Mniej kłamstw = lepszy stan zdrowia
Mniej kłamiąc, jesteśmy zdrowsi zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Ostatnie dane wskazują, że Amerykanie kłamią średnio 11 razy na tydzień. Chciałyśmy sprawdzić, czy życie w większej uczciwości może rzeczywiście korzystnie wpłynąć na zdrowie - opowiada dr Anita E. Kelly z University of Notre Dame. Okazało się, że gdy pamiętając o celu badań, ludzie zaczęli się pilnować i mniej kłamali, ich stan zdrowia znacząco się poprawiał.
Eksperyment Kelly i dr Lijuan Wang z tej samej uczelni objął 110 ochotników (34% stanowili dorośli członkowie lokalnej społeczności, a 66% studenci college'u) w wieku od 18 do 71 lat. Połowę badanych poinstruowano, by przez 10 tygodni powstrzymywać się od większych i mniejszych kłamstw. Reszcie nie wydawano żadnych poleceń. Wszyscy co tydzień pojawiali się w laboratorium, by wypełnić kwestionariusze dot. zdrowia i kondycji relacji, a także przejść testy na wariografie.
Związek między mniejszą liczbą kłamstw a poprawą stanu zdrowia był znacznie silniejszy w grupie z zakazem mijania się z prawdą. Gdy, w porównaniu do innych tygodni, liczba kłamstewek zmniejszała się tu o 3, oznaczało to średnio o ok. 4 dolegliwości natury psychicznej mniej (badani nie odczuwali np. napięcia czy nie popadali w melancholię), a liczba problemów fizycznych, np. bólów głowy, spadała średnio o ok. 3. W grupie kontrolnej spadki wynosiły, odpowiednio, 2 i 1. Kelly i Wang podkreślają, że analogiczny trend zaobserwowały w przypadku kłamstw grubszego kalibru.
Przedstawiciele grupy eksperymentalnej wypowiedzieli w okresie studium znacznie mniej kłamstw. Do 5. tygodnia zaczęli uważać się za uczciwszych ludzi. W tygodniach z mniejszą liczbą kłamstw członkowie obu grup twierdzili, że ich bliskie relacje się poprawiły, a kontakty społeczne jako takie przebiegały bardziej bezproblemowo. Analiza statystyczna wykazała, że poprawę samopoczucia pod wpływem ograniczenia kłamania można w znacznym stopniu wyjaśnić właśnie "uzdrowieniem" znaczących relacji.
Badania trwały zaledwie 2,5 miesiąca, rodzi się więc szereg pytań, np. 1) ile trzeba wytrwać w uczciwości, by pojawił się jakiś efekt prozdrowotny (a może skutki są niemalże natychmiastowe i uwidaczniają się bezpośrednio po podjęciu postanowienia), 2) czy następuje habituacja i po jakimś czasie przestaje się czuć lepiej, a jeśli tak, to jak temu zaradzić: jeszcze bardziej popracować nad etycznością swojego zachowania? Na razie Amerykanki dopiero rozpoznają zagadnienie, pozostaje więc mieć nadzieję, że powtórzą studium na większej próbie i że bardziej ją zrównoważą pod względem płci (tutaj kobiety stanowiły aż 63%).
Komentarze (6)
TrzyGrosze, 1 września 2012, 07:00
Wnioski z tej analizy są tak istotne, że powinno się o nich uczyć w szkole , głosić na ambonie i robić szkolenia w firmach.
Piotr_, 1 września 2012, 17:00
Należy jednak wziąć pod uwagę możliwy efekt placebo - ludzie czuli się lepiej, gdy znali cel badania, którym było sprawdzenie, czy będą się czuli lepiej.
Ale idea słuszna.
P_.
waldi888231200, 2 września 2012, 01:14
Mów prawdę kiedy mówisz do bliźniego.
presja, 18 września 2012, 16:57
Nie kłamię z czystego wygodnictwa. Nie musze pamietać co komu i dlaczego nakłamałam. W tym sensie żyje mi sie spokojniej. Ergo zdrowiej.
waldi888231200, 19 września 2012, 23:20
Zdanie Nie kłamię z czystego wygodnictwa i mówię prawdę z czystego wygodnictwa to dwa różne znaczenia.
TrzyGrosze, 20 września 2012, 10:15
Więc nie kombinujesz, nie analizujesz, nie przeprowadzasz szybkich operacji logicznych - o zgrozo: neurony się nie trenują
" Brawo! Niech żyją skrypty! Pozwalają znacznie zmniejszyć wysiłek umysłowy."
(by Jajcenty, w innym wątku)