Rosja: gogle do rzeczywistości wirtualnej poprawiają krowom nastrój
W gospodarstwie RusMoloko w Rejonie Ramieńskim krowy dostały zmodyfikowane gogle do rzeczywistości wirtualnej. By zmniejszyć odczuwany przez nie lęk, wyświetla im się symulację letniego pola.
W komunikacie Ministerstwa Rolnictwa i Żywności Obwodu Moskiewskiego zaznaczono, że w przemyśle mleczarskim coraz większą wagę przywiązuje się nie tylko do nowatorskich rozwiązań technicznych, ale i do stanu emocjonalnego zwierząt.
W Rosji, a szczególnie w okolicach podmoskiewskich, w oborach instaluje się ponoć systemy do nadawania muzyki klasycznej. Zabieg ten ma działać relaksująco i sprawiać, że krowy będą dawać więcej mleka.
Ostatnio dzięki wspólnemu przedsięwzięciu pracowników jednego z największych gospodarstw mlecznych Obwodu Moskiewskiego, studia VR oraz lekarzy weterynarii powstał prototyp gogli do rzeczywistości wirtualnej dla krów. Zmodyfikowano ludzkie okulary, tak by pasowały do głowy zwierząt.
Podczas pierwszych testów odnotowano podobno spadki lęku i poprawę nastroju stada. Wpływ gogli VR na produkcję mleka zostanie oceniony w ramach badań porównawczych.
Komentarze (70)
Sławko, 28 listopada 2019, 16:40
Krowy dojone w Matrixie.
seraph, 28 listopada 2019, 18:42
Krowa mleko daje jak ma młode? Skąd ten pomysł? Jakim cudem moja babcia doiła krowy cały rok?
cyjanobakteria, 28 listopada 2019, 19:19
Źródło: http://www.blog.viva.org.pl/2014/07/13/5-mitow-na-temat-krowiego-mleka/
Ja się dawno przerzuciłem na mleko sojowe, które jest pozyskiwane w bardziej etyczny sposób i ma mniejszy ślad węglowy. Do tego jest kilkanaście różnych smaków, wliczając w to orzechowe (laskowe, migdałowe, z nerkowca, etc), nie zawiera laktozy i jest fortyfikowane witaminami. A po otwarciu może stać długo w lodówce. Kiedyś wypiłem 3-tygodniowe mleko migdałowe i nie było żadnej różnicy, chociaż nie polecam takich eksperymentów
seraph, 28 listopada 2019, 21:29
U dziadka to raczej buhaj z sąsiedztwa o to dbał, a nie inseminator, ale rzeczywiście jeśli krowa po "zabiegu" daje mleko przez rok albo i dłużej to wszystko by się zgadzało. Cielęta były sprzedawane jak podrosły z tego co pamiętam.
tomala, 28 listopada 2019, 21:36
Jak można wierzyć w takie bzdury, kolejny fake news z Rosji. Okulary są standardowe rozstaw oczu krowy jest całkowicie inny. Dodatkowo jest to ekonomicznie idiotycznie. Ile oni zyskają ?
5% więcej mleka ? ehh
cyjanobakteria, 29 listopada 2019, 02:13
Może tak być, że to historia rodem z radia Erewań, ale z drugiej strony jest napisane, ze zmodyfikowali zestaw VR. Z resztą można zrobić prosty zestaw z jednego albo dwóch telefonów - patrz Google Cardboard. Ekonomicznie to pewnie nie będzie się opłacać, a do tego dochodzi obsługa czyli zakładanie i zdejmowanie urządzenia. Chociaż widziałem film na YT, w którym ktoś spędził cały tydzień w VR, wliczając w to spanie i żyje.
Przemek Kobel, 29 listopada 2019, 10:47
Kąty widzenia też jakby inne niż u drapieżników. Trzeba by opracować całą optykę od nowa, a to ustrojstwo musiałoby wisieć po bokach, a nie z przodu. Ale co tam, grunt że naród zadowolony ze swych dokonań.
