Nadmiar nabiału w dzieciństwie zwiększa ryzyko nowotworu
Osoby, które w dzieciństwie jedzą dużo nabiału, jako dorośli częściej chorują na nowotwory odbytu.
Naukowcy z Australii prześledzili losy ok. 5000 ludzi. Posłużyli się danymi dotyczącymi tygodniowej konsumpcji nabiału rodzin żyjących w Anglii lub Szkocji w latach 1937-1939. W porównaniu do rodzin z najniższym spożyciem nabiału (poniżej ½ filiżanki dziennie), badani wzrastający w rodzinach konsumujących najwięcej tego typu produktów (do 2 filiżanek dziennie) niemal 3-krotnie częściej zapadali na nowotwory odbytu. Dziewięćdziesiąt cztery procent spożywanego nabiału stanowiło mleko (American Journal of Clinical Nutrition).
Zespół z Uniwersytetu w Queensland podkreśla, że grupa gorących zwolenników nabiału wypijała dziennie ilość mleka odpowiadającą średniemu spożyciu amerykańskiego dziecka.
W okresie między 1948 a 2005 rokiem naukowcy mogli nadal śledzić losy 4374 osób. Odnotowano 41 zgonów z powodu nowotworu odbytu.
Zwiększone ryzyko zachorowania w grupie ludzi jedzących najwięcej nabiału obserwowano także po uwzględnieniu innych ważnych czynników, m.in.: spożycia mięsa, owoców i warzyw czy pozycji społeczno-ekonomicznej.
Naukowcy ostrzegają, że jeszcze za wcześnie na wyciąganie ostatecznych wniosków. Trzeba przeprowadzić kolejne badania podłużne, w czasie których porównano by konsumpcję nabiału z nawykami żywieniowymi i stylem życia.
Komentarze (17)
dirtymesucker, 20 grudnia 2007, 18:25
pij mleko będziesz kaleką
EgoisticBoY, 20 grudnia 2007, 23:00
Warto wspomnieć żę nadmiar wszystkiego szkodzi ...
waldi888231200, 5 stycznia 2008, 02:15
Pirdoły , wyłudzacze ,od 1948 ludzie jedli całkim inne rzeczy np. jedni wódkę a inni mctuska ;D
i 41 zgonów na 4374 osoby to naprawdę obserwacja a ilu padło od głupiej zony albo walniętego szefa.
mikroos, 5 stycznia 2008, 14:41
Waldi, słyszałeś kiedyś pojęcie "grupa kontrolna"?
Masz genialne podejście do nauki: kwestionujesz wszystko, co się Tobie nie podoba, bo się Tobie nie podoba. Jak wynik jest nie taki, jak Tobie odpowiada, to zaraz ktoś wyłudza albo kłamie. Tymczasem z całym szacunkiem dla Ciebie, ale autorzy tego typu badań swoją wiedzą o metodologii przebijają Cię na głowę, więc z łasik swojej daruj sobie takie uwagi.
Zapraszam do Poznania, 8. lutego będzie cała konferencja na temat metodologii badań naukowych. Może douczysz się nieco, bo leżysz z tego?
waldi888231200, 6 stycznia 2008, 15:23
Nie uzbrojonym okiem widać że lepiej było dać im do badania jakis prostszy temat np . po co biedronce 3 noga po prawej stronie ciała a ty ich nie znasz i wydajesz sąd . Przemyś ich wyniki i sam powiedz czy racji mi brak.
Rada: ,, nie sądź byś nie był sądzony" 8)
mikroos, 6 stycznia 2008, 16:41
No ale waldi, Twoje opinie wyraźnie pokazują, że na metodologii badań się zwyczajnie nie znasz. Sam sobie wystawiasz takie świadectwo.
waldi888231200, 6 stycznia 2008, 19:03
statystyka , prawdopodobieństwo , interpolacja wyników , określanie błędów pomiarów to miałem i robiłem ale też jest inna metoda tzw. gra na wynik lub zwykłe bezczelne wyłudzenie społecznego grosza a w zamian badania z wynikami jak na pracę dyplomową w technikum - a to mnie lekko denerwuje. 8)
mikroos, 29 stycznia 2008, 15:20
Dirtyme: widzę, że siedzisz dość mocno w temacie szkodliwości mleka. Czy są jakieś konkretne dane na temat tego, co w mleku jest takie szkodliwe? Chodzi o laktozę, białka (zapewne kazeina?), formę tłuszczu czy jeszcze coś innego? Wyniki są dość zatrważające, a mnie bardzo ciekawi, skąd aż tak negatywny wpływ. Nie bardzo mam teraz czas babrać się z szukaniem, więc jakbyś miał pod ręką jakieś dane, chętnie bym poczytał. Dzięki z góry.
