Kamera szuka pasażera
Nie od dzisiaj wiadomo, że problemu zatłoczonych dróg nie da się rozwiązać jedynie poprzez budowę nowych, szerszych szos. Im bowiem łatwiej można poruszać się samochodem, tym więcej osób to robi i tłok się zwiększa.
Jednym z pomysłów na zmniejszenie korków jest zachęcanie obywateli, by nie jeździli samodzielnie, a zabierali pasażerów. W brytyjskim Leeds władze postanowiły ułatwić życie kierowcom z pasażerami. Istnieją tam wydzielone pasy jezdni przeznaczone tylko dla pojazdów, w którym oprócz kierowcy znajduje się jeszcze pasażer. Samochody z jedną osobą w kabinie nie mogą wjeżdżać na te pasy.
Dotychczas pilnowano przestrzegania tego przepisu za pomocą zwykłych kamer przemysłowych. Jednak ręczne zliczanie osób w samochodzie jest bardzo pracochłonne, a kamery można było oszukać przewożąc duże psy czy... nadmuchiwane manekiny. Różne warunki oświetleniowe i pogodowe powodują, że skuteczność ręcznego zliczania wynosi 55-60 procent.
Uczeni z Loughborougs University znaleźli jednak na to sposób. Opracowali specjalną kamerę, która potrafi odróżnić żywego człowieka od zwierzęcia czy manekina.
Oświetla ona samochód dwoma promieniami światła podczerwonego o różnej długości. W ten sposób bada zawartość krwi i wody w widocznym obiekcie. Dzięki odpowiednim algorytmom system potrafi odróżnić skórę człowieka od innych znajdujących się w samochodzie przedmiotów. Następnie dokonuje kolejnych obliczeń, dzięki którym odróżnia głowę od reszty ciała. Teraz wystarczy tylko zliczyć głowy.
W ciągu sekundy kamera wie, ile osób jedzie samochodem. Jeśli jest w nim tylko kierowca, urządzenie rejestruje czas przejazdu, prędkość oraz fotografuje tablice rejestracyjne. Informacje przekazywana jest dalej i przetwarzana jest przez ludzi.
Twórcy nowej kamery mówią, że jej skuteczność wynosi co najmniej 90% i tylko w wyjątkowych wypadkach może być niższa niż 100%.
Komentarze (1)
waldi888231200, 13 marca 2008, 19:10
Wojskowa technologia.