No chyba, że wytną jakąś puszczę pod uprawy.
cyjanobakteria, 29 listopada 2019, 17:32
Nie ma takiej możliwości, żeby mleko sojowe miało większy negatywny wpływ na środowisko niż krowie mleko. Zwierzęta nie są efektywne w przetwarzaniu materii.
Z tego co pamiętam najgorsza jest wołowina, w którą w celu uzyskania 1000 kcal trzeba włożyć 10000-13000 kcal, drób jest wydajniejszy bo tylko 5x, jajka zdaje się to przelicznik 3x. Na szybko zrobiłem research na Google i dla mleka można założyć, ze to będzie to około 2-3x. Czyli dla krowiego mleka trzeba wyciąć 2x więcej puszczy. Spójrz co się dzieje w Brazylii, kraju który jest jednym z największych eksporterów mięsa.
cyjanobakteria, 29 listopada 2019, 19:18
Wszystko, co robimy ma wpływ na środowisko. Nie wiedziałem, ze Brazylia jest eksporterem soi, wezmę to pod uwagę. Zawsze bym wybrał mleko sojowe i to prawdopodobnie kilka litrów, zamiast kotlecika Ja mam podejście minimalistyczne, ale nigdy nie zejdzie się do zera.
Ciekawe dane: http://www.greeneatz.com/foods-carbon-footprint.html
Edit: Tak jak podejrzewałem, większość soji w Brazyli idzie na tuczenie zwierząt na mięso (+ załóżmy, że drugie tyle eksportują):
Źródło: https://news.mongabay.com/2019/01/brazilian-hunger-for-meat-fattened-on-soy-is-deforesting-the-cerrado-report/
Przemek Kobel, 29 listopada 2019, 22:05
Podejrzewam, że nie tylko w Brazylii. Mleko sojowe (chociaż w EU chyba nie wolno tego nazywać 'mlekiem') to bardziej siła napędowa memów, niż gospodarki (jednemu dolarowi tego rynku odpowiada niemal tona klasycznego mleka).
gooostaw, 29 listopada 2019, 22:18
Tak całkowicie szczerze. Ile ziemi i wody jest potrzebne na wyżywienie jednego wegetarianina w porównaniu z osobą, która je mięso? Ile wyemitowanych gazów cieplarnianych przypada na wyprodukowanie pokarmu dla wegetarianina i mięsożercy? Oczywiście mam na myśli pełnowartościowe posiłki, a nie miskę ryżu . Mamy właściwie wiarygodne dane na ten temat?
Jajcenty, 29 listopada 2019, 22:44
Niestety kilkukrotnie mniej. Piszę niestety, bo jestem mięsożercą i nie poddam się bez walki. Kołacze mi, że kolejne poziomy troficzne różnią się zapotrzebowaniem zwykle dziesięć razy.
gdzieś z neta: (https://dzikiezycie.pl/archiwum/2011/sierpien-2011/czy-wegetarianizm-sluzy-przyrodzie)
Żeby wyprodukować 1 kg mięsa, trzeba zużyć niemal 21 tys. litrów wody. Wyprodukowanie 1 kg pszenicy wymaga tylko 210 litrów wody. Dieta całkowicie wegetariańska wymaga 1100 litrów wody na dobę, podczas gdy jedzenie mięsa wiąże się z użyciem ponad dziesięciokrotnie większej ilości wody
Przejście na vege jest odroczeniem nie ułaskawieniem. O czym pisał @Astro Przejdźmy wszyscy na vege i będzie nas 70 miliardów? Wolne żarty.
cyjanobakteria, 29 listopada 2019, 23:32
To jest grafika z artykułu, który zalinkowałem w poprzednim poście:
Ja jestem zwolennikiem zasady 80/20, więc polecam zoptymalizować niewielką cześć, co jest stosunkowo łatwe, aby osiągnąć znaczna poprawę. Na grafice widać, ze po odrzuceniu wołowiny i jagnięciny, roczna emisja CO2 zbytnio się nie rożni pomiędzy wegetarianinem a typowym wszystkożerca. Pozostają aspekty etyczne, bo drób na farmach jest mocno eksploatowany, ale negatywny wpływ na środowisko jest zmniejszony.
