Matematycy podpowiadają czołowym maratończykom, jak zejść poniżej granicy 2 h
Matematycy z Uniwersytetu Kolorado przeprowadzili wyliczenia, co mogliby zrobić czołowi światowi maratończycy, by pokonać magiczną barierę 2 godzin. Obecny rekord Kenijczyka Dennisa Kimetty z Maratonu Berlińskiego w 2014 r. można by ponoć poprawić nawet o ok. 4,5 minuty.
Punktem wyjścia były dla autorów studium możliwości fizjologiczne/wyposażenie Kimetty. Później rozważano zmiany biomechaniczne, które mogłyby zmniejszyć zużycie energii i poprawić ekonomię biegu.
Ludzie od dawna myślą o przebiegnięciu maratonu w mniej niż 2 godziny. Nasze wyliczenia pokazują, że mogłoby się to wydarzyć już teraz, ale wymagałoby to konkretnych działań i sporej organizacji - podkreśla dr Wouter Hoogkamer.
Autorzy publikacji z pisma Sports Medicine ujawniają, że buty powinny być o ok. 100 g lżejsze niż buty Kimetty, które ważyły 230 g. Warto przypomnieć, że wcześniejsze badanie Hoogkamera i prof. Rogera Krama pokazały, że bieg w 130-gramowych butach może "uciąć" 57 s z maratońskiego wyniku.
Amerykanie doradzają również, by pierwsze 13 mil (ok. 21 km) przebiec za nadającym tempo czołem maratonu, czyli tzw. zającami. W 1971 r. pewien brytyjski naukowiec wykazał, że jeśli drugi biegacz trzyma się metr za pierwszym w tunelu aerodynamicznym, opór powietrza można zmniejszyć aż o 93%. Hoogkamer i inni podkreślają, że nawet spadek rzędu 36% poprawiłby ekonomię biegu o 2,7%. Oszczędność ta powinna zaś ułatwić osiągnięcie wyniku 1:59:59 sportowcowi, który solo byłby w stanie uzyskać czas 2:03:00.
W drugiej połowie maratonu 4 najlepsi biegacze powinni się ustawić gęsiego, zmieniając się od czasu do czasu, by w ten sposób walczyć z oporem powietrza (podobnie jak draftujący kolarze szosowi). Dzięki temu można by zmniejszyć koszt metaboliczny o ok. 5,9%, a to przekładałoby się na uszczknięcie circa 3 min od obecnego rekordu.
Matematycy podkreślają, że czynnikiem sprzyjającym biegaczom byłby też wiatr w plecy o prędkości ok. 21 km/h w drugiej części biegu.
Nie jesteśmy pierwszymi naukowcami, którzy podsuwają pomysły przyspieszające biegaczy. Jako pierwsi wyliczyliśmy jednak konkretne zyski i zaprezentowaliśmy je w jednym artykule.
Kram dodaje, że problemem dla bijących razem rekord mogą być nagrody pieniężne dla zwycięzców. Można by go jednak rozwiązać, gdyby zawodnicy przekraczający linię mety jako pierwsi porozumieli się w kwestii równego podziału kwoty.
Komentarze (18)
thikim, 8 marca 2017, 18:36
Jest prostszy sposób: wystarczy biec z wiatrem
radar, 8 marca 2017, 18:51
... a w pierwszej części 40km/h
Sławko, 8 marca 2017, 22:13
Bieg z wiatrem to oszustwo. Równie dobrze można dać biegaczowi hulajnogę, albo wrotki.
thikim, 8 marca 2017, 22:26
Tzn. jak wieje wiatr to powinni dyskwalifikować?
Jajcenty, 8 marca 2017, 22:27
Tak. Trasy powinny być pod wiatr i pod górę. Rzekłem.
ww296, 9 marca 2017, 00:35
Ostatnio czytałem ciekawy artykuł o wpływie obuwia na biegaczy dlugodystansowych. Konkluzja była taka, że obuwie osłabia pewne partie stopy i powoduje kontuzję i w efekcie gorsze parametry biegu.
