Konserwatyści są lepszymi inwestorami
Osoby o poglądach konserwatywnych mają naturalną przewagę jeśli chodzi o inwestowanie, wynika z badań prowadzonych przez naukowców z Rice University, University of North Carolina, University of Texas, University of Bath i Southern Methodist University.
Badania, którymi objęto 15 000 dorosłych Amerykanów wykazały, że osoby o konserwatywnych poglądach politycznych z większym prawdopodobieństwem podejmują decyzje podobne do profesjonalnych inwestorów i częściej wybierają takie opcje inwestycyjne, które niosą większe ryzyko i większy zysk, szczególnie jeśli wierzą w swoje zdolności do inwestowania i są optymistycznie nastawieni.
Z danych Rezerwy Federalnej za rok 2015 wynika, że 94,5% amerykańskich gospodarstw domowych posiada oszczędności w postaci gotówki, certyfikatu depozytowego, obligacji, akcji lub udziałów w funduszu inwestycyjnym. W 2014 roku Amerykanie zainwestowali ponad 1,3 biliona dolarów w instrumenty finansowe.
Osoby biorące udział w badaniu, były pytane, czy w ostatnich wyborach prezydenckich głosowały na Donalda Trumpa czy Hillary Clinton, czy informacje o aktualnych wydarzeniach czerpią głównie z CNN, Fox czy MSNBS oraz czy identyfikują się z Partią Republikańską czy Demokratyczną. Gdy porównano identyfikację polityczną badanych z preferowanym przez nich sposobem inwestowania, okazało się, że konserwatyści podejmują tym bardziej ryzykowne inwestycje im bardziej w siebie wierzą. Z kolei u osób o poglądach liberalnych ryzyko inwestycji pozostaje na tym samym poziomie, nawet gdy rośnie ich samoocena.
Dla sprawdzenia uzyskanych przez siebie wyników naukowcy wykorzystali dane ponad 14 000 osób, które zostały zgromadzone w latach 1996–2012 przez Biuro Statystki Pracy w ramach Badania Wydatków Konsumentów. Okazało się, że osoby, mieszkające w stanach, gdzie większość wyborców to konserwatyści, z większym prawdopodobieństwem posiadają bardziej ryzykowne instrumenty finansowe, co więcej, portfolio takich instrumentów w rękach osób indywidualnych zwiększyło się w ostatnim czasie, co wskazuje na rosnące zaufanie do samego siebie jako inwestora.
Przyglądając się bliżej uzyskanym wynikom, naukowcy stwierdzili, że wierzący sobie konserwatyści wybierają bardziej ryzykowne opcje inwestowania, gdyż bardziej skupiają się na korzyściach i maksymalizacji zysku. To połączenie pewności siebie oraz skupienia się na korzyściach zwiększa skłonność do ryzyka wśród osób o poglądach konserwatywnych, mówi profesor Vikas Mittal z Rice University.
To ważne badania, które mają znaczący wpływ na nasze społeczeństwo oraz sposób prowadzenia polityki. Po pierwsze, należy zauważyć, że osoby wykazujące większą pewność siebie w zakresie decyzji inwestycyjnych zwykle wybierają takie opcje finansowe, które w maksymalizują zyski długoterminowe. Jako, że taki mechanizm bardziej ryzykownych inwestycji maksymalizujących długoterminowe zyski, a wynikający z pewności siebie, jest silnej zaznaczony u konserwatystów, można się spodziewać, że długoterminowo będzie pogłębiała się różnica dochodowa pomiędzy liberałami a konserwatystami. Będzie to widoczne szczególnie tam, gdzie ludzie mają wolność inwestowania, mówi Mittal.
Drugim ważnym spostrzeżeniem jest stwierdzenie, że większa skłonność do ryzykownych inwestycji wśród konserwatystów bierze się z tego, że skupiają się one na plusach inwestycji. Taki sposób myślenia wynika z optymizmu i chęci osiągnięcia sukcesu, poprawienia lub utrzymania swojego statusu. To właśnie skupienie się na pozytywnych stronach inwestycji powoduje, że ludzie ci są wytrwali i nie zaczynają wyprzedawać swoich instrumentów finansowych nawet w czasie, gdy wskaźniki giełdowe spadają. Patrząc z szerszej perspektywy, pokazuje nam to, że sukces finansowy może być powiązany z poglądami politycznymi w sposób, który nie jest oczywisty. Konserwatyści zwykle wolą samodzielne inwestycje, niż rządowe instrumenty finansowe, które zmniejszają i ryzyko i zysk. To zaś jest zgodne z konserwatywną pewnością siebie połączoną ze skupieniem na pozytywnych stronach inwestycji. W długim terminie konserwatyści jako grupa społeczna mogą akumulować coraz więcej bogactwa.
