Dwóch na jednego to banda łysego
Jeżowce są przysmakiem zarówno dla rozgwiazdy z gatunku Marthasterias glacialis, jak i talasomy pawiej, ryby z rodziny wargaczowatych. W pojedynkę nie są w stanie ich schwytać, ale gdy jedne pomogą drugim, już tak. Nicola Galasso z Università degli Studi della Tuscia uważa, że nie jest to prawdziwa współpraca, zwierzęta się też dla siebie nie poświęcają, nie da się jednak ukryć, że nieświadomie sobie pomagają.
Talasomy lubią się pożywiać otworami gębowymi jeżowców, które na ich nieszczęście znajdują się na spodniej stronie ciała i są ukryte w dnie. M. glacialis smakują całe jeżowce, ale są często zbyt wolne, by dogonić swoją ofiarę.
Jak wygląda nieświadoma współpraca? Gdy rozgwiazda zaatakuje jeżowca, ten "zwalnia" nóżki ambulakralne, odrywa się od dna i odsłania otwór gębowy. Teraz do akcji wkracza talasoma pawia. Kiedy skończy się pożywiać, jeżowiec jest na tyle osłabiony, że staje się łatwym łupem dla rozgwiazdy.
Galasso stwierdziła także, że talasomy często podążają śladem nurków, którzy przez przypadek odrywają jeżowce od dna, czyli wykonują pracę zarezerwowaną zwykle dla rozgwiazd. Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że pod koniec zeszłego roku media rozpisywały się o ciekawych z medycznego punktu widzenia właściwościach śluzu M. glacialis. Chroni on rozgwiazdę przed bakteriami, wirusami i larwami, ma też własności przeciwzapalne.
Włoszka opowiedziała o swoich odkryciach na letniej konferencji Stowarzyszenia na rzecz Badania Zachowania Zwierząt w St Andrews.
Komentarze (0)