Moralność robotów
Ronald Arkin z Georgia Institute of Technology wybrał sobie nietypową specjalizację. Od lat pracuje nad "systemem winy" u robotów. Właśnie wygasł jego trzyletni kontrakt z US Army, w ramach którego Arkin pracował nad "etyką" robotów bojowych.
Zdaniem naukowca, w niedalekiej przyszłości tego typu maszyny mogą zostać wyposażone w "moralność", dzięki czemu na polach bitew będą zachowywały się bardziej humanitarnie niż ludzie.
Arkin udzielił interesującego wywiadu serwisowi CNET, w którym mówi o swojej 25-letniej pracy w dziedzinie robotyki oraz o etyce maszyn. Podkreśla w nim, że nie chodzi tutaj o odczuwanie empatii przez roboty, ale o to, by postępowały etycznie. "Obecnie pracujemy nad systememi, które będą przestrzegały międzynarodowych przepisów dotyczących prowadzenia wojny, naszych własnych kodeksów etycznych i zasad oraz warunków przystąpienia do walki i jej prowadzenia" - mówi Arkin. Dlatego też, stwierdza, zdecydowano, że roboty należy wyposażyć w system poczucia winy. Byłby on rodzajem "kary" dla robota, która polega na automatycznym zmniejszeniu jego zdolności do prowadzenia walki w sytuacji, gdy dotychczasowe działania maszyny doprowadziły do większych niż założono ofiar i zniszczeń. System poczucia winy ma też powstrzymywać robota przed podjęciem akcji bądź też użyciem broni które mogą spowodować nieakceptowalne w danej sytuacji zniszczenia.
Jak mówi Arkin: "Nie tworzymy etyki. Etyka pochodzi z traktatów stworzonych przez prawników i filozofów. Przepisy te były kodyfikowane przez tysiące lat i obecnie istnieją w formie międzynarodowych umów. To, czym się zajmujemy, to przełożenie tych zasad na język, który roboty zrozumieją i będą mogły z nim pracować".
Cały wywiad dostępny jest w serwisie CNET.com.
Komentarze (23)
wilk, 9 lipca 2009, 18:40
Taka etyka robota, jaka programisty. Mocno przeceniana jest "inteligencja" takich maszyn. Ciężko mi zrozumieć pojęcie humanitarności na polu bitwy... Będą strzelać ślepakami? Czy też może strzelać po kolanach zamiast zabijać, zapełniając szpitale kalekami? Wspomniany wybór broni będzie wymuszał wyposażanie w mini arsenał, co podniesie koszty i sprawi nieopłacalnym ryzyko utraty takiej maszyny. Wojna to głupota. To przywódcy zwaśnionych narodów powinni lać się na pięści na ringu zamiast siedzieć w bunkrach.
czesiu, 9 lipca 2009, 21:17
Ciekawszy pomysł - jak już musi być "wojna" szaraczków to zrobić wielkie zawody, gdzie np. 10 000 wybrańców jednego ludu walczy z wybrańcami drugiego ludu - ot takie wesołe 4 letnie igrzyska, po których wszyscy razem pójdą na browara.
@ wilk: to co mówisz jest najlepszym rozwiązaniem, ale rozsądniej by było z automatu zamykać prezydenta/duce/führera/cara na 100 lat, gdy tylko zacznie coś nabąkiwać o jakiejkolwiek wojnie "stabilizacyjnej".
Podstawowy problem z "inteligentnymi" i moralnymi robotami - jak ten robot ma odróżnić swojego od wroga- po skośnych oczach, czy po pejsach? Zakładając, że "swoi" mają plakietkę, którą robot rozpoznaje, a co jak ktoś tą plakietkę zgubi/ jak przejmie ją wróg... zbyt dużo pytań jak na to, aby robot mógł sam decydować o tym, kto jest wrogiem - skończy się tak jak w terminatorach i innych bajeczkach - roboty będą wycinać wszystkich w pień, jak popadnie. (Co z wirusami i bugami...).
wilk, 10 lipca 2009, 00:18
Możliwe, że będzie to działać podobnie do systemu IFF w samolotach.
mikroos, 10 lipca 2009, 05:28
Wojna robotów to mrzonka. Po wybiciu się wszystkich robotów i tak zostaną skonfliktowani ze sobą ludzie, więc prędzej czy później oni sami chwycą za karabiny i bagnety.
