Energia z królika
W Sztokholmie urządza się coroczne polowania na mieszkające w parkach króliki, a ostatnio ich ciała trafiają do ciepłowni w Karlskodze, gdzie zostają spopielone. Gdy mieszkańcy Värmland (i nie tylko oni) dowiedzieli się z lokalnych gazet, jak ogrzewane są ich domy, wywołało to spore poruszenie. Jak można się domyślić, opinie są spolaryzowane.
Króliki są w Szwecji obcym gatunkiem. Zwierzęta żyjące na terenach zielonych stolicy naszych północnych sąsiadów to potomkowie osobników wypuszczonych z różnych powodów przez właścicieli. Władze twierdzą, że nie mają one naturalnych wrogów, a ich hordy niszczą parki, dlatego zatrudniają myśliwych do eliminowania kicających wandali. Odstrzał nasila się jesienią, ponieważ kiedy z drzew i krzewów opadną liście, króliki są lepiej widoczne.
Tommy Tuvunger z Stockholm Traffic Office, agencji odpowiedzialnej za kontrolę populacji gryzoni i dzikich zwierząt, powiedział Spieglowi, że w zeszłym roku zabito 6 tys. królików, głównie z wyspy Kungsholmen na jeziorze Mälaren, a w tym 3 tysiące. Po zastrzeleniu są zamrażane, a kiedy zbierze się ich wystarczająco dużo, dostawca – firma Konvex – organizuje transport do ciepłowni. Leo Virta, dyrektor zarządzający, opowiada, że dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej w ramach projektu Biomal opracowano nową metodę przetwarzania odpadów zwierzęcych. Najpierw są one miażdżone, a potem pompowane do bojlera, gdzie ulegają zmieszaniu ze ścinkami drewna, śmieciami bądź torfem.
James Savage, redaktor naczelny szwedzkiego serwisu informacyjnego The Local, opowiada o reakcji czytelników na doniesienia mediów. W mieście, gdzie [króliki] są spalane, nie wywołało to dużego poruszenia. Niektórzy Szwedzi przypominają nawet, że jako naród są przecież pragmatyczni, a polowaniem zajmują się od wieków. Jednak w Sztokholmie z jego wielkomiejskimi postawami zwierzęta te są postrzegane jako milutkie maskotki, stąd różnica. Obrońcy praw królików twierdzą, że władze nie wzięły pod uwagę innych rozwiązań.
Komentarze (27)
Tomek, 16 października 2009, 22:19
Biedne króliczki :'(
mikroos, 16 października 2009, 22:26
cóż... szczątki biologiczne trzeba jakoś utylizować. Z dwojga złego chyba lepiej, żeby była z tego jakaś dodatkowa korzyść.
Tomek, 17 października 2009, 00:05
To może ludzi zaczniemy palić? Jak w obozach?
Niefajny pomysł, prawda?
Jesteśmy ludźmi, przez humanitaryzm a nie bestialstwo.
mikroos, 17 października 2009, 00:14
Akurat kremację ludzkich zwłok bardzo popieram. Istnieje coś takiego jak lapidarium (tzn. miejsce zbiorowego składowania urn, takie jak np. słynne ściany na włoskich cmentarzach) i moim zdaniem jest to optymalne rozwiązanie (a prywatnie powiem, że naprawdę nie robi mi różnicy, co stanie się z moim własnym ciałem).
Jeśli przywiązujesz tak wielką wagę do integralności zwłok, to pewnie organów też nie byś nie chciał oddać po śmierci, gdybyś miał wybór?
Tomek, 17 października 2009, 00:33
Oddać bez problemu, nawet palić zwłoki, ale nie ogrzewać tym mieszkania. Pojmujesz różnicę?
mikroos, 17 października 2009, 00:36
Czyli postawa psa ogrodnika? Lepiej, żeby się to ciepło zmarnowało i uleciało sobie w powietrze, niż żeby ktoś skorzystał?
Tomek, 17 października 2009, 00:39
Czyli też jesteś za tym by człowieka zmarłego palić dla energii?
Naprawdę nie widzisz w tym nic niewłaściwego moralnie?