Mleko ma mniejsze znaczenie, ale ja nie wrócę do krowiego młaka bo sojowe ma praktycznie same plusy, a wybór smaków jest nieporównywalny. Problem z wegetarianizmem jest tego typu, że ludzie mają ograniczony jadłospis. Ja na przykład mam w kuchni z 5 rożnych olejów do sałatek, wliczając w to oleje orzechowe, sezamowy, etc. które mają niebanalne smaki. Dopiero, jak zrezygnowałem z mięsa, zacząłem eksperymentować.
Ciekawe są mykoproteiny od Quorn. To jest białko produkowane przez grzyby. Niedawno znalazłem to w markecie i dałbym sobie głowę uciąć, że smakowało jak kurczak. Wydaje mi się, że to jest przyszłościowe, bo jest bardzo wydajne technologicznie (woda/energia), cena jest przystępna, a smak bardzo zbliżony do mięsa. Nie brakuje mi mięsa, ale pozytywnie mnie to zaskoczyło i aż 5 razy sprawdzałem opakowanie czy aby na pewno to nie jest mięso Dobrze jest mieć różne opcje.
gooostaw, 29 listopada 2019, 23:45
Warto dodać że dieta wegetariańska i wegańska może być przepyszna. Większość tradycyjnych przepisów w naszym rejonie zawierała mięso. Między innymi dlatego niektórzy nie mogą sobie wyobrazić smacznego wegańskiego jedzenia. Przecież nie jada się surowej trawy. Wystarczy zmienić przyzwyczajenia i zdobyć trochę wiedzy. Weganizm nie musi być karą i odmawianiem sobie smacznych posiłków. Polecam tego bloga. Także mięsożercom. http://www.mniumniu.com/
Jajcenty, 29 listopada 2019, 23:45
Ale chyba kiepskie sery z tego wychodzą? No i często się podnosi problem fitoestrogenu. Ja tam się boję.
Doleje się magii dorzuci szklankę pieprzu i da się zjeść. Robię tak z jarzynówką - miksuje na krem, wlewam duuużo magi, sypię pieprzu aż zupa staje się szara jak błoto i w ten sposób maskuję większość tego ohydnego smaku. W ten sposób można zjeść gazetę, a co dopiero jakieś tam mykoproteiny.
cyjanobakteria, 30 listopada 2019, 00:11
Masz zwietrzały pieprz skoro musisz sypać tyle, aż zupa staje się szara jak błoto Pół świata je dość pikantne potrawy, na przykład kuchnia orientalna jest generalnie ostra, więc to nie jest jakiś ewenement. Na początku tez nie znałem wielu przepisów i miałem dość ubogi jadłospis, na przykład ładowałem zbyt dużo wspomnianych już serów, co nie jest zdrowe Teraz czuję, że mogę dużo w kuchni, chociaż to tylko hobby, bo nie jestem kucharzem.
darekp, 30 listopada 2019, 18:25
Jest jeszcze opcja jedzenia owadów;) Podobno przyszłościowa (tak czasem można poczytać), przypuszczam, że związana ze znacznie mniejszą emisją CO2, niż w przypadku wieprzowiny/wołowiny Tylko nie wiem, komu przypadnie do gustu
gooostaw, 30 listopada 2019, 18:37
Ja bardzo chętnie spróbuję. Na co dzień nie jem mięsa, ale owadzie przysmaki bym rozważył. Pamiętajcie że pewnie częściej będzie to przetworzone białko w owadów. Coś w rodzaju mąki.
cyjanobakteria, 30 listopada 2019, 19:50
Owadów ubywa, ale do celów spożywczych były by przemysłowo hodowane. Jako, ze są niżej w łańcuchu będą bardziej wydajne i z etycznego punku widzenia łatwiej to przyjąć.
