Rurka na zawroty głowy
Łagodne położeniowe zawroty głowy (ŁNPZG) są wywoływane zmianami położenia głowy oraz szyi i mają związek z patologią ucha wewnętrznego. Czynnikami ryzyka wystąpienia tej dolegliwością są uraz głowy, starzenie się (wiek powyżej 60 lat) oraz zapalenie ucha. Kanadyjscy naukowcy skonstruowali jednak urządzenie DizzyFIX, dzięki któremu skuteczną rehabilitację można prowadzić samemu w domu.
Objawy ŁNPZG pojawiają się, gdy chory spogląda w górę, przewraca się na łóżku, wstaje lub po coś się schyla. W wyniku uszkodzenia narządu otolitowego fragmenty kamyczków błędnikowych, które oderwały się np. podczas uderzenia w głowę, tworzą patologiczne złogi. Podczas ruchów dostają się one do kanałów półkolistych i przy pewnych ustawieniach głowy wywołują zawroty.
W tzw. osklepkowym końcu kanału w galaretowatej masie zatopione są komórki rzęsate. Mogą one reagować na ruchy endolimfy hamowaniem bądź pobudzeniem. Osklepek jest ustawiony w poprzek kanału, dla kawałków kamyczków stanowi więc nieprzepuszczalną barierę. Wg jednej z teorii wyjaśniających patomechanizm ŁNPZG (cupulolithiasis), patologiczne złogi osadzają się na powierzchni osklepka, a kiedy go odchylają, dochodzi do napadu. Hipoteza canalolithiasis głosi z kolei, że fragmenty węglanu wapnia swobodnie unoszą się w endolimfie i tylko podczas określonych ruchów – dzięki grawitacji oraz siłom hydrodynamicznym – podlegają ssaniu pociągającemu i odkształcają osklepek. Narząd przedsionkowy zostaje pobudzony, a wtedy pacjent odczuwa zawroty głowy.
Leczenie ŁNPZG może być farmakologiczne, często stosuje się jednak manewr Epleya (manewr repozycyjny). Jest on skuteczny, ale pacjenci miewają problemy z zapamiętaniem procedury: jak, pod jakim kątem i po jakim czasie obracać głowę. Z tego powodu dr Matthew Bromwich i zespół ze Szpitala Dziecięcego Wschodniego Ontario opracowali DizzyFIX.
Urządzenie przymocowuje się do brzegu zwykłej czapki bejsbolowej. Można je kupić za 150 dolarów. Bromwich został dyrektorem wykonawczym firmy Clearwater Clinical Limited, która zajmuje się jego produkcją. Aparat składa się z plastikowej rurki, przyczepianej do nakrycia głowy w taki sposób, by chory ją widział. Wewnątrz znajduje się gęsta ciecz i kulka. Kiedy człowiek się rusza, obiekt również zmienia swoje położenie. Podczas ataku zadanie pacjenta polega na przeprowadzeniu kamyczka przez tubę. Kształt rurki zaprojektowano w taki sposób, by podczas kręcenia głowa powtórzyć manewr Epleya. Kulka przemieszcza się tylko wtedy, gdy właściciel czapki wykonuje manewr repozycyjny prawidłowo.
W ramach studium Kanadyjczycy przetestowali DizzyFIX na 40 pacjentach z ŁNPZG. Po jednym tygodniu terapii u 35 osób (88%) zawroty głowy zniknęły. Co więcej, nie wystąpiły żadne poważniejsze komplikacje.
W eksperymencie nie uwzględniono grupy kontrolnej, lecz Bromwich uważa, że wyniki uzyskane za pomocą tuby mocowanej do czapki są porównywalne do zabiegów wykonywanych pod nadzorem lekarza. Nawroty choroby są powszechne (dotyczą ok. 60% chorych) zarówno podczas terapii prowadzonej w domu, jak i pod okiem fachowca. W tym pierwszym przypadku wystarczy jednak tylko założyć czapkę, a w drugim trzeba sięgnąć po leki lub skonsultować się ponownie ze specjalistą.
Komentarze (0)