To istoty które były żywe i należy im się szacunek, a nie węgiel kopalniany.
mikroos, 17 października 2009, 00:47
Nie DLA energii, ale z efektem ubocznym w postaci energii, a tę lepiej wykorzystać, niż zmarnować. To zasadnicza różnica i nazywanie tego "spalaniem dla energii" jest zwykłą manipulacją. Myśląc po Twojemu można by stwierdzić, że skoro jestem za istnieniem cmentarzy, to cieszę się, że ludzie umierają. Na marginesie: przypominam, że mówimy o zwierzętach, a Ty demagogicznie próbujesz ze mnie zrobić potwora, przenosząc to od razu na płaszczyznę relacji międzyludzkich.
W tym, że wykorzystuje się energię, która i tak musi zostać uwolniona, bo taki już jest urok spalania? Nie, nie widzę w tym niczego złego
Przed chwilą sam powiedziałeś, że popierasz palenie zwłok. Jak Ty to sobie wyobrażasz, że kładzie się zapałkę na zwłokach i zaczynają się palić jak siano?
j50, 17 października 2009, 00:59
Jakie ciepło z królika?! Raczej ciepło tu trzeba dostarczać i energię tracić.
Ciało zwierzaka składa się tak jak ludzkie z ponad 90% wody. Musi być ona najpierw odparowana, tymczasem ciepło przemian fazowych wody jest bardzo wysokie.
Co zaś do samego procesu palenia, to też jest parę uwag. Gdy używamy drewna lub węgla do palenia w piecu, to potrzebna jest podpałka w celu podwyższenia temperatury. Wtedy zachodzić zaczyna sucha destylacja paliwa typu biolitu. Pali się zatem wydzielany gaz, a nie samo drewno lub węgiel. Po oddestylowaniu takiego paliwa rozpoczyna się wyżarzanie pozostałego węgla w formie koksiku.
Tymczasem o żadnej suchej destylacji w przypadku ciała zwierzęcego nie może być mowy. Następuje głównie odparowywanie wody. Myślę zatem, że w zamiarze jest po prostu unieszkodliwienie odpadu, a nie pozyskiwanie energii.
mikroos, 17 października 2009, 01:01
Nie do końca się zgodzę.
Faktycznie trzeba zużyć sporo energii, żeby podgrzać i odparować wodę, ale ona przecież potem oddaje swoje ciepło. Tak więc możemy mówić o bardzo wysokim nakładzie energii, ale nie jestem pewny, czy ogólny bilans na pewno jest ujemny.
btw. uwaga techniczna: nie przesadzajmy z tymi 90%, w rzeczywistości jest to wartość bliższa 70%
j50, 17 października 2009, 01:17
A gdzie to ciepło przemian fazowych wody ma byc oddane? Czy następuje może kondensacja wody w układzie grzewczym? Wymagałoby to tak silnego schładzania, że stałoby się nieopłacalne. Co do tego procentu wody - rzuciłem z grubsza, ale nie jestem w tym specem i mogłem się machnąć. Chodzi po prostu o to, że ilość wody jest bardzo wysoka, a jednocześnie brak jest praktycznie w takim ciele substancji, które mogłyby być zgazowane w procesie suchej destylacji i następnie spalone.
Gdyby było inaczej, to podczas smażenia mięsa dochodziłoby szybko do zapłonu oddestylowanych gazów. Na szczęście tak nie jest - bo bardzo lubię wysmażone mięsko.
j50, 17 października 2009, 01:53
My tutaj nie mamy pełnej informacji o technologii unieszkodliwiania zwłok króliczych. Upierałbym się bowiem, że chodzi tu o unieszkodliwianie, a nie wykorzystanie z zyskiem energetycznym.
W technologii tej występuje mrożenie zwłok królików. Energetycznie dużo wtedy zależy od tego jaki jest stan tych zwłok przed samym rozdrobnieniem i spaleniem. Zacznijmy od tego, że długie przechowywanie w stanie zamrożonym to znaczny wydatek energii. Podczas mrożenia zwykle występuje kondensacja dodatkowej ilości wody i jej następne przejście w lód. To także strata energii na ciepło przemian fazowych wody (przejście w lód - jeśli jest to zamrażanie, a nie tylko schładzanie). Odmrażanie jest procesem długotrwałym i może prowadzić do zagrożenia epidemiologicznego, z wydzielaniem uciążliwych odorów. Myślę zatem, że rozdrabnianie robi się zatem w stanie zamrożonym i całość podaje na palenisko. To zaś musi prowadzić do obniżenia temperatury wsadu paliwowego - co znowu powoduje straty energii. Zaś to wydzielenie ciepła kondensacji wody najprawdopodobniej zachodzi w środowisku atmosferycznym. To zaś jest czystym zrzutem energii do środowiska.