Inna sprawa, to to o czym wspomniał Jajcenty i Astro. Przyrost populacji będzie wyciskał z systemu coraz więcej, a dietą możemy co najwyżej spłaszczyć krzywą, bo problem jest w przybliżeniu liniowy O(n).
ex nihilo, 2 grudnia 2019, 06:44
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zupa_z_chrabąszczy_majowych
W starych polskich książkach kucharskich też można znaleźć przepisy. W sieci oczywiście też.
Poza tym można u nas w sklepach z egzotyką kupić np. koreańskie poczwarki jedwabników. Trafić się też mogą suszone gąsienice motyli z RPA.
Warai Otoko, 2 grudnia 2019, 10:22
Oczywiście pomijając sporne kwestie etyczne (o nich poniżej) to czytałem gdzieś (nie mogę teraz tego znaleźć), że zrobili badania w których porównali dietę mięsną z wołowiną do diety mięsnej gdzie jedynym źródłem mięsa są kurczaki do diety wegańskiej (albo wegetariańskiej, nie pamiętam). Wyszło im, ze po pierwsze, ta na kurczakach była znacznie zdrowsza dla środowiska i co więcej uznali oni że różnica dla środowiska pomiędzy dietą "kurczakową" a wege jest dla środowiska niemal nieistotna, choć ta wege jest faktycznie nieco lepsza. Do tego dodać należy, że raczej dieta wege nie jest dietą najzdrowszą. Może być dietą zdrową, ale bardzo ciężko ją utrzymać na odpowiednim zbilansowanym poziomie a mimo to będzie dietą zawsze dla zdrowia nieco gorsza niż ta oparta w głównej mierze na roślinach z dodatkiem mięsa np. owadów lub kurczaków. Na ten temat dużo mówi Patryk z kanału "Pod Mikroskopem" i np. ten art.: https://www.researchgate.net/publication/6411446_How_does_health_and_well-being_of_young_Australian_vegetarian_and_semi-vegetarian_women_compare_with_non-vegetarians Dieta wegańska ponadto nie będzie też dobra dla każdego, szczególnie dla osób z niektórymi chorobami jelit, ale też np. mózgu.
Odnośnie kwestii etycznych - nie ma pewności (a przynajmniej ja nigdy nic na ten temat nie znalazłem) czy i jakie zwierzęta mają swiadomość. Nie wiadomo nawet jak to udowodnić u ludzi (tutaj każdy z osobna kto świaodmość ma - a nie ma tez pewnosci że kazdy człowieka ma - to wie i podejrzewa że inni też mają) a co dopiero u zwierząt. Mozna podejrzewać że niektóre mogą mieć np. niektóre naczelne, delfiny etc. ale to sa tylko podejrzenia. Natomiast niemal pewne jest że NIE KAŻDE zwierze ma świadomosć. A zatem nie każde odczuwa ból tak jak człwoiek, tzn. jest świadome swojego położenia. Zabijanie zwierząt bardziej oddziałuje na nas - ludzi niż na niektóre zwierzęta (w sensie świadomego cierpienia).
Kolejna sprawa to tzw. "szczęścliwe zwierzęta. Np. "szczęśliwe kury". Na jakiej podstawie stwioerdza się czy kura jest szczęśliwa? Gdzieś czytałem, że kura w klatce jest mniej zestresowana niż na wolnym wybiegu - więc jeżeli stres miałby być miarą szczęścia to niestety na wolnym wybiegu raczej są w gorszych warunkach. Dodatkowo - skąd pomysł że kura odczuwa szczęście tak samo jak człowiek ? To byłoby raczej dziwne zresztą.
Podsumowując jest w tym temacie wiele do zrobienia jeszcze, dużo jest niewiadomych etc.
I jeszcze jedna kontrowersja - człowiek cierpiał i cierpi na tej planecie najbardziej ze wszystkich zwierząt... (co nie znaczy oczywiscie że nalezy znęcać sie nad innymi zwierzętami!)
