Wydajna hodowla dzięki magnesom
Specjaliści z Uniwersytetu w Edynburgu informują o opracowaniu prostej i skuteczniej technologii, która pozwoli na znacznie obniżenie kosztów produkcji wielu nowoczesnych leków.
Metoda ma zastosowanie podczas produkcji leków wytwarzanych w żywych komórkach (chodzi głównie o białka terapeutyczne). Istotnym problemem podczas takiego procesu jest następujący po pewnym czasie spadek wydajności syntezy związany z obecnością martwych komórek w naczyniu hodowlanym. Pracujący na szkockiej uczelni naukowcy opracowali prostą metodę, która pozwala na ich usunięcie.
Technologia opiera się na zastosowaniu przeciwciał (immunoglobulin) - białek zdolnych do wiązania się w sposób wybiórczy wyłącznie z określonymi cząsteczkami. W opisywanym eksperymencie użyto przeciwciał skierowanych przeciwko molekułom obecnym na powierzchni martwych i obumierających komórek. Do immunoglobulin przyłączone zostały metalowe grudki pozwalające na ich wydobycie za pomocą magnesu.
Usuwanie martwych komórek jest banalnie proste. Do naczynia hodowlanego dodaje się przeciwciał, a następnie, po okresie inkubacji (oczekiwania na związanie przeciwciał z powierzchnią martwych komórek) przykłada się magnes, który pozwala na usunięcie niepożądanych komórek z płytki hodowlanej. Jak tłumaczy prof. Chris Gregory, jeden z badaczy pracujący nad opracowaniem tej metody, właściwie naśladujemy to, co dzieje się w ciele, gdy wyspecjalizowane komórki "zmiatające" usuwają martwe i nieprawidłowo funkcjonujące komórki. Gdy nie zostają one usunięte, wpływa to negatywnie na zachowanie pozostałych.
Autorzy technologii informują, że jej zastosowanie pozwala na zwiększenie wydajności produkcji pożądanego białka nawet o ponad sto procent. Pozwala ona także na uniknięcie wielu innych zabiegów, które są znacznie bardziej szkodliwe dla zdrowych komórek.
W celu wdrożenia metody do zastosowania w przemyśle założono firmę, nazwaną Immunosolv. Jej działalność została doceniona przez przedstawicieli szkockiej nauki, którzy wsparli ją finansowo nagrodami w ramach dwóch konkursów: Scottish Enterprise's Proof of Concept Programme oraz SMART Award.
Komentarze (12)
paqel, 26 sierpnia 2008, 19:59
Wow. To jest mniej więcej z tej bajki nad którą pracuję na uczelni. Tak szczerze to nie grudki tylko nanocząstki. Dwa, jak zabezpieczyli się przed szkodliwym działaniem żelaza w organiźmie?
szpaku, 26 sierpnia 2008, 22:14
pfff po prostu nowe zastosowanie kuleczek paramagnetycznych / paramagnetic beads
thibris, 27 sierpnia 2008, 09:34
pffff... ale działa ? A jakby ktoś za pomocą tych kuleczek leczył skutecznie raka, to też by wszyscy mówili "pfff po prostu nowe zastosowanie..." ?? Nikt przed nimi na to wcześniej nie wpadł, ich technologia jest prosta i skuteczna - brawo, brawo i jeszcze raz brawo.
mikroos, 27 sierpnia 2008, 11:45
No jasne, ale ktoś musiał na to wpaść Przecież PCR też jest śmiesznie prosty, a mimo to zrewolucjonizował naukę. Złośliwie zapytam: skoto takie "pfff", to dlaczego Ty na to nie wpadłeś i nie będziesz na tym tłukł milionów?
A to, że technologia jest śmiesznie prosta, jest właśnie wspaniałe - dzieki temu będzie tańsza.
Mówimy tutaj o hodowli komórkowej, a więc wszystko dzieje się na płytce hodowlanej. Całe żelazo (o ile jest to żelazo, bo tego dokładnie nie napisano ) jest usuwane za pomocą magnesu, więc w czym problem?
szpaku, 27 sierpnia 2008, 15:17
dlaczego?? bo się tym nie zajmuje, a swoją drogą do głowy by mi nie przyszło że jeszcze taka metoda nie jest opracowana
mikroos, 27 sierpnia 2008, 15:37
No i widzisz, właśnie o to chodzi W biotechnologii tak naprawdę mnóstwo patentów to rzeczy niesamowicie proste, tylko ktoś na nie musiał wpaść. Dopiero te śmiesznie proste techniki pozwalają na uprawianie "wielkiej nauki".
szpaku, 27 sierpnia 2008, 20:40
biotehnologia?? dla mnie nie jest to nastawienie na uprawianie nauki, tylko na wykorzystanie różnych nauk biologicznych w celu osiągnięcia korzyści finansowej...
mikroos, 27 sierpnia 2008, 20:43
Oczywiście, ze biotechnologia. Każde zastosowanie organizmu żywego lub jego fragmentów dla potrzeb człowieka jest biotechnologią.
