hieroglify czy język Nawaho powinien być odczytany, przy zapewnieniu warunku ciągłości rozwojowej naszego gatunku. Jeśli zakładamy nieciągłość to nie ma się tym co przejmować. Bo albo jakieś homo-niewiadomo biegające z maczugami będzie miało z tego tytułu problem albo w ogóle nikt z tego tytułu problemu mieć nie będzie. Niestety w czasach kiedy zagłada nuklearna jest najprawdopodobniejszym końcem naszej cywilizacji nie ma się co przejmować odpadami nuklearnymi. One i tak z ziemi pochodzą. Naszą cywilizacje ich odkrycie też ofiary kosztowało spytajcie Skłodowską, Jej mąż też by pewnie na to samo zszedł jak by nie wpadł „pod samochód”. Wyobrażacie sobie jakieś bazgroły które by wykopała Skłodowska w złożu? Na przykład schemat budowy atomu w formie komiksu sprzed tysięcy/milionów lat. To był by dowód wizyty kosmitów a nie szkodliwości materiałów promieniotwórczych.
Jeśli założymy ze to ostrzeżenie dla ufoków to w ogóle bym go nie dawał niech mają sk..y.
A na serio to ufoki które do nas przylecą pewnie będą znali się na tym.
Wkładanie takiego badziewia w ziemie to jak chowanie igły w stogu siana a zakładanie ze przyszła cywilizacja będzie mieć mikroskop to już jakaś farsa. Równie dobrze można złożyć cze będą mieli nasze książki.
Ogólnie to jest wspaniały problem z którym można bohatersko walczyć i nikt z efektów pracy nie rozliczy.
A jeśli na ziemi miała by zamieszkać jakaś inna „nieludzka” cywilizacja to co byśmy tam nie napisali i tak nie odczytają.
A rozwiązanie problemu jest proste zakopać tak głęboko żeby nikt kto nie osiągnął pewnego poziomu cywilizacyjnego nie był by w stanie tego odkopać nie ważne czy będzie to Beduin Eskimos czy kutanoid. A jak już by się chcieli za to zabrać to odkopanie powinno trwać wystarczająco długo żeby zdążyli na chorobę popromienną zejść i miejsce uznali za przeklęte.
Ale generalnie wydaje mi się ze za jakieś 100-200 lat sami będziemy te odpady odkopywać bo się okażę ze się opłaca. A Onkalo przerobią na wesołe miasteczko a film o nim będą puszczać jako kabaret.
wilk, 15 lipca 2012, 11:58
Ale to nie znaczy, że ze Wszechświata wówczas zniknie promieniowanie i pierwiastki promieniotwórcze. Jeśli założymy kolonizowanie innych planet, to chociażby sondy byłyby w takie instrumenty wyposażone.
To byłby spory błąd, nawet jeśli jak zakładasz coś poszło nie tak i nie potrafilibyśmy skolonizować kolejnej planety. Nawet jeśli nie chodzi tutaj o oznaczenie samego miejsca latarniami, kryształowymi piramidkami czy bojami sygnalizacyjnymi, to i tak jestem pewien, że pozostałby o nim ślad w bazach wiedzy cywilizacji, takich przyszłych Wikipediach. Chyba, że jak wspomniałem - coś poszło źle… O dziedzictwo kulturowe trzeba jednak dbać.
Kiedyś zastanawiałem się czemu nie wyślą po prostu odpadów w stronę Słońca, ale jak widać jest ich jednak za dużo, a i nie jestem pewien czy wprowadzenie takich ciężkich pierwiastków nie zaburzyłoby jednak w nim reakcji.
Tak przy okazji:
http://pl.wikipedia....żenie_w_Goiânii
http://pl.wikipedia....dzież_w_Tammiku
Mariusz Błoński, 15 lipca 2012, 12:32
Zrobili Francuzi, naród jak najbardziej wierzący w "postęp". Paryż tej jedynie słusznej wiary pilnuje
Swoją drogą - jaka jest różnica pomiędzy wiarą w kreacjonizm, a wiarą w ciemną energię czy ciemną materię?
TrzyGrosze, 15 lipca 2012, 12:39
I chyba właśnie tak jest.
Opracowanie przekazu, to przecież żaden "unijny" wymóg, tylko troska o innych. Robią to akademicy z własnej inicjatywy. W sumie, to niezłe ćwiczenie na wyobrażnię .
Tolo, 15 lipca 2012, 13:11
TrzyGrosze ale odpowiedz sobie jaką szanse ma trafić ten przekaz do kogokolwiek i zostać prawidłowo zrozumiany. Oraz ile jest możliwych rozgałęzień historii które będą miały wpływ na możliwość odczytania tego powiedzmy ze od teraz do za milion lat może w każdej sekundzie wybuchnąć wojna atomowa moment wybuchu zdeterminuje jej dalszy przebieg i efekty. A to tylko jedna możliwość i całkiem spokojnie można zwiększyć rozdzielczość grubo poniżej sekundy. Jedyne pewne rozwiązanie to przetrwanie informacyjne za tak powiem naszej cywilizacji przez następny milion lat reszta to tylko prawdopodobieństwo.