Tutaj też zalecają zejście z wagi 230 na 130 gram a przrciez można zejść z 230 do zera.
pogo, 9 marca 2017, 09:13
Podeślij link do artykułu, bo jestem niemal pewien, że było w nim o szkodliwości tego typu butów dla AMATORÓW, bo nie czując uderzenia pięty o beton nieprawidłowo stawiają stopę i przez to obciążają staw skokowy albo kolanowy.
Zawodowcy biegają bezpiecznie w każdym obuwiu, a także bez niego.
Jajcenty, 9 marca 2017, 09:37
Już kiedyś ktoś tu linkował to: https://www.ted.com/talks/christopher_mcdougall_are_we_born_to_run
Też stawiana jest teza, że buty to samo zło i winne są wielu kontuzji. Osobiście nie wyobrażam sobie biegania gołą stopą poza drobno piaszczystą plażą. A te horrendalnie drogie kapcie do biegania "naturalnego" w ogóle nie budzą mojego zaufania.. Zasadniczo jak na nie patrzę, to widzę piętę z drenem i ropę, ból i cierpienie. Cóż zrobić, taki skrypt.
Mariusz Gess, 9 marca 2017, 12:48
Osobiście biegam w obuwiu minimalistycznym, wymuszającym bieg ze śródstopia i bardzo to sobie chwalę
Flaku, 9 marca 2017, 13:19
Co do tego problemu z braku chęci współpracy to naukowcy mają jakąś dziwnie małą wyobraźnię. Przecież można zrobić wydarzenie typu "bijemy rekord" zamiast "kto pierwszy, ten wygrywa"
radar, 9 marca 2017, 19:17
Nie mniej jednak ktoś jednak pobije ten rekord "bardziej" jako pierwszy na finishu I to pewnie jego zapiszą do Księgi Rekordów Guinnessa
Flaku, 10 marca 2017, 00:00
Tak, ale chyba jednak nie ten problem mają na myśli biorąc pod uwagę treść artykułu
ww296, 10 marca 2017, 13:23
Niestety nie jestem tego w stanie zrobić bo nie wiem gdzie, kto i skąd.
Błąka mi się myśl, że to w analogowym "Świecie nauki". Jeśli tak postaram się sprawdzić.
Generalnie chodziło o porównanie ultramaratończyków z jakimś plemieniem które poluje biegając. Biegają z podeszwą w prymitywny sposób umocowaną do stopy lub bez. Trochę inne elementy stopy są rozwinięte niż u ultramaratińczyków, a odsetek urazów mniejszy i sugerowany mniejszy wydatek energetyczny podczas biegu.
thikim, 10 marca 2017, 15:41
No tak ale odróżnijmy plemię gdzie działa już ewolucja od ultramaratończyka który może bazować jedynie na treningu.
ww296, 10 marca 2017, 17:44
Thikim chyba nie sugerujesz, że na ultramaratończyków nie działa ewolucja?
A porównanie jest zasadne bo trening takiego "biegacza" można w dzisiejszych czasach porównać tylko z ultramaratończykami.
Jajcenty, 13 marca 2017, 09:48
A sukcesy ultramaratończycy odnoszą w bieganiu czy reprodukcji? Generalnie wyczynowcy podlegają selekcji, ale chyba nie bardzo się to przekłada na sukces ewolucyjny. A może zbyt krótko uprawiamy sporty.
ww296, 14 marca 2017, 12:58
Ewolucja obejmuje znacznie dłuższy czas niż liczy cywilizacja, a co dopiero grup ludzi nazwywajaca siebie ultramaratończykami. Może nieprecyzyjnie się wyraziłem chodziło może bardziej o "nie działała i nie działa ewolucja"
ormianin, 14 marca 2017, 13:18
Takie trochę oczywiste oczywistości, czyli lżejsze buty oraz bieganie za kimś.