Przestępcy tworzą botnety wydobywające kryptowaluty
Kryptowaluty cieszą się popularnością nie tylko wśród uczciwych użytkowników, ale również wśród przestępców – od sprzedawców narkotyków po cyfrowych szantażystów. Ich generowanie, zwane wydobywaniem, odbywa się za pośrednictwem komputerów, a z im większej mocy obliczeniowej korzystamy, tym większe prawdopodobieństwo, że otrzymamy walutę. Nic więc dziwnego, że cyberprzestępcy chętnie infekują komputery swoich ofiar oprogramowaniem służącym do wydobywania kryptowaluty.
Firma Kaspersky Lab informuje, że bieżący rok będzie prawdopodobnie rekordowym pod względem liczby komputerów zarażonych przez przestępców oprogramowaniem do wydobywania kryptowaluty. Dotychczas bowiem udało się wykryć 1,65 miliona takich maszyn. W całym ubiegłym roku specjaliści ds. bezpieczeństwa wykryli 1,8 miliona maszyn zarażonych przez przestępców. Firma podkreśla, że wśród zainfekowanych komputerów znajdują się nie tylko komputery domowe, ale również serwery różnych przedsiębiorstw.
Głównym objawem zarażenia komputera jest zmniejszona wydajność maszyny. Na komputery niektórych ofiar może trafić inny szkodliwy kod niż programy używane do wydobywania kryptowalut, mówi Anton Ivanov z firmy Kaspersky. Specjaliści nie mają pojęcia ile na takiej działalności zyskali cyberprzestępcy, jednak cyfrowy portfel jednego tylko zidentyfikowanego botnetu zawiera obecnie kryptowaluty o wartości ponad 200 000 USD.
Najpopularniejszymi kryptowalutami wśród cyberprzestępców są Zcash i Monero. Bitcoiny, najpopularniejsza i najcenniejsza z kryptowalut, są prawdopodobnie poza zasięgiem zarówno przestępców jak i przeciętnego człowieka. Ich wydobywaniem zajmują się głównie wielkie farmy serwerowe. Łatwiej jest zdobyć Zcach czy Monero, a są one tym bardziej łakomym kąskiem, że charakteryzuje je większy stopień prywatności niż bitcoiny.
Komentarze (8)
thikim, 13 września 2017, 15:07
"są prawdopodobnie poza zasięgiem zarówno przestępców jak i przeciętnego człowieka"
Oj tam poza zasięgiem. Dla sportu można wydobywać
PS. Swoją drogą kopie tu ktoś coś więcej niż wiedzę?
darekp, 13 września 2017, 20:15
Na podstawie przedostatniego akapitu tego artykułu: http://businessinsider.com.pl/finanse/kryptowaluty/bitcoin-ile-zuzywa-energii/z35qcbz można oszacować, że koszt wydobycia pojedynczego bitcoina to jakaś 1/4 jego ceny (przy kursie z sierpnia-września br). Jako że cena jednego BTC wynosi obecnie coś koło 14-16 tys. zł, wynika, że do wykopania jednego BTC trzeba by zużyć energii elektrycznej za ok. 3-4 tysiące złotych. Czyli raczej nudny sport, domowy komputer musiałby dłuugo pracować, żeby zużyć tyle prądu;)
W Chinach, czy innej Wenezueli używa się do tego specjalnego sprzętu: http://bitcoin.pl/wiadomosci/prawo-i-polityka/1359-wenezuela-bezskutecznej-wojny-z-bitcoinem-ciag-dalszy
thikim, 13 września 2017, 21:37
Przyznam że rozmiary tych rusztowań zrobiły na mnie wrażenie - może to jakiś Wenezuelczyk polskiego pochodzenia? . Tak patrząc na to, to powinni kopać jednego bitcoina w parę godzin.
2 kH/s daje 1 mBCN dziennie. Przy 2 MH/s to by był już 1 BCN dziennie.
Tylko nie do końca widzę co tam mają za urządzenia. Normalnie takie rusztowania robi się na karty graficzne. Ale jeśli to ASICi to sporo musieli zainwestować ale taniej i szybciej się kopie.
W Polsce rzeczywiście jest problem z opłacalnością. Opłacalność zależy od kursu.
Bitcoiny zrobiono tak że jest ograniczona pula do wydobycia - 21 mln BTC. I chyba jesteśmy w okolicach 17 mln Ostatnie BTC będą wymagały o wiele większego nakładu pracy. Ciekawe jak kurs na to zareaguje.
BTW. O Golemie słyszałeś?
Afordancja, 13 września 2017, 22:21
hm...nakład pracy zależy tylko i wyłącznie od ilości chętnych (ich mocy) do wykopania danego bloku, wiadomo, że co dwa lata, ilość BTC w bloku jest dwa razy mniejsza, jeżeli będzie 2 razy mniejsza, to może też być mniej chętnych (a to zależy od kursu), innymi słowy nakład na ostatnie bloki z "gwarantowanym" BTC może być taki sam.