Świat to chore miejsce.
czesiu, 10 lipca 2009, 10:22
Dla mnie ta mrzonka wygląda na nadzieję dla Ronalda Arkin z Georgia Institute of Technology. Tak poważnie po co robot ma być humanitarny względem innego robota? Poza tym zawsze znajdzie się ktoś, kto "dobry pomysł" wykorzysta w nieodpowiedni sposób, przykładem niech będzie chociażby energia atomowa.
Na szczęście stopień zaawansowania/rozmiar/koszt robotów na dzień dzisiejszy są nieadekwatne do działań na polu walki, ale za sto lat... Przynajmniej to nie będzie już naszym zmartwieniem.
marximus, 10 lipca 2009, 10:32
@ wilk
to nie inteligencja, ani etyka robotów taka jak programisty, w art. wyraźnie jest napisane że oni nie wymyślają etyki tylko ją stosują bo tworzą ją traktaty międzynarodowe.
A jak nie widzisz różnicy w prowadzeniu wojny np przez hitlera, albo stalina a np USA w iraku w latach 90' to już trudno.
"wojna robotów" będzie efektem konfliktu ludzi a nie odwrotnie
wojna to przecież nie zbiórka kiboli po to by pokazać kto jest silniejszy ale narzucanie swojej woli innemu państwu siłą , więc igrzyska itp to jakieś nieporozumienia a żeby zamknąć takiego hitlera czy stalina trzeba by to zrobić siła czyli wojna
uważam że pomineli wszyscy to co najistotniejsze, najciekawsze w tym arcie
badania prowadzone od tylu lat nad zagadnieniem "moralności" robotów mogą świadczyć o tym że USA ma autonomiczne roboty wyposażone w broń i nie mam tu na myśli maszyn SWORDS ale roboty
wilk, 10 lipca 2009, 13:45
O ile żywi żołnierze bezpośrednio podlegają traktatom (choć statystyk nikt nie prowadzi), to roboty ktoś musi wpierw zaprogramować, jakiś robotyk (sztab robotyków), jak np. właśnie Ronald Arkin. I o tym pisałem. Człowiek ma wiele opcji do rozważenia widząc wroga i teren oraz posiada indywidualną moralność i strach, robot wykona to co ma na liście.
A co to ma wspólnego? Mieszasz kompletnie inne podłoża konfliktów i jednocześnie próbujesz nietrafnie mi wmówić nieznajomość tematu, w dodatku niezwiązanego z artykułem. Nie baw się w sofizmaty, bo polegniesz.
czesiu, 10 lipca 2009, 15:03
Ja nie widzę różnicy - i tu i tu ginęli niewinni ludzie, poza tym USA co chwilę pląta się w jakąś głupią wojnę - wojna wietnamska...
A, jest jedna różnica pomiędzy wojną Hitlera i USA - Hitler walczył dla (poronionej)idei, Bush walczył o złoża ropy naftowej, co się okazało już po "wejściu" Amerykańców do Iraku.
Wystarczy dokonać stosownej zmiany w konstytucji(wszystkich państw) i już sam naród zaopiekuje się swoim wyrodnym przywódcą bez ingerencji z zewnątrz. Brak zmian w konstytucji - nie ma sprawy, wystarczy nałożyć 100% embargo. Szkoda tylko, że wtedy cywile też cierpią.
mikroos, 10 lipca 2009, 15:07
Jakie dokładnie zmiany w konstytucji proponujesz?
lucky_one, 11 lipca 2009, 12:03
Pewnie chodzi o zapis pozwalający obywatelom usunięcie przywódcy. Tylko nie wiem jakby to zaimplementować żeby nie było nadużyć (że np zbierze się 1000 fanatyków i ich 1000 podpisów wystarczy do odwołania albo w drugą stronę - że potrzeba >50% głosów na tak, a z reguły frekwencja w jakichkolwiek głosowaniach wynosi u nas ~45%).
