Kosmos zmienia ekspresję białek
W warunkach mikrograwitacji w komórkach macierzystych dochodzi do ekspresji innych białek niż przy normalnym ciążeniu. Naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii wierzą, że to właśnie to zjawisko stanowi przyczynę części tzw. chorób kosmicznych, w tym zmniejszenia gęstości kości czy zaniku mięśni.
Dr Brendan Burns, Elizabeth Blaber i Helder Marcal posłużyli się bioreaktorem opracowanym przez NASA (ang. rotating-wall vessel, RWV), dzięki któremu można symulować mikrograwitację z niskiej orbity okołoziemskiej.
Australijczycy wyizolowali i zidentyfikowali białka powstające w takich warunkach. Okazało się, że 75% białek mikrograwitacyjnych nie występowało w komórkach hodowanych w warunkach typowo ziemskich.
Wiele prac poświęcono badaniu mikrograwitacji na poziomie układowym, np. wpływowi na układ odpornościowy, jednak nikt tak naprawdę nie przyglądał się jej oddziaływaniom na poziomie molekularnym i myślimy, że to spora luka.
Naukowcy zaobserwowali np. nasilone powstawanie białek powodujących obniżenie gęstości kości (pewnego rodzaju białek morfogenetycznych kości, ang. bone morphogenic proteins, BMPs). Choć od dawna wiadomo było, że mikrograwitacja oddziałuje na gęstość kości, dotąd nikt nie miał pojęcia, na jakie konkretnie geny i białka wpływa. Akademicy z Nowej Południowej Walii wpadli też na trop innego ważnego zjawiska. Osłabione ciążenie ograniczało wytwarzanie przez komórki przeciwutleniaczy, które chronią przed uszkodzeniami DNA.
Komentarze (7)
MrVocabulary (WhizzKid), 28 września 2009, 11:46
W Gwiezdnych Wojnach nie mieli takiego problemu. Ale jak to mawiał Darth Vader: "KHHHH (wdech), KHHHHYYY (wydech)".
mikroos, 28 września 2009, 15:47
Trzeba by było jeszcze zbadać wpływ promieniowania kosmicznego. Nie jestem pewny, czy chodzi o samą grawitację.
waldi888231200, 28 września 2009, 19:38
a wiara czyni cuda....
inhet, 28 września 2009, 20:36
Pewnikiem tak. Promieniowanie kosmiczne to po prostu jedna z postaci promieniowania jonizującego, a jego oddziaływanie jest znane już od dawna.
mikroos, 28 września 2009, 20:38
Ale w każdym eksperymencie należy zaprojektować układ kontrola-próba badana. Jeżeli go nie ma, nie możesz ot tak odwołać się do literatury, tylko zwyczajnie schrzaniłeś eksperyment.
inhet, 28 września 2009, 23:03
W danym przypadku nie wiemy nawet, czy eksperyment miał miejsce na orbicie, zatem i nie wiemy, czy należało uwzględniać podwyższony poziom jonizacji.
mikroos, 28 września 2009, 23:40
Aż sobie poczytałem o tym całym bioreaktorze.
Zacznijmy od tego, że służy on do badania komórek zawiesinowych. Tymczasem komórki macierzyste kości są klasycznymi komórkami adherentnymi, które nie dość, że do normalnego życia potrzebują stałego podłoża, to jeszcze podłożem tym muszą być inne komórki (tzw. feeder cells). Bada się więc komórki po absolutnym wyrwaniu ich z naturalnego stanu, co z założenia oznacza, że eksperyment jest przeprowadzony błędnie, bo w żaden sposób nie odzwierciedla warunków panujących w organizmie. Wniosek? Chyba nikt poważny nie spodziewa się, że komórki adherentne znajdujące się w zawiesinie będą funkcjonowały normalnie i będą wytwarzały swoje białka w normalny sposób.
Po drugie, cała metoda nazwana hucznie "symulowaniem mikrograwitacji" to tak naprawdę ciągłe mieszanie roztworu w sposób zapewniający laminarny przepływ cieczy. Tak naprawdę średnio ma się to więc do mikrograwitacji.
Po trzecie, nie dziwię się, że zaburzenie naturalnego stanu komórek macierzystych wywołało w nich reakcję typu "ratuj się kto może", w związku z czym nie zajmowały się one wytwarzaniem elementów kości (bo i jak miały tego dokonać, skoro nie miały styku z komórkami tkanki kostnej, które powinny ją o tego stymulować?!).
Albo ja tu czegoś nie pojmuję, albo artykuł źródłowy był zbyt uproszczony, albo te badania to gniot o kompletnie położonej metodyce.