waldi888231200, 30 stycznia 2008, 03:57
Żadne stworzenie w przyrodzie nie żywi się mlekiem matki przez okres dłuższy niż rok stąd oczywistym jest że picie mleka musi szkodzić (inną sprawą jest zawartość mleka w mleku ;D albo czym jest to białe w kartoniku?? bo ma odwirowaną kazeinę-na tworzywa sztuczne , tłuszcz-na masło, dodane antyutleniacze , usunięte bakterie). 8)
mikroos, 30 stycznia 2008, 07:02
Żadne inne stworzenie w przyrodzie poza człowiekiem nie goli sobie brody, więc po co się golisz? Zawartość żyletki w żyletce tobie szkodzi, umrzesz od tego, zobaczysz. Żaden inny gatunek nie chodzi też trwale na dwóch nogach - jak nie zaczniesz chodzić na czworaka to zdechniesz marnie, uważaj!
D***, a nie dowód. Ja prosiłem o konkrety. Ponawiam moją prośbę do dirtyme.
dirtymesucker, 30 stycznia 2008, 10:44
* W 2001 roku nowozelandzki badacz doktor Corrie McLachlan ogłosił wyniki badań, z których wynikało, że mleko, a właściwie zawarta w nim kazeina (rodzaj białka), jest przyczyną chorób serca. Wnioski naukowca umieszczono w międzynarodowym internetowym serwisie o wymownej nazwie "No milk page" (strona bez mleka).
*Złudzeń nie pozostawia Frank Oski, profesor pediatrii z renomowanej John Hopkins School of Medicine, który w trosce o zdrowie dzieci napisał nawet książkę "Proszę, nie pij mleka".
*Mleko jest jednym z najgroźniejszych alergenów pokarmowych. Ma aż pięć składników, które mogą być fatalnie tolerowane przez człowieka - przyznaje profesor Edward Tadeusz Zawisza, jeden z najwybitniejszych polskich alergologów
*Mleko, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie wzmacnia kości, tylko je osłabia. Zawarte w nim białko wypłukuje wapń z organizmu. Mleko krowie to najlepszy przepis na wózek inwalidzki (Jeśli wierzymy, że mleko to źródło wapnia chroniącego przed osteoporozą (osłabieniem kości), musimy pamiętać, że osteoporoza jest najbardziej rozpowszechniona w regionach świata o wysokim spożyciu mleka,)
*Kilka lat temu zrzeszająca pięć tysięcy członków międzynarodowa organizacja Lekarze na Rzecz Medycyny Odpowiedzialnej wydała oświadczenie, w którym ostrzega przed piciem mleka. Lista przeciwwskazań jest długa
*Lekarze z międzynarodowej organizacji LMO twierdzą, że 80 procent ludzkości mleka po prostu nie trawi (m.in. niedobór enzymu trawiącego laktozę)
*Naukowcy z organizacji Lekarze na rzecz Medycyny Odpowiedzialnej podnoszą, że istnieje zależność między insulinozależną cukrzycą (zwaną inaczej młodzieńczą) a alergią na mleko, a konkretnie zawarte w nim albuminy (czyli grupy białek rozpuszczalnych w wodzie). Największy odsetek osób chorych na cukrzycę młodzieńczą notuje się w Finlandii, tam, gdzie dzieciom wmawia się mleko pod każdą postacią
mikroos, 30 stycznia 2008, 19:07
Dzięki serdeczne. Mam co prawda kilka zastrzeżeń:
1. "osteoporoza jest najbardziej rozpowszechniona w regionach świata o wysokim spożyciu mleka" - to jest akurat wyłącznie korelacja, więc niekoniecznie jest tu związek przyczynowo-skutkowy.
2. "Mleko jest jednym z najgroźniejszych alergenów pokarmowych. Ma aż pięć składników, które mogą być fatalnie tolerowane przez człowieka" - sprawa bardzo indywidualna, alergenów jest mnóstwo.
3. "80 procent ludzkości mleka po prostu nie trawi" - to niewątpliwie prawda, ale jeśli u danej osoby nie pojawiają się objawy uboczne (na czele z biegunkami), sam fakt nietrawienia laktozy nie jest