Historia atmosfery zapisana w nagrobku
Kamienie nagrobne mogą ujawnić, w jaki sposób na przestrzeni wieków zmieniała się ziemska atmosfera i jej skład. Naukowcy już poprosili społeczeństwo o pomoc w odczytywaniu historii zapisanej w marmurze.
Gazy z atmosfery rozpuszczały się w kroplach deszczu, powodując erozję. Zbierając dane z marmurowych płyt nagrobnych o różnym wieku z różnych części świata, badacze będą mogli sporządzić mapę tempa wietrzenia kamieni.
Jak napisano na witrynie Projektu Nagrobkowego (Gravestone Project), ochotnicy mają do wykonania 2-etapowe zadanie. Na początku należy zlokalizować cmentarz za pomocą GPS-a. To wbrew pozorom ważna część misji, ponieważ należy odrzucić wszystkie nekropolie, na których nie ma grobów marmurowych. Marmur jest bowiem skałą powstałą z przeobrażenia wapieni lub dolomitów. Składa się z krystalicznego kalcytu, czyli węglanu wapnia. Pod wpływem kwaśnych deszczy ulega on stopniowemu rozpuszczeniu. W drugim etapie wolontariusze muszą się posłużyć mikrometrem. Wykonując nagrobek, kamieniarz ryje w nim napis. Potem litery są pokrywane ołowianą farbą, a całość polerowana. Oznacza to, że po zakończeniu prac warsztatowych litery i tło są dokładnie tej samej wysokości. Gdy jednak materiał ulega erozji i wietrzeniu, a litery nie, napis staje się z biegiem lat coraz bardziej wypukły. Mierząc odległość między szczytem ołowianej litery a marmurem i odnotowując wiek kamienia, można określić tempo wietrzenia. Ponieważ naukowcy będą mieli dostęp do nagrobków w różnym wieku, łatwo ustali się ewentualne zmiany wietrzenia w czasie.
Badacze wyjaśniają też chętnym, jak działa metoda, którą powinno się wykorzystać w odniesieniu do nagrobków bez ołowianych liter. Zakłada ona, że podczas produkcji marmur był tak cięty i polerowany, by na całej długości miał identyczną grubość. Mierząc więc grubość kamienia na górze i na dole, da się stwierdzić, czy coś się tu zmieniło. Nie jest to tak dokładna technika jak pomiar ołowianych liter. Niekiedy warto jednak skorzystać z nich obu. Naukowcy zalecają, by po zlokalizowaniu odpowiedniego cmentarza wybrać sobie pięć grobów i przeprowadzić na nich pięć pomiarów.
Projektem kierują Deirdre Dragovich z Uniwersytetu w Sydney oraz Gary Lewis z Amerykańskiego Stowarzyszenia Geologicznego.
Komentarze (2)
Marek Nowakowski, 12 grudnia 2009, 01:07
Jaki procent światowej populacji wybiera teraz pogrzeb, krematorium, a ilu balsamuje się czy zostaje mumiami?
j50, 13 grudnia 2009, 19:52
Odmiany tej metody stosowane już były od kilkudziesięciu lat. Ja się dziwię, że ktoś stara się ją udoskonalić, choć są metody znacznie lepsze. Kiedyś miałem magsistranta, który w Sudetach wykładał do potoków naważki grysu marmurowego w woreczkach z plastikowej siatki. Uzyskał znakomite wyniki w ciągu nieco ponad roku. Badane były wagowe ubytki grysu, co jest wynikiem znacznie dokładniejszym i bardziej miarodajnym. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobną metodę stosować w odniesieniu do oddziaływania opadów atmosferycznych.