To on sprawia, że umiemy mówić
Naukowcy z australijskiego University of New South Wales zidentyfikowali gen odgrywający kluczową rolę w rozwoju aparatu mowy u ludzi. Wszystko wskazuje na to, że właśnie ta sekwencja DNA umożliwiła naszym przodkom opanowanie zdolności do porozumiewania się za pomocą słów.
Do odkrycia doszło podczas badań materiału genetycznego pobranego od przedstawicieli australijskiej rodziny obarczonej dziedzicznym defektem budowy aparatu mowy. Zaburzenie to objawia się m.in. upośledzoną budową fałd głosowych i krtani oraz pojawianiem się połączeń pomiędzy kośćmi, które u zdrowych ludzi pozostają rozdzielone.
Dzięki analizie genomu pacjentów udało się zidentyfikować fragment DNA odpowiedzialny za powstawanie choroby. Sekwencja ta, nazwana tospeak, była u członków badanej rodziny rozbita na dwa nieaktywne biologicznie fragmenty, przez co traciła wpływ na organizm.
Co ciekawe, niektóre odcinki tospeak nakładają się na fragmenty dwóch innych genów, a on sam nie koduje żadnego białka. Wszystko wskazuje więc na to, że swoją aktywność gen zawdzięcza cząsteczkom RNA powstającym na jego bazie w procesie transkrypcji. To one, zdaniem badaczy, regulują aktywność innych fragmentów DNA odpowiedzialnych za budowę krtani.
Dodatkową poszlaką wskazującą na powiązanie tospeak z rozwojem mowy jest fakt, iż gen ten występuje wyłącznie u ssaków naczelnych, zaś ludzie są jedynym gatunkiem, u którego fragment ten jest poprzedzony tzw. promotorem, czyli sekwencją DNA umożliwiającą ekspresję cechy zakodowanej w tym genie. Wiele wskazuje więc na to, że powstanie odkrytego genu mogło być kluczowym wydarzeniem na drodze do powstania naszego gatunku.
Komentarze (9)
cyberant, 26 października 2009, 12:19
a nie da się tego genu jakoś usunąć kobietom?
simbart, 26 października 2009, 13:08
Hehehe! Dobre... naprawadę dobre...
ruda, 26 października 2009, 22:14
Sądzę, że tego genu nie można usunąć, natomiast śmiem przypuszczać, że jego działanie jest mniej rozwinięte bądź nawet upośledzone u mężczyzn
inhet, 27 października 2009, 22:00
Mam nadzieję ,że masz rację, Ruda.
j50, 28 października 2009, 16:40
Ruda@
Czy chodzi ci o znaną nam wszystkim gadatliwość kobiet? W artykule nie chodzi o to. Co zaś tyczy gadatliwości, to zjawisko to występuje także u mężczyzn. Są nawet tacy, którzy na tej podstawie forsują wniosek o niewieścieniu mężczyzn w naszych czasach.
ruda, 28 października 2009, 19:58
Dokładnie zapoznałam się z artykułem i zakładając,że przypuszczenia naukowców są słuszne,mianowicie
"Wszystko wskazuje więc na to, że swoją aktywność gen zawdzięcza cząsteczkom RNA powstającym na jego bazie w procesie transkrypcji"
można rzec,że jego aktywność stymulującą zdolność do mowy można zahamować bądź spowolnić enzymatycznie.
Odnośnie gadatliwości kobiet ...
mężczyźni w swoich wypowiedziach są zwięźli i konkretni, kobiety natomiast mają naturalne skłonności do rozwlekania swojej wypowiedzi używając wielu określeń, często przy tym zmieniają temat i wracają do niego.
Niewieścienie mężczyzn wynika z zaniku chromosomu Y. Naukowcy potwierdzili,że jest on znacznie krótszy niż kilka tysięcy lat temu. Muszę zasmucić panów,gdyż zanik ten będzie postępował. Oznacza to,że czeka nas Seks misja!?!
Tak na serio ciekawe czy nie doprowadzi to do hermafrodytyzmu u mężczyzn ...
polecam poniższy artykuł dotyczący chromosomu płci
http://www.naukowy.pl/dlaczego-chromosom-y-moze-wywolywac-zaburzenia-plci-vt34270.htm
mikroos, 28 października 2009, 20:36
Co z tego, skoro zanika praktycznie wyłącznie junk DNA, a geny są takie, jakie były? Raczej to ja muszę zasmucić Ciebie, ale tak długo, jak na chromosomie Y zostanie aktywny gen SRY (który będzie, rzecz jasna, zachowywany w toku ewolucji jako cecha niezbędna dla przetrwania gatunku), wyginięcie facetom raczej nie grozi.