Zresztą, swoją drogą nie wiem czy nasza konstytucja nie daje nam furtki do odwołania władzy. Bo de facto władza jest reprezentantem narodu i jest wybierana z jego woli.. Więc jeśli naród traci wolę? Nie wiem.. w każdym razie wszędzie gdzie władza i pieniądze oraz gdzie odpowiedzialność się rozmywa (zbiorowiska ludzi powyżej kilkuset osó to zawsze będą przekręty i chachmęctwa, niezależnie od systemu politycznego i przepisów w konstytucji..
Faktycznie ważna tutaj wydaje się inna rzecz - skoro jest projektowana taka 'moralność robotów', to możliwe że USA już ma lub niedługo będzie mieć autonomiczne roboty bojowe.
mezise, 11 lipca 2009, 13:09
Zarówno wszelkie zapisy w konstytucjach, jak i zasada embarga są tylko umowne i przestrzega je grupa ludzi z określonego rejonu kulturowego zgadzając się na daną umowę. Jak wiesz różnych cywilizacji/kultur/sposobów życia jest na świecie ogromna ilość i często jedna nie jest w stanie zaakceptować postępowania innej.
Wojny na świecie można wyeliminować w jeden sposób: doprowadzając cały świat do stanu znacznej kontroli i zniewolenia przy jednoczesnym zapewnieniu względnego dobrobytu. Jednak jakimi nadużyciami i degeneracją to grozi, to sami możecie się przekonać na podstawie historii ludzkości lub chociaż obserwując obecnie powstawanie eurosocjalizmu.
A jedyny według mnie sposób na skuteczne ograniczenie wrodzonej agresji/zawiści człowieka to promowanie określonego kodeksu moralnego w społeczności o możliwie najwyższym zakresie wolności postępowania i odpowiedzialności za czyny w ramach rodziny, gdzie majestat państwowy/monarszy wtrąca się do lokalnych prolebmów tylko w wyjątkowych okolicznościach, a głównym sposobem "dyscyplinowania" człowieka jest ostracyzm.
wilk, 11 lipca 2009, 13:12
Jasne, że daje, ale wymagałoby to jego działań na szkodę państwa, czyli wbrew konstytucji lub ustawom i postawieniu go przed Trybunał Stanu. Wtedy zajmuje się tym Zgromadzenie Narodowe (Sejm + Senat). Może też z własnej woli ustąpić lub umrzeć w trakcie kadencji w sposób naturalny lub wspomagany...
czesiu, 11 lipca 2009, 13:15
Odnośnie zmiany w konstytucji - wystarczy wykreślić prawo wypowiedzenia wojny, pozostawiając jedynie możliwość obrony.
Z drugiej strony prowokacja gliwicka... najlepiej wszystkich do izolatek powsadzać, wtedy na pewno wojny nie będzie
A myślisz, że czemu mówię o zmianie w konstytucji wszystkich państw - jest to tak utopijne, jak sama utopia, gdzie takie zmiany nie były by konieczne
mikroos, 11 lipca 2009, 13:21
Prezydent w Polsce ma prawo wypowiadania wojny, ale nigdy jako agresor.
Art. 116 Konstytucji:
"Sejm może podjąć uchwałę o stanie wojny jedynie w razie zbrojnej napaści na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub gdy z umów międzynarodowych wynika zobowiązanie do wspólnej obrony przeciwko agresji. Jeżeli Sejm nie może się zebrać na posiedzenie, o stanie wojny postanawia Prezydent Rzeczypospolitej."
Czyli RP może wypowiedzieć wojnę wyłącznie w samoobronie lub obronie sojusznika, ale tylko wtedy, gdy jest to przewidziane przez umowę międzynarodową.
czesiu, 11 lipca 2009, 13:24
Prowokacja gliwicka - dla chcącego nic trudnego, to że w polsce tak jest nie znaczy że tak samo jest w konstytucji Hameryki, czy chin i japonii
Poza tym co robi polskie wojsko w Afganistanie/Iraku - broni granic Polski? Może choć zagrożonego interesu polskiego? Niepoważny* minister/prezydent wysyła jeszcze głupszych(dobrowolnie godzących się na odstrzelenie tyłka) żołnierzy... Wiem, nie chcę obrażać żołnierzy, bo oni akurat mają najmniej do gadania, ale jednak niektórzy MUSZĄ jechać dobrowolnie, cudów niema.