Jajcenty, 2 grudnia 2019, 18:47
Chrabąszcze majowe pozbawione skrzydeł i odnóży podsmaża się na maśle, a następnie gotuje w rosole cielęcym lub kurzym. W zależności od przepisu można zupę przecedzić i spożywać jako bulion, lub stosuje się roztarte na początku w moździerzu chrabąszcze i zagęszcza zupę zasmażką i żółtkiem. Podawano ją niegdyś na przykład z plastrami wątróbki cielęcej lub piersią z gołębia[1] oraz z grzankami z białego pieczywa.
No takie jedzenie to ja chętnie! Ba, poświęcę się i zjem bez tych biednych żuczków smażonych w masełku Te przepisy przypominają mi słynną zupę z gwoździa.
Te które jemy z pewnością mają świadomość, charakter, poczucie sprawiedliwości, elementarną inteligencję. Wiele takich doniesień można znaleźć na KW. Nie sądzę bym mógł zrelatywizować ból zwierzaka rzeźnego do impulsów elektrycznych w nerwach biomaszyny. Mój ból zęba też jest tylko impulsem czy reakcją chemiczną, ale nie jest przez to ani trochę mniej prawdziwy.
Warai Otoko, 3 grudnia 2019, 09:41
Obawiam się że niestety (albo stety, o tym tez poniżej :P) to nie jest takie proste do zbadania (charakter czy osobowośc oraz inteligencja można mieć, ale to nie oznacza autmatycznie posiadania świadomości). Jednak byłbym bardzo wdzięczny za ewentualne podesłanie jakiś linków. Co do bólu - zarówno Ty, jak i Ja i każdy + wszystkie inne zwierzęta to biomaszyny (nie chce oczywiście obrażać czyiś uczuć religijnych czy innych, tak po prostu moim zdaniem jest) - te biomaszyny odczuwają ból jako konsekwencję pobudzania odpowiednich receptorów bólowych. Jednak jest jedna istotna różnica - świadomość. Bycie świadomym obecnego bólu oraz konsekwencji tego bólu i swojego obecnego i przyszłego położenia to całkiem inna kwestia niż automatyczne reakcje biologiczne (ból to składnik cierpienia, a samo cierpienie to coś więcej niż sam ból + ból to częściowo zjawisko psychiczne, więc świadomość go potęguje).
A czy to dobrze że być może niektóre zwierzęta nie mają świadomości czy źle? Moim zdaniem właśnie bardzo dobrze - oszczędza im to wielu cierpień życia w okrutnej przyrodzie ale też cierpień w rzeźni (przynajmniej mam taką nadzieję).
Zakładam, ostrożnie, że skoro przynajmniej część ludzi najprawdopdobniej ma świadomosć to być może zwierzęta podobne neurologicznie do nas też mają. Dlatego małpy, delfiny traktuje zupełnie inaczej niż chrabąszcza. Gdzie jest granica? Nie wiem, ale co do świni byłbym bardziej ostrożny niż w stosunku do kurczaka.
Jest jeszcze kwestia naszych reakacji, naszej wrażliwości. Im bliższe nam genetycznie zwierze, większe, bardziej złozone etc. tym jego reakcje fizjologiczne manifestują się na jego pysku/twarzy/ciele w bardziej podobny sposób jak u nas. Oznacza to że nasz układ limbinczy i neurony lustrzane będą wywoływać w nas uczucie współczucia i empatii. Absolutnie nie obniżam wartości tych uczuć, ani ich prawdziwości etc. Chce jedynie wskazać że te reakcje nie są dowodem na świadomość. Nie umniejsza to moim zdaniem w niczym np. miłości człowieka do psa i psa do człowieka.
Wiem, mocno to kontrowersyjne ale o takich tematach też trzeba umieć rozmawiać.
darekp, 3 grudnia 2019, 10:19
Dowodu nie ma. Tak samo jak nie masz dowodu, że istnieje jakaś rzeczywistość poza Tobą albo inni ludzie, to wszystko mogą być tylko wytwory Twojego umysłu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Solipsyzm) Pozostaje przyjąć coś "na wiarę"