Chroniczne błądzenie myślami chemicznego mózgu
Mózgowi po chemii (ang. chemobrain) brakuje zdolności do podtrzymywania uwagi. Jego cechą jest chroniczne błądzenie myślami.
Zdrowy mózg spędza trochę czasu na błądzeniu myślami, a przez pewien czas angażuje się [w różne zadania]. Odkryliśmy, że 'chemiczny mózg' znajduje się w stanie chronicznego błądzenia myślami i zasadniczo utyka w trybie wyłączenia - wyjaśnia prof. Todd Handy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.
Kanadyjczyk dodaje, że zdrowy mózg działa w sposób cykliczny. Ludzie mogą się skupić na zadaniu i być całkowicie zaangażowani przez parę sekund, a potem ich umysł nieco błądzi.
Zespół ustalił, że mózg po chemii utyka w niezaangażowanym stadium. Stwierdzono też, że nawet gdy badane kobiety myślały, że się skupiają na zadaniu, pomiary wykazały, że duże części ich mózgu były wyłączone.
Autorzy publikacji z Clinical Neurophysiology zauważyli także, że ochotniczki po leczeniu onkologicznym były bardziej skoncentrowane na swoim świecie wewnętrznym. Kiedy panie nie wykonywały żadnego zadania i miały się relaksować, ich mózg był bardziej aktywny od mózgu zdrowych kobiet.
Testy opracowane dla innych zaburzeń poznawczych, np. urazu mózgu czy alzheimera, są w przypadku chemicznego mózgu nieskuteczne. Pacjenci potrafią je rozwiązać, ale później przez roztargnienie nie radzą sobie w pracy i/lub w kontaktach z innymi ludźmi. Nasze ustalenia wskazują na nowy sposób badania chemicznego mózgu i ewentualnej poprawy [kondycji chorych] - podsumowuje prof. Kristin Campbell.
Komentarze (7)
dajmon, 28 kwietnia 2015, 14:02
Chyba nie można tego tłumaczyć "chemiczny mózg"
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 14:25
Tak czy siak, chemioterapia to raczej legalna eutanazja, niż leczenie.
glaude, 28 kwietnia 2015, 15:28
Legalna to napewno ale nie eutanazja. Ludzie na cytostatykach bardziej cierpią często od nich, niż z powikłań nowotworowych. To wręcz przedłużanie agonii, ale potrafii wydłużyć życie, a niekiedy doprowadzić do remisji.
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 15:45
Trzeba by sprawdzić statystyki, ale gdzieś czytałem, że "leczenie" neoplazmy daje taki sam wynik, jak nieleczenie.
glaude, 28 kwietnia 2015, 16:08
To zależy od nowotworu, a po drugie w leczeniu "chemią" najbardziej liczy się wydłużenie czasu przeżycia. A ten napewno jest dłuższy przy cytostatykach niż bez nich.
Dlaczego to takie ważne? Ano, ponieważ zawsze może się okazać, że nagle dopuszczono nową terapię (np. immunologiczną) albo dopuszczono pacjenta jeszcze do naświetylań- bo wcześniej były przeciwwskazania. Chociaż teraz sprzęt potrafi dość precyzyjnie emitować dawkę promieniowania, przez co liczba powikłań po radioterapii jest mniejsza.
A ogólnie znaną rzeczą jest, że cytostatyki i radioterapia nie jest swoista, tylko niszczy najbardziej komórki szybko dzielące się. Co niestety, oprócz nowotworów złośliwych uderza w naskórek (włosy), nabłonki (jelita), szpik (krew).
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 16:29
Jakoś nowotwory mnie nie interesują, ale fakt, większość ludzi nie umie poustawiać sobie genów.
Zamiast opracowywać straszliwe w skutkach terapie, można by popracować nad takim kształtowaniem metabolizmu, by komórki nie cofały się w rozwoju do fermentacji.
Ale wiadomo, kasa, lekarze chcą nas leczyć, a nie wyleczyć, dlatego większa część dzisiejszych zaleceń "zdrowotnych" robi nam wbrew.
MrVocabulary (WhizzKid), 3 maja 2015, 17:19
Kto Ci broni? Albo znajdź chociaż jednego lekarza, który powie prawdę