Jednak, jak dodaje uczony, ta przewaga konserwatystów nie jest bezpośrednio powiązana z ich ideologią polityczną, ale z ich pewnością siebie i optymizmem. To pożądane cechy, które mogą być użyteczne dla każdego, niezależnie od poglądów politycznych.
Komentarze (20)
Antylogik, 29 sierpnia 2019, 22:22
Nic dziwnego, że są lepszymi inwestorami, skoro wybierają większy zysk...
Afordancja, 30 sierpnia 2019, 09:25
I ryzyko.
Matematycznie (nie wiem czy tak jest praktycznie), skutkiem tego było by, że wśród nich, jest będzie więcej bogatych ale i więcej bankrutów(upraszczając).
Samo wybieranie większego zysku, bez patrzenia na ryzyko, nie świadczy o dobrym inwestowaniu
Jajcenty, 30 sierpnia 2019, 10:22
Nie, nie. Bardzo dobre spostrzeżenie. Myślę że prawicowy bankrut szybko staje się lewicującym zwolennikiem państwa socjalnego ;P To krzywi rozkład Gaussa do jakiegoś logarytmicznego. W ten sposób po prawej stronie zostaje więcej bogatszych.
Antylogik, 30 sierpnia 2019, 13:25
To kłóci się z twierdzeniem, że konserwatyści są lepszymi inwestorami. Przecież twierdzenie, że oczekiwany zysk jest większy przy większym ryzyku, to truizm. Z niego nie wynika, że jeśli więcej ryzykuję, to jestem lepszym inwestorem.
Antylogik, 30 sierpnia 2019, 14:18
Właśnie implikacja jest błędna. Z faktu, że średnio biorąc konserwatyści więcej zarabiają, bo więcej ryzykują, nie wynika, że są lepszymi inwestorami. Większy (oczekiwany) zysk to premia za ryzyko, a nie premia za konserwatyzm.
Antylogik, 30 sierpnia 2019, 14:35
Nie ma nigdzie mowy o trendach. Jest tylko mowa o ryzyku, optymizmie i pewności siebie. Usuwając dwa ostatnie czynniki dostaniemy średnio większy zysk / stopę zwrotu. Dodając te dwa czynniki zysk musiałby przekroczyć premię za ryzyko. Ale z artykułu wcale tak nie wynika - wnioski skupiają się właśnie raczej na związku między większym ryzykowaniem a pewnością siebie, tak jakby cała nadwyżka wynikała z podejmowania większego ryzyka. Nie ma to związku z byciem lepszym inwestorem.
Antylogik, 30 sierpnia 2019, 14:47
W ogóle nie zależy od założeń, bo wiadomo, że lepszy jest wtedy gdy uzyskuje zysk ponad premię za ryzyko. Jeśli uzyskuje równy premii za ryzyko - jest przeciętny. Jeśli poniżej - gorszy.
Antylogik, 30 sierpnia 2019, 15:00
Nie jest lepszy, bo więcej uzyskuje, skoro to wynika ze szczęścia. Jeśli wygrasz w totolotka, to nie będziesz lepszym graczem w totolotka. Masz po prostu farta.
Antylogik, 31 sierpnia 2019, 12:40
Oceniam na podstawie tego co tutaj czytam. Można powiedzieć, że podważam logikę artykułu.
Skoro podważam samą logikę, to nie znaczy, że podważam statystyki. Podważam tezę opartą na starym błędzie mylenia korelacji z przyczynowością (bo jak się wgłębić to o to tutaj chyba chodzi).
Nie totolotek i nie twierdzę, że giełda to jest totolotek. Podałem ten przykład dla zobrazowania, że chodzi o farta. Totolotek jest nieracjonalny a gra giełdowa jest racjonalna, właśnie dlatego że wartość oczekiwana jest dodatnia, a nie zerowa czy ujemna. To nie jest gra o sumie zerowej, bo z faktu, że prawdopodobieństwo wzrostui spadku to 50%, nie wynika, że wartość oczekiwana = 0. To właśnie większa wartość wzrostu od spadku podwyższa oczekiwany zysk. Ale ten dodatkowy wzrost jest warunkowy - jeśli masz szczęście, bo firma więcej zarobiła (niż się rynek tego spodziewał), to kurs więcej wzrośnie, droga jaką pokona kurs będzie większa dla wzrostu niż spadku gdyby zrealizował się negatywny scenariusz. Jest to powód, dla którego średnia stopa zwrotu na rynkach waha się między 8-11%., a nie 0%. Ale szansa to ciągle 50%, czyli wygrana to tylko szczęście. Samo podejmowanie większego ryzyka nie czyni ze mnie lepszego inwestora, bo mogę też więcej stracić.