Ponadto koncepcja niby jest taka, że w bloku oprócz "gwarantowanego" może być "nagroda" z dokonujących przelewów, i jeżeli to na końcu wypali, to to nie wpływa na nakład pracy w żaden sposób, jeżeli zaś, nie pyknie, to będzie mała wartość w bloku (znow zależy od kursu) to zwyczajnie nie będzie tylu chętnych kopaczy bo mozę być taniej niż potrzebny prąd.
A jak nie będzie tylu kopaczy, poziom trudności się obniży, a w związku z tym nakład też się obniży.
Co do kursu, to im bliżej końca tym górnicy mają mniejszy wpływ na cenę, czyli może w żaden sposób nie zareagować (no dobra, czasem chodzi tylko o emocje).
Pytanie jest co się stanie (nie śledzę ostatnio czy coś się w tej sprawie zmieniło) jak gwarantowana nagroda będzie ekstrmemalnie mała a nie będzie nagrody z prowizji, kopanie dla samego kopania nie ma sensu, a w ten sposób obniża się bezpieczeństwo, co może doprowadzić do prób ataku,a co może doprowadzić do spadku kursu.
lester, 13 września 2017, 22:33
Tutaj jest to szerzej opisane od strony technicznej: http://pclab.pl/art75381.html. Nie żeby jakieś wielkie aj waj, ale można się dowiedzieć co może zwykły Kowalski posiadający kilkanaście tysięcy leżącej odłogiem gotówki. Na czwartej podstronie jest analiza opłacalności. IMO w domu teraz to już bez sensu.
thikim, 13 września 2017, 23:13
Oj nie. Od tego zależy prawdopodobieństwo w danym momencie.
Tzn. dzisiaj masz np. 100 jednostek mocy do 1 miliarda, a ktoś inny ma 1000 jednostek mocy do 1 miliarda. Ma 10 razy większe prawdopodobieństwo niż Ty.
Ale jutro to nie będzie to samo prawdopodobieństwo co dziś, nawet jeśli moc nie zmieni się.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitcoin#/media/File:Total_bitcoins_over_time.png
Afordancja, 14 września 2017, 11:39
hm..chyba użyłem zbyt dużego skrótu myślowego.
Usystematyzujmy.
Mamy nakład pracy wszystkich i nakład jednostki, aby wydobyć dany blok.
Każdy blok z założenia powinien być wydobyty w granicach 10 minut (nie wiem czy coś się zmieniło)
To co Ty zamieszczasz, to tylko ilość BTC w danym bloku.
mamy poziom trudności A,
Gdzie Ty masz 100, ktoś 1000 a suma to 1 miliard.
i ten miliard pozwala na wydobycie bloku co 10 minut.
i jeżlei ten miliard sie nie zmienił (czyli zero nowych górników, czy zero odeszło)
to jutro, prawdopodobieństwa się nie zmieniają i dalej masz takie samo wydobycie
i macie w sumie taki sam nakład.
Czyli macie stały nakład na wydobycie bloku, a w bloku z czasem zmniejsza się ilość BTC i w ten sposób patrząc, z czasem na jednostkę BTC nakład by rósł.
Jednak sprawa ma się w życiu inaczej.
Okazuje się, że biznes jest ok, kurs rośnie, stopa zwrotu wydaje się, że będzie rosła, ale skoro się bardziej opłaca to jest więszksza ilość chętnych.
Dokupują koparki, ulepszają sprzęt suma to 2 miliardy jednostek, Ty i ten gość macie już 2 razy mniejsze na wydobycie bloku.(bo przeliczyli stopień trudności)
Sumaryczny nakład na wydobycie bloku jest większy, Ty abyś miał takie same szanse na wydobycie bloku też musiał byś dokupić mocy.
Innymi słowy potrzebna moc(nakład pracy) do wydobycia bloku zależy tylko i wyłącznie od ilości mocy chętnych, i to miałem na myśli.
A to ile w bloku BTC jest to jest kolejny temat, bo
w zależności od ceny + ile tego BTC jest do wykopania (gwarantowana wartość + prowizje) zmienia się opłacalność, a wraz z opłacalnością znów zmienia się ilość chętnych do wydobycia.
(pomijamy teraz chwilowo cenę) gdy nagroda jest zbyt mała odchodzą chętni kopacze (sprzedają koparki) i nakład pracy maleje.
Tak więc gdyby cena się nie zmianiala można by powiedzieć, że przy końcu wydobycia, nakład pracy na wydobycie bloku będzie spadał, a na jedno BTC powinien być w miarę stały.
No ale jest jeszcze cena, tu jednak jak wcześniej pisałem, wraz ze spadkiem nagrody w bloku górnicy coraz mniej na nią wpływają.(bo mają coraz mnie do sprzedaży).
thikim, 20 listopada 2017, 19:14
Ale poza tym że co 10 minut jest wydobywany nowy blok - co uwzględnia wzrost mocy obliczeniowej jest jeszcze jedno zjawisko.
Maleje nagroda za blok.
Bloku tak, ale bitcoinów jest wydobytych mniej.
BTW. Słyszałeś o golemie? I SOMN?