Niebezpieczni nastolatkowie za kierownicą
Młodzi wiekiem i doświadczeniem kierowcy są najbardziej niebezpiecznymi użytkownikami dróg. Tak wynika nie tylko z medialnych doniesień czy statystyk polskiej policji, ale i z ujawnionych właśnie statystyk amerykańskiej AAA Foundation for Trafic Safety. Z okazji rozpoczętego właśnie okresu tzw. 100 śmiertelnych dni [to czas pomiędzy świętami Memorial Day a Labor Day, kiedy to liczba śmiertelnych wypadków z udziałem nastoletnich kierowców rośnie o 15% – red.] organizacja opublikowała szczegółowe wyliczenia dotyczące młodocianych kierowców i wypadków.
Z zebranych danych dowiadujemy się, że w ciągu ostatnich pięciu lat w czasie 100 śmiertelnych dni w wypadkach z udziałem niedoświadczonych nastolatków zginęło ponad 1600 osób. Statystyki pokazują, że w tym czasie liczba wypadków z udziałem młodzieży rośnie, gdyż młodzi ludzie nie chodzą do szkół i wyjeżdżają na drogi. Nasza fundacja zauważyła, że połączenie braku doświadczenia z większą obecnością nastolatków na drodze może być śmiertelną kombinacją – mówi David Yang, dyrektor organizacji.
Z wykonanych wyliczeń wynika, że dla każdej przejechanej mili kierowcy w wieku 16-17 lat są narażeni na 3,9 raza większe niebezpieczeństwo uczestnictwa w wypadku niż kierowcy w wieku 18 lat i starszym, 2,6 raza większe niebezpieczeństwo uczestniczenia z wypadku z ofiarami śmiertelnymi niż osoby w wieku 18 lat i starcze, 4,5 raza większe ryzyko uczestniczenia w wypadku niż osoby w wieku 30-59 lat oraz 3,2 raza większe niebezpieczeństwo uczestniczenia w wypadku śmiertelnym niż osoby w wieku 30-59 lat.
Obserwuje się też wzrost liczby śmiertelnych wypadków z udziałem nastolatków. Pomiędzy rokiem 2014 a 2015 (za który to rok dostępne są najnowsze dane NHTSA) liczba takich wypadków zwiększyła się o 10%.
Trzema najpoważniejszymi przyczynami śmiertelnych wypadków, w których giną nastoletni kierowcy są: rozproszenie uwagi, a najczęstszą przyczyną jej rozproszenia są współpasażerowie i smartfony, niezapinanie pasów bezpieczeństwa (w 2015 roku 60% nastoletnich kierowców, którzy zginęli, nie zapięło pasów), zbyt duża prędkość, która odpowiedzialna jest za niemal 30% wypadków z udziałem nastoletnich kierowców.
Komentarze (6)
wilk, 5 czerwca 2017, 15:13
Przez pierwszy rok po uzyskaniu prawka limit p. karnych 1/3, przez kolejne dwa lata 2/3. (u nas obecnie limit dla roczniaków jest niemal identyczny jak pełny)
radar, 5 czerwca 2017, 22:41
Tylko co to zmieni? Tu nie o brak doświadczenia (tylko ) idzie, a o brak wyobraźni, rozsądku, a tego przepisami nie naprawisz. Wykrywalność kuleje i szkolenie. Co do pierwszego to trudno orzec czy zwiększenie liczby kontroli coś pomoże, czy te zielone listki (bezsens moim zdaniem), ale co do drugiego, już dawno powinien być złamany monopol szkół jazdy do nauki jazdy. 30h to jest kropla w morzu potrzeb, a jak ktoś dokupi to i tak dalej mało. Powinna być dozwolona jazda/nauka z kimś kto posiada prawo jazdy od np. 10 lat oraz ta osoba bierze 100% odpowiedzialności. Wtedy taki, najczęściej rodzic, mógłby legalnie nauczyć dziecko przez x czasu zanim wyjechałoby samo na ulicę.
pogo, 6 czerwca 2017, 10:20
Żeby brać odpowiedzialność, to ten rodzic musiałby mieć dostęp do hamulca i sprzęgła... Nie wspominając o dodatkowym przeszkoleniu jak z tego korzystać...
Osobiście uważam, że te 30h to jest dość. Sam uczyłem się w czasach gdy było 20h i mi wystarczyło. Choć rzeczywistej jazdy nauczyłem się w pierwsze 5h jeżdżenia bez instruktora.
ww296, 6 czerwca 2017, 14:59
Pogo - jazdy wśród ruchu ulicznego, wyrobiłeś sobie odpowiednie odruchy, czy choćby umiejętność przewidywania zachowania kierowców wokół Ciebie?
Przez 20 godzin to co najwyżej nauczyłeś się zmieniać biegi, jeździć po łuku i z biedą zaparkować "w kopercie".
Ja też miałem 20h (prawdę powiedziawszy to nawet niecałe bo to 1h lub 20 km a że mieszkałem na wsi to 1,5 h dojazdu do miasta wojewódzkiego było liczone jako 3h.
Ale
Wcześniej miałem kartę rowerową i już uczestniczyłem w ruchu a rok przed kat B miałem zrobione prawo jazdy A i T i uczestniczyłem w ruchu. A samego prowadzenia pojazdu i częściowo odpowiednich zachowań nauczył mnie Tata wcześniej.
Gość Astro, 6 czerwca 2017, 20:24
Tu się zgodzę. Dobry kierowca uczy się ciągle. Szczególnie tego, czego ciągle uczyć się trzeba, czyli za klasykami (nawet przed Leninem i Buddą ): uwaga, uwaga i jeszcze raz uwaga. Jeśli ktoś uważa, że statystyczny kierowca bez przejechania statystycznych 20 Mm jest dobrym kierowcą, to błądzi. Jeśli twierdzi, że kierowca, który to już uczynił jest dobry, to też błądzi. Dla mnie osobiście dobrą cezurą było 2 cm od zgonu, bo od tego czasu nie widzę potrzeby pokazywania środkowego palca.
P.S. Rada pewnego Mistrza: jeśli na drodze coś Cię zaskoczyło, to nie byłeś zbyt uważny. Przekładając na mój chłopski rozum (jak myślę bardziej zrozumiały dla ogółu ), to należy jeżdżąc zakładać, że każdy przed/ za/ z boku Ciebie jest debilem, a jeśli Ty tego nie wyczułeś, to sam jesteś debilem. Bądźcie Mistrzami kierownicy dla wszystkich czujących istot (zwłaszcza debili).
thikim, 6 czerwca 2017, 23:52
A ci starzy jeżdżący pod prąd to są bezpieczni?