*jeszcze mi brakowało żeby mnie ciągali po sądach za obrazę głowy państwa
mikroos, 11 lipca 2009, 13:56
Odpowiem najkrócej: będąc żołnierzem zawodowym musisz mieć świadomość tego, że jedziesz na wojnę.
A co do prowokacji, to jest tak: wywołanie wojny w takiej sytuacji jest bezprawiem, ale nie możesz przez to twierdzić, że prawo jest złe. Na szczęście zawsze są jeszcze sądy. Poza tym jak Ty to widzisz - całkowity zakaz wypowiadania wojny nawet w razie agresji? Jak rozumiem, obrońcy Westerplatte powinni byli według Twojej wizji wyjść z białymi flagami i powitać załogę pancernika chlebem i solą?
lucky_one, 11 lipca 2009, 14:01
chlebem w głowę, solą w oczy
A tak na poważnie.. W sumie ktoś słusznie powiedział że wojny będą zawsze, bo po prostu w człowieku narasta agresja, chęć władzy..
Kiedyś się z kolegą zastanawiałem czy wszystko nie ma podłoża seksualnego trochę:
Przyjął się, wbrew naturze człowieka, system monogamiczny ze związkami stałymi, z powodu którego zapewne powstają różne frustracje. To raz. Dwa, seks zazwyczaj musi być poprzedzony czymś w rodzaju godów, tak jak u zwierząt, tylko że u ludzi przybiera to formy nieraz bardzo rozdmuchane: wielkie bogactwo, posiadanie ogromnej władzy..
Gdyby partnerzy byli oceniani wyłącznie na podstawie cech fizycznych, zapewne nie było by to potrzebne (władza i bogactwo). Gdyby można podejść na ulicy do obcej osoby i zaproponować jej seks i gdyby to była normalna praktyka a coś niemoralnego, tak jak teraz, mogłoby się okazać że spadłaby chęć rywalizacji, pogoń za władzą i pieniędzmi.. Ogółem spadłby poziom agresji i pewnie wtedy wojen też by nie musiało być..
To taka luźna dygresja, bo zapewne należy wziąć pod uwagę również szereg innych czynników. Mi chodziło tylko o wskazanie, że wiele obecnych potrzeb człowieka jest wykreowanych sztucznie lub są właśnie takim rozbudowanym systemem 'atrakcyjności godowej'.
Ta teoria jako całość jest pewnie nie do końca słuszna, ale podejrzewam że ziarnko prawdy w niej jest
Poza tym w tej sytuacji też cały pomysł bierze w łeb w momencie gdy przychodzi do realizacji, gdyż warunkiem sukcesu byłoby, aby właśnie nagle te wszystkie kręgi kulturowe były w stanie przyjąć tego typu postawę..
---------------
Innym remedium na agresywność człowieka było by może uprawianie przez wszystkich jakiegoś sportu? Wiem że to nie rozładowuje tak jak zabijanie innych, ale może trochę by pomogło i nawet jeśli konflikty by nie zniknęły, to ich poziom by się obniżył?
czesiu, 11 lipca 2009, 16:43
Możliwe, że nie zauważyłeś przez moje ciągłe edity:
Odnośnie żołnierza zawodowego, o ile nie jesteś w legii cudzoziemskiej twoim głównym zadaniem jest ochrona granic państwa, a nie smykanie się po świecie i bicie z kim popadnie tylko dlatego że np. Bush uznał, że chce mieć dostęp do złóż ropy w Iraku.