Co do artykułu - o ile badania faktycznie są ciekawe, o tyle jego autorom (albo interpretarorom) chyba się zapomina, że w populacji zachodzi jeszcze coś takiego, jak selekcja naturalna i czysto biologiczne uzależnienie losu kobiet od losu mężczyzn (dlatego nie cieszyłbym się z Seksmisji, bo jeśli już, to sami nie wyginiemy). Poza tym bawi mnie trochę wnioskowanie, że faceci wyginą, skoro u zdecydowanej wiekszości gatunków zwierząt chromosomy płci istnieją od milionów lat i mają się dobrze.
?!?!?! Masz na to jakiś dowód poza tym, że właśnie to ogłosiłaś? Bo akurat w zaprezentowanym przez Ciebie badaniu nie ma żadnej mowy o postępującym procesie, a jedynie o stwierdzeniu biologicznego "tu i teraz", które wcale nie musi się różnić od tego, co dotyczyło ludzi żyjących 50000 lat temu
ruda, 28 października 2009, 21:23
Z genami jest tak,że tylko niektóre sekwencje są niezmienne, reszta podlega ewolucji. W trakcie procesu replikacji zachodzi crossing-over co powoduje zmienność organizmów. Gdyby geny miały stałe i niezmienne sekwencje najprawdopodobniej nie mogłoby nastąpić przystosowanie fenotypowe i genotypowe do zmian środowiska, jakie następowały w trakcie dziejów Ziemi.
Najbardziej rozwinięte i przystosowane gatunki do obecnych warunków środowiskowych, przy jakichkolwiek anomaliach są zagrożone wyginięciem. Tylko formy mniej rozwinięte są w stanie szybciej dostosować się do zmian otoczenia.
Odnośnie twojej wypowiedzi-nie zgadzam się z Tobą, uważam że męska część populacji jest zagrożona. Jeśli twierdzisz inaczej, proszę potwierdź to artykułem naukowym.
Artykuł, który podałam dotyczył chromosomu płci tak jak to zaznaczyłam.Widać,że moją wypowiedzią o zniewieścieniu, uraziłam Twoją męską dumę, co nie było moim zamiarem.
Poniższy artykuł zawiera treści dotyczące zniewieścienia u mężczyzn
http://www.wprost.pl/ar/13988/W-polowie-mezczyzni/
mikroos, 28 października 2009, 21:55
Super, "Wprost" jako źródło informacji naukowej Moje gratulacje.
Tak się składa, że na temat genów nie musisz mnie pouczać, podobnie jak nie musisz się martwić, że zupełnie obca mi osoba zachwieje moim poczuciem męskości. Problem w tym, że wykazałaś się całkowitym niezrozumieniem faktu, jeżeli nie zauważasz, że prezentowany przez Ciebie wcześniej artykuł w żaden sposób nie opisuje jakiegokolwiek trendu ewolucyjnego. To Ty luźno sobie powiązałaś dwa fakty (aktualne występowanie zaburzeń oraz skracanie się chr Y) i wysnułaś na tej podstawie dziwaczną hipotezę, że z biegiem czasu niewieściejemy, bo skraca się chr Y, choć wcale nie wynika to z zaprezentowanych prac. Na dodatek całkowicie zapomniałaś o tym, że izocentryczny chr Y w zdecydowanej większości przypadków nie jest dziedziczony, co oznacza, że nie wpływa na genom gatunku. Poza tym ciągle nie odpowiedziałaś na pytanie, dlaczego - skoro tak bardzo prawdopodobne jest wyginięcie mężczyzn - system XY tak dobrze sprawdza się od milionów lat w przyrodzie.
Źródła? Bardzo proszę, choćby tu: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9662834 , gdzie autor stwierdza, że sam SRY najprawdopodobniej nie odgrywa sam z siebie roli w determinacji płci, a jedynie jest elementem dłuższego szlaku sygnalizacyjnego, który można aktywować poprzez delecję innego genu z tego szlaku.
Albo np. tu http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18028737 , gdzie autorzy przewidują, że SRY zostanie po prostu zastąpiony przez inny system determinacji płci.
Poza tym istnieje jeszcze argument logiczny: jeżeli nawet mimo wszystko wyginiemy, wówczas wyginą albo wyginą także kobiety (a więc przepadnie cały gatunek, a nie tylko meżczyźni), albo rozwinie się inny system determinacji płci, więc podział na meżczyzn i kobiety pozostanie, tylko w najgorszym wypadku będzie przebiegał wzdłuż nieco innej granicy.
Ciekawą pracę możesz przeczytać także tutaj: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15723783 . Wynika z niej, że system podziału na płcie i tak przetrwa, tylko w najgorszym wypadku przyjmie zmodyfikowaną formę, zależną od autosomów.
Wychodzi więc na to, że jeżeli coś wyginie, to co najwyżej sam chromosom Y. Podział na mężczyzn i kobiety potrwa tak długo i tylko tak długo, jak będzie istniał cały gatunek.