Równie dobrze można nie ćwiczyć wyobraźni w ten sposób bo dowolna głupotę jaką się wymyśli można uznać za prawdopodobną
Żeby mieć gwarancje ze ktoś to odczyta i zrozumie musiał byś nad tym wysypiskiem wybudować nie wiem co ale na pewno by śmiesznie wyglądało.
Komuś się nudziło to sobie znalazł zajęcie nasi posłowie też tak mają. Najgłupsze pomysły z nudów ludziom do głowy przychodzą.
A tego nie da sie zrobić dobrze i trzeba się z tym pogodzić.
sig, 15 lipca 2012, 14:28
Ale to nie znaczy że "technologia produkcji" stosownych czujników przetrwa, technologie są nie tylko odkrywane ale i zapominane (starożytni rzymianie znali cement, mechanizm z anykhilery był na poziomie zegarmistrzów z 18 wieku, są też przesłanki wskazujące że starożytni Egipcjanie robili baterie elektryczne). A nasze nośniki informacji są mocno nietrwałe, przyszłe pokolenia nie maja co liczyć na 20 wieczny odpowiednik "kamienia z rosetty". Tak wiec nie będą wiedzieć co umieliśmy, a co za tym idzie których "artefaktów" z naszego czasu się obawiać.
TrzyGrosze, 15 lipca 2012, 15:26
Tolo, jesteś z góry nastawiony na "nie", więc nie widzisz sensu w tym pomyśle.
Przy niezliczonej ilości wariantów przyszłości, jest skończona liczba możliwości, kiedy taki przekaz będzie uzasadniony (jakieś istoty go odczytają ). No i dla nich jest on tworzony ( w układzie zero jedynkowym dla jedynek, a nie zer ).
wilk, 15 lipca 2012, 15:31
Ale były to wynalazki jednorazowe lub związane tylko z danym regionem lub konkretną kulturą. Gdyby były powszechne, to by odnajdowano więcej takich artefaktów, nawet jeśliby wiedza o nich przepadła. Powodem ich zapomnienia były wojny i upadki całych cywilizacji. Wiedza o promieniowaniu i jego wykrywaniu jest zaś dość powszechna. Jedyną w moim przekonaniu drogą do zapomnienia jest w dzisiejszych czasach globalna katastrofa (ew. inwazja), czyli jednak scenariusz „Planety Małp”. A skoro tak, to po co się w ogóle przejmować? Ważniejszą sprawą jest to jak teraz przechowywać lub pozbywać się takich odpadków, tak by przyszłe pokolenia w ogóle nie miały powodu do zmartwień.
PS. Bardziej by mnie zaciekawiło, gdyby archeologowie odkopali laserową dzidę, niż elektrolity Egipcjan, bo mimo wszystko mogli posiadać wystarczający poziom rozwoju do ich rozumienia, konstrukcji i ograniczonego wykorzystywania.
sig, 15 lipca 2012, 17:20
A może zamiast bawić się w wiadomości zalać je "ołowio-betonem" jak już składowisko będzie pełne? Jeśli będą inteligentni, zrozumieją że jest tam coś co raczej powinno tam zostać, a jak nie to nic nich nie powstrzyma (a na pewno nie płytka wymagająca mikroskopu).
wilk, 15 lipca 2012, 19:41
Dokładnie, choć bardziej zamknąć grube na 5 metrów wrota albo zasypać/zalać betonem, bo to składowiska w skałach czy sztolniach, otoczyć teren i jedyną drogę dojazdową i nie zapomnieć dodać wpis do Wikipedii. ;-) Zapewne i tak składowiska takie wymagają przynajmniej corocznych pomiarów.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krajowe_Składowisko_Odpadów_Promieniotwórczych
TrzyGrosze, 15 lipca 2012, 20:02
versus:
sig, 15 lipca 2012, 20:16
Nie nie znam, innych zresztą też. Zauważ jednak że takowych raczej betonem się nie zalewa, w końcu będą jeszcze potrzebne. A jak rzeczowych archeologów nawet napromieniuje to podatnicy zaoszczędzą bo jako martwi nie będą marnować publicznych funduszy na swoje nic nie znaczące badania.
TrzyGrosze, 16 lipca 2012, 07:55
Chodzi Ci o archeologów radioaktywnych mogilników, czy o archeologów w ogóle?
Tych pierwszych nie znam, ale dzięki tym drugim obejrzałem pasjonujący film pt "Park Jurajski".