Dlatego też mówiłem - wiem że żołnierz nie ma nic do gadania: "Albo zgłosisz się dobrowolnie na misję, albo zwijaj manatki i wypad do domu", tyle że to ci, którzy ryzykują niepotrzebnie życiem żołnierzy powinni za to prawnie odpowiadać. Chociażby głośna sprawa żołnierzy oskarżonych o "masakrę" w "NANGAR KHEL" - czyj interes oni bronili, na pewno nie państwa polskiego. Niezależnie od winy żołnierzy beknąć powinien ten, który ich wysłał, chociażby za to że wysłał (być może) niekompetentnych wojaków, bądź niekompetentnego dowódcę w celu innym niż obrona granic kraju.
Przecież każdy wie - żołnież bez rozkazu nawet po nosie się podrapać nie może
Odnośnie prowokacji z tego co pamiętam zwycięzców się nie rozlicza z grzechów. Poza tym skoro za prowokację idziesz pod sąd - dlaczego od razu nie zapuszkowano Hitlera...
mikroos, 11 lipca 2009, 18:38
Hitler nie poszedł pod sąd głównie dlatego, że jego własny naród tak zadecydował. Przecież jego ugrupowanie miało w tamtych czasach szalone poparcie.
A co do wojny - o ile pamiętam, to jakieś zgromadzenie przywódców NATO zadecydowało, że atak na WTC był atakiem na USA. Formalnie mieliśmy więc pełne prawo zaatakować. To, że wprowadzono w błąd Busha i to, że moralnie nie powinnismy byli tego robić, to osobna sprawa. Nie próbuję przez to powiedzieć, że to była dobra decyzja, ale zwróć uwagę, że z punktu widzenia prawa mogliśmy to zrobić w majestacie własnej Konstytucji. Wniosek? Konstytucję mamy bardzo dobrą, ale przy odpowiednim zaangażowaniu sił politycznych możliwe jest manipulowanie nawet całymi krajami, na dodatek nawet tymi, które mają słusznie skonstruowaną konstytucję.
lucky_one, 11 lipca 2009, 20:28
Dobrze powiedziane mikroos.
Jak pisałem - Ci co są na górze, zawsze znajdą sposób na chachmęctwa - między innymi właśnie przez to, że odpowiedzialność przy tylu ludziach i tak dużej liczbie szczebli się rozmywa.. I po pierwsze nie wiadomo kto coś schrzanił, a po drugie nie da się go pociągnąć do odpowiedzialności, bo albo się wytłumaczy jakimś przepisem, chwilową niepoczytalnością, złym stanem zdrowia albo że ktoś mu kazał (oczywiście ktoś kogo albo nie można znaleźć albo komu nie można tego udowodnić) itd..
czesiu, 11 lipca 2009, 22:03
Ironicznie rzecz ujmując: a w ostateczności zawsze pozostaje immunitet...
mikroos, 11 lipca 2009, 22:27
W takiej sytuacji pociąga się urzędnika do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Wiem, że Twoja wypowiedź była ironiczna, ale warto pamiętać o tej instytucji.
Grey55, 26 kwietnia 2013, 14:52
Swiat nie jest chorym miejscem. Chore są umysły ludzi, którzy zamiast wykorzystać potencjał intelektu do kreacji i rozwoju, wykorzystują go do destrukcji i egoistycznych egocentrycznych zachcianek nie szanujących delikatnego systemu matki natury. A wojna robotów to tylko nazwa dla ludzkiej wojny, prowadzonej za pomocą stworzenia zwanego robotami. Kolejny przejaw ludzkiej głupoty włożonej w nową finezyjną i technologicznie zaawansowaną postać. Tak samo jak z energią atomu... można z niej czerpać, można nią niszczyć. Przypisanie zastosowania zależy tylko i wyłącznie od twórcy, czyli NAS LUDZI
Chora fascynacja wojną, nienawiść w każdej jednostce społeczeństwa przejawiająca się w polityce... zanim zabierzemy się za robotykę, za cokolwiek, trzeba popracować nad socjologią psychologią kulturą i mentalnością społeczeństwa, wejść na nowy pułap świadomości społecznej żeby uniknąć samodestrykcji... Zachodnia cywilizacja uważa się za cywilizowaną kiedy tak naprawdę lubujemy się w tym w czym starożytni Rzymianie !!!