mikroos, 17 października 2009, 09:54
Jeżeli (zaznaczam: jeżeli, bo nie znam sytuacji) zwłoki trafiają do zakładu odpowiednio szybko, mrożenie nie jest potrzebne. Ale obliczenia bilansu energetycznego się nie podejmuję, więc wierzę na słowo
Douger, 17 października 2009, 16:52
Jakoś umknął wam fakt, że mięso z królika jest jadalne. Do tego jest niezwykle smaczne. Dodam tylko, że kilogram mrożonego królika w Tesco kosztuje około 40 zł/kg. Czy nie jest to więc marnotrastwo?
mikroos, 17 października 2009, 20:03
A co, zjadłbyś królika żywiącego się na śmietnikach, dojrzewającego poza jakąkolwiek kontrolą weterynaryjną? Co kto lubi, ale ja bym takiego mięsa nie tknął.
Douger, 18 października 2009, 00:16
Powiedz to milionom myśliwym i milionom smakoszy dziczyzny na świecie.
mikroos, 18 października 2009, 00:42
Co kto lubi ;D Tyle, że jedzenie zwierzęcia żywiącego się na śmietniku nie różni się zbytnio od samodzielnego żywienia się na śmietniku Choroby odzwierzęce to osobna bajka.
Douger, 18 października 2009, 13:25
Argument słaby. Po pierwsze, królik jeśli chodzi o pożywienie jest dość wybredny. Populacja w Szwecji jest dość duża, a żyjąca na wysypiskach to ułamek. Do tego w naturze choroba dla miażdzącej większości kończy się rychłą śmiercią. I zapewniam cię, że gdybyś wiedział co jedzą za życia twoje szyneczki, udeczka itd, to jeszcze prosiłbyś o takiego królika. Nie mówiąc już o hormonach, odżywkach, szczepionkach itp.
mikroos, 18 października 2009, 14:59
No widzisz, i tu jest problem, bo mięsa nie jadam praktycznie w ogóle ;D Przykro mi Natomiast jestem przekonany, że głodujący królik będzie się żywił czym popadnie, byle tylko przeżyć, za to nawet najlepsza dieta nie uchroni go przed chorobami zakaźnymi, tym bardziej, że odmiany domowe mają w stosunku do dzikich znacznie osłabioną odporność.
Douger, 18 października 2009, 17:55
Więc tym bardziej takiej choroby nie przeżyje. A czym by królik się nie żywił to zawsze będzie to pokarm roślinny.
mikroos, 18 października 2009, 17:57
Ale może być chory. A chore zwierzę łatwiej upolować, czyż nie?
Co z tego, czym się żywi, skoro formom zakaźnym wystarczy BYĆ na danym pożywieniu (a nie osiąść na nim i spędzić rok życia), by wywołać chorobę?
Douger, 18 października 2009, 19:30
To ty poruszyłeś temat żywienia. Sam go teraz negujesz.
mikroos, 18 października 2009, 19:39
Nie neguję. Uważam, że łatwiej jest kontrolować warunki hodowli, niż zdrowie zwierząt łapanych na śmietnikach.
Tomek, 19 października 2009, 00:02
chodzi o sam fakt, tak?
Wyobraź sobie taką opcję: umarł ci ktoś bliski, powiedzmy żona.
Byłeś na pogrzebie, spalili, odzyskali energię, i co, zaparzysz sobie kawy na energii pozyskanej ze zmarłej, czy napiszesz posta na kopali?
TO jest naprawdę nie w porządku względem umarłego. Recycling tak, ale nie na ludziach.
Cmentarz to miejsce święte, miejsce pamięci o zmarłych
Zwierzę też żyło i czuło. Dobrze, rozumiem że je palą (obawa przed chorobami, itp.) ale nie rozumiem wykorzystywać jako energie.
No ale człowiek / zwierzę to nie ropa czy węgiel.
Palenie, ale nie pozyskiwanie z tego energii.