Megafauna wymarła przez... brak kwiatów?
Niektórzy przedstawiciele plejstoceńskiej megafauny, tacy jak nosorożec włochaty czy mamut, mogli wyginąć przez... brak kwiatów. Naukowcy, którzy zbadali DNA zachowane w arktycznej wiecznej zmarzlinie oraz DNA szczątków wspomnianych zwierząt stwierdzili, że ich dieta była w dużej mierze uzależniona od bogatych w białka kwiatów, które niegdyś gęsto pokrywały Arktykę.
Gdy nadeszła epoka lodowa doszło do dramatycznych zmian w szacie roślinnej. Miejsce kwiatów zajęły trawy, które miały niższą wartość odżywczą i nie mogły wyżywić wielkich roślinożerców. Z artykułu opublikowanego w Nature dowiadujemy się, że zmiany w szacie roślinnej rozpoczęły się 25 000 lat temu, a zakończyły przed 10 000 lat. W tym czasie wyginęła megafauna.
Eske Willerslev, ekspert ds. DNA, który stał na czele międzynarodowego zespołu ekspertów, uważa, że ich badania dobrze wyjaśniają zagadkę masowego wymierania wielkich zwierząt. Hipoteza Willersleva i jego zespołu stoi zatem w sprzeczności z rozpowszechnionym przekonaniem, że to ludzie doprowadzili do zagłady megafauny. Sądzimy, że ludzie nie byli główną przyczyną masowego wymierania - mówi Willerlev, dodając, że nasi przodkowie mogli zadać wielkim zwierzętom ostateczny cios.
W przeszłości w Arktyce żyły wielkie stada olbrzymich zwierząt. Spacerowały po niej mamuty, bizony, nosorożce włochate, tygrysy szablozębne, lwy czy niedźwiedzie. Zwierzęta te szybko wyginęły, a naukowcy spierali się o przyczyny ich zniknięcia.
Grupa Willersleva zbadała 242 próbki pobrane z różnych miejsc w Arktyce. Przebadali też odchody i skamieniałe szczątki zwierząt. Dzięki temu odkryli, że podstawą diety roślinożerców nie były trawy, a inne rośliny kwitnące. Cały ekosystem arktyczny wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie. To były olbrzymie stepy bez drzew i krzewów, zdominowane przez niewielkie kwitnące rośliny - mówi Willerslev.
Komentarze (0)