A co do tego nastawienia - pamiętajmy, że gdyby firmy nie miały motywacji w postaci kasy, nie zależałoby im na dostarczaniu narzędzi ułatwiających naukowcom pracę.
szpaku, 27 sierpnia 2008, 21:08
tak ale to już nie jest poszukiwanie prawdy, pogłębianie wiedzy, tylko nastawienie na zysk. nawet jeśli ma służyć dobru człowieka to tylko jeśli da też pieniądze producentowi, jeśli jest inna metoda leczenia dużo tańsza dla pacjenta... firma będzie wspierała tą na której więcej zarobi... gdzieś tu kończą się szlachetne idee nauki a zaczyna się biznes
mikroos, 27 sierpnia 2008, 21:40
Oczywiście, że tak, nie przeczę temu. Ale z drugiej strony dlaczego człowiek, który opracował genialną technologię, miałby być pozbawiony prawa do zarabiania na niej? Pamiętaj, że jeżeli są ludzie (lub organizacje, jak np. NFZ) gotowi płacić te niebotyczne pieniądze, to oznacza to ni mniej, ni więcej, lecz tyle, że są tyle warte. Poza tym kto deklarował, że każdy ma obowiązek być doktorem Judymem? Niektórzy chcą założyć firmę i sprzedawać leki tak samo, jak ekspedientka sprzedaje cukier, a piekarz zarabia na pieczeniu chleba. Wszystko jest regulowane przez rynek i jeśli istnieje popyt, to świadczy to tylko o tym, że kupujący akceptuje warunki zaproponowane przez sprzedającego.
Inna sprawa, że badania kliniczne i wszelkie procedury wdrażania leków, odczynników itp. związanych z biologią molekularną są horrendalnie drogie. Koszt wdrożenia pojedynczego leku to nawet do 500 mln dolarów, a patent obowiązuje tylko przez max 20 lat od momentu wynalezienia technologii. Potem trzeba ten lek przetestować (co najmniej 5-7 lat) i zostaje max 15 lat na jego sprzedawanie. Jakoś sobie trzeba odbić te 500 mln (+odbić sobie kasę z utopionych inwestycji - bardzo nieliczne leki przechodzą od wynalezienia do rejestracji i opłacalnej sprzedaży), nie poradzisz na to nic.
Jeszcze jedno: gdyby to był taki prosty i oczywisty biznes, wówczas firm farmaceutycznych na świecie byłyby miliony i ceny prędzej czy później by spadły. Tymczasem jakoś nie spadają.
szpaku, 27 sierpnia 2008, 22:16
człowiek a właściwie zespół który ją opracował ma prawo do czerpania z niej korzyści majątkowych i temu nie przeczę, wiem również jak wyglądają realia wprowadzania leku/tudzież produktu na rynek. chodzi mi o to że dobro człowieka schodzi na dalszy plan, najważniejszy jest biznes.
inna sprawa że tacy odkrywcy aby coś opatentować to muszą spełniać określone reguły aby otrzymać patent trzeba stworzyć coś nowego, co w prosty sposób nie wynika z obecnie istniejącego poziomu wiedzy, coś co przesuwa granicę poznania całej ludzkości... i pytanie czy odkrywca który coś wymyśla co w prosty sposób wynika z obecnej wiedzy jest odkrywcą?? ja bym miał moralny dylemat patentować coś do opracowania czegoś posłużyła mi wiedza innych z artykułów naukowych, doniesień itd.
a odnośnie firm farmaceutycznych... nie zawsze to co jest dobre dla chorych jest wspierane przez przemysł farmaceutyczny... przykład fagoterapia... skuteczne antybiotyki. dużo lepiej produkować laki które będą przyjmowane przez długi czas, najlepiej całe życie pacjenta i będą chroniły przed postępem choroby lub go spowalniały...
jak dla mnie to ma już mało wspólnego z nauką, to już jest przemysł/biznes.
mikroos, 27 sierpnia 2008, 22:26
Zgadzam się z ostatnim zdaniem. Ja również tego nie popieram i uważam to za nieetyczne, ale przykre realia są takie, że odkrywca ma prawo to robić.
Natomiast ochroną patentową można objąć także nowe zastosowania znanych technologii. Opisywana sytuacja idealnie pasuje do tej definicji. Poza tym: czy znasz chociaż jedno odkrycie, które nie opiera się na znanej wcześniej wiedzy? Ja na pewno nie. To oczywiste, że trzeba od czegoś zacząć, by stworzyć coś nowego.