Antylogik, 31 sierpnia 2019, 12:58
Firmy mają się nijak do artykułu. Skoro wymagasz konkretów, to dobrze by było, byś też nimi operował. Podaj w takim razie średnią stopę zwrotu jaką uzyskują fundusze inwestycyjne w Polsce w ostatnich 20 latach. Wyniki mogą Cię zszokować, jeśli tak bardzo wierzysz w umiejętności profesjonalistów. Totolotek podałem jak skrajny przykład podejmowania ryzyka - w końcu jest wiele przykładów, że firma niemal bankrutuje, a potem dzieje się cud, zmienia się zarząd, strategia i pojawiają się zyski, a cena rośnie 1000% i więcej.
Antylogik, 31 sierpnia 2019, 13:57
To mało przydatne badanie, jeśli dotyczy tylko USA. Rozumiem, że w USA psychologia działa inaczej niż w w Polsce czy Europie. Ale to oczywiście nieprawda, badanie dotyczy psychologii człowieka, a nie psychologii Amerykanina.
Traktuję Cię raczej jako osobę, która niewiele rozumie, co się do niej pisze/mówi. Przeczytaj może jeszcze raz artykuł, w którym się stwierdza:
ale sugeruje się dalej, że jest tak, bo
Czyli logiczny wniosek płynąłby z tego z taki, że naturalną przewagę w inwestowaniu ma ten, kto więcej ryzykuje. Czyli wystarczyłoby, że by więcej ryzykować, by więcej zarabiać. Przecież to jest nonsens i dla każdego, kto potrafi logicznie myśleć to jest oczywiste. W miarę dokładnie wyjaśniłem, że większe ryzykowanie nie implikuje bycia zdolniejszym inwestorem, a jedynie implikuje wyższą oczekiwaną stopę zwrotu. Wyższa stopa zwrotu jest nagrodą za ryzyko, a nie za bycie pewnym siebie czy konserwatystą.
Co tu jeszcze wyjaśniać, skoro wystarczy zrozumieć, że premia za ryzyko musi być dodatnia.
Jest jasne, że ten kto w siebie wierzy i jest bardziej pewny siebie, to jest bardziej odważny i więcej ryzykuje. Jedynie co pozostało do wyjaśnienia to odpowiedzieć dlaczego konserwatyści są bardziej pewni siebie i mocniej w siebie wierzą od liberałów. Odpowiedź wydaje się następująca: konserwatyści mają niższy iloraz inteligencji od liberałów (dlaczego z kolei tak jest odpowiada np. artykuł https://www.asanet.org/research-and-publications/journals/social-psychology-quarterly/why-liberals-and-atheists-are-more-intelligent ). Dowodzą tego różne badania. Bystrzejsi widzą więcej zagrożeń i stąd wolą mniej ryzykować. W świecie ptaków dobrym przykładem są krukowate, które są dużo inteligentniejsze od gołębi. Te ostatnie często się widzi zmasakrowane na ulicach. Krukowatych nigdy - są niezwykle ostrożne. To znowu tylko przykład dla zobrazowania tej różnicy.
Antylogik, 31 sierpnia 2019, 21:44
Bardzo dobrze. Jeżeli KW napisze, że 2+2 = 5, a ja stwierdzę, że to nieprawda, to powiesz, że tak wynika z badania, bo KW tak napisała, więc 2+2 = 5, takie masz zdanie i koniec. I żeby uwierzyć, że tak nie jest, będziesz chciał dowodów w stylu Smith i Nasmithreferencje podają..., co dodatkowo potwierdza Zubajew, Kunicki i innireferencje że 2+2 nie równa się 5. Dyskusja na poziomie trolla.
Są być może średnio biorąc bogatsi z tego samego względu - bo więcej ryzykują. Jedno implikuje drugie. Ale fakt, że liberałowie mają wyższe IQ obniża ten stosunek. Co więcej, wg artykułu, to zwykli demokraci (w USA) mają wyższe zarobki: https://budgetandthebees.com/who-is-richer-democrats-or-republicans/
Czyli ponownie opierasz się tylko na swoich przekonaniach. Ale z trollem w ogóle się ciężko rozmawia.
Afordancja, 1 września 2019, 20:59
Nie wiem dlaczego napisano, że są lepszymi inwestorami. Jedynie na co zwróciłem uwagę. to to, że napisano, że częściej trzymają instrumenty o większym ryzyku. Co w czasach prosperity ostatecznie przynosi większe korzyści, w czasach kryzysów..nie.
hm... jak by ci tu powiedzieć
https://www.pb.pl/malpy-lepsze-na-gieldzie-712184
Co do szachów i GO to już pobiły. (chyba, że to jakiś dziwny żart którego nie załapałem, jestem po spożyciu, więc... )
darekp, 2 września 2019, 06:53
Też mam takie odczucia. Cosik nieprzekonywujące te badania;)
Jeśli chodzi o ścisłość, to pojawiło się kilka innych myśli, ale też takich pozostawiających niedosyt:
1) że wolą inwestycje przynoszące zyski długoterminowe - może coś w tym jest (przeciwieństwo keynesowskiego "w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi", tylko że wymagałoby chyba jakiegoś głębszego uzasadnienia),
2) że wolą inwestycje samodzielne, niż rządowe instrumenty finansowe - ale tak samo powiedzą np. libertarianie czy też liberałowie w sensie zwolennicy wolnego rynku (nie zwolennicy partii Demokratycznej w USA)
3) że nie wyprzedają w czasie, gdy wskaźniki giełdowe spadają - ale to też wymagałoby jakiegoś dodatkowego uzasadnienia, ze to jest dobra strategia.
Ciekawe, czy ci badacze są dobrymi inwestorami (w sensie, że zarabiającymi na inwestowaniu)
Afordancja, 2 września 2019, 08:31
Ja dzisiaj to czytam to wydaje mi sie juz oczywiste
Antylogik, 2 września 2019, 09:29
Bo pomylono średni zysk z rzeczywistym zyskiem. Sama średnia bez odchylenia od niej daje np. trzy nogi w żarcie o średniej nóg człowieka i psa. Wychodzi oczywiście kłamstwo, gdy się nie doda, że jest to średnia +/- odchylenie. Badanie powinno np. porównać wielkość i liczbę największych strat w obu grupach. Co z tego, że średnia konserwatystów wyjdzie wysoka, jeśli połowa z nich straciłaby 50% kapitału, a połowa liberałów tylko 20%.
darekp, 2 września 2019, 12:17
Ja ten artykuł przeczytałem już kilka razy i jakoś nigdzie nie widzę, żeby oni robili jakiekolwiek badania zysku osiągniętego przez konserwatystów. Mierzyli tylko skłonność do ryzyka i z automatu przyjmowali, że im większa, tym lepiej. No chyba, że coś więcej było w oryginale angielskim (nie szukałem).
Antylogik, 2 września 2019, 12:40
Gdyby tak było, to badanie już kompletnie nie miałoby sensu. Przecież taka interpretacja to nonsens. Na pewno tak nie było. Zresztą jest mowa o maksymalizacji zysków.... tylko że sami dodają, że przy większym ryzyku.
To nie jest niespodzianka. Nie od dziś wiadomo, że nie-socjalistyczna prawica jest bardziej skłonna do ryzyka od lewicowych liberałów, którzy z założenia wybierają bezpieczeństwo. U nas oczywiście takie badanie musiałoby być bardzo skrupulatne, bo u nas rządzi socjalistyczna prawica, więc wyniki mogłyby być inne, a na pewno nie byłyby tak jednoznaczne.
Eksterminator, 9 stycznia 2022, 20:47
Jakoś mnie to nie dziwi, bo konserwatyści mają średnio znacznie wyższe IQ.
Lewakami są na ogół ludzie mało inteligentni i kobiety
thikim, 9 stycznia 2022, 21:12
Strasznie błędnie i to chyba niemal wszyscy interpretujecie wyniki tych badań.
To badanie nie mówi że:
konserwatyści są lepszymi inwestorami.
Zresztą już sam artykuł przekłamuje. Inwestowanie to nie to samo co spekulowanie.
Inwestorem jest ktoś kto bierze kasę i zakłada firmę samodzielnie lub w spółce z kimś. Inwestorem jest człowiek/firma który buduje dom żeby go sprzedać lub wynająć.
Handlarzem jest ktoś kto kupuje tanio produkt i sprzedaje go drożej.
Spekulantem jest ktoś kto stara się kupić taniej dobra finansowe i sprzedać je drożej.
Badanie wspomina np. o opcjach. To już jest spekulacja.
O czym to badanie mówi.
Konserwatystom w spekulacji bliżej jest profesjonalistom. Używają szerszego zakresu dóbr finansowych, także z większym ryzykiem. Kolejna zatem sprawa: konserwatysta się mniej boi.
Bardziej wierzy w siebie. Cechuje go większy optymizm.
Wiecie - takie różne lewicowe marzenia o harmonii, spokoju, jakiś tam coachingach, doskonaleniu siebie. Lewica o tym marzy, konserwatyści to mają z natury.
I o tym tak naprawdę mówi to badanie. Jestem pewniejszy siebie - mogę bardziej zaryzykować.
A piszę to nie jako teoretyk ale praktyk: konserwatysta i spekulant od kilkunastu lat.