Emocje na łączach
Wydaje się, że w e-mailu, na czacie czy za pośrednictwem komunikatora trudno przekazać uczucia. Co prawda można się posłużyć emotikonami, ale to nie to samo, co kontakt twarzą w twarz, kiedy ma się dostęp do wielu źródeł danych naraz. Okazuje się jednak, że bariery komunikacyjne nie są aż tak duże, jak by się wydawało, a emocjami da się zarazić nawet podczas pogaduszki na łączach...
Zespół Jeffreya Hancocka z Uniwersytetu Cornella poprosił 44 pary ochotników, by porozmawiali ze sobą w Sieci przez 15-20 minut. Mieli się przy tym jak najwięcej o sobie nawzajem dowiedzieć i przedyskutować coś, co przysparzało im zmartwień i siwych włosów na głowie. Wcześniej jedna osoba z pary oglądała smutną scenę z dramatu Wybór Zofii (film opowiada o Polce, która trafiła do Oświęcimia, a potem postanowiła rozpocząć nowe życie w USA) albo fragment rozmowy.
Badacze zauważyli, że każdy wolontariusz potrafił trafnie odczytać nastrój swojego partnera, a ci, których skontaktowano z osobą oglądającą Wybór Zofii, byli po czacie smutniejsi niż przed rozpoczęciem rozmowy.
Jak widać istotami społecznymi i empatycznymi jesteśmy nawet wtedy, gdy się nie widzimy, a wręcz ukrywamy za maskującymi jak zasłona dymna nickami...
Komentarze (3)
itneron, 29 października 2008, 15:37
Emotikony bardzo dobrze "odtwarzają" znane nam emocje innych osób. Jeśli kogoś znamy, wiemy jak się zachowuje, znamy jego wyraz twarzy na określone sytuacje, to te "skromne" buźki potrafią nam pokazać to, co dana osoba w danej chwili czuje, jak wygląda jej twarz, jakim tonem by to powiedziała, gdyby z nami rozmawiała twarzą w twarz i nawet z jaką szybkością. Jeśli rozmawiamy przez komunikator z kimś, kogo nigdy w życiu nie widzieliśmy, to już nie jest tak "realnie"
wuszczyn-kawaX, 28 grudnia 2008, 18:55
Ale mojej mimiki twarzy nie znacie gdy pisze tego posta (ani zamiarow).
Tomek, 29 grudnia 2008, 03:14
Nie wszyscy są empatami, to jest domena tak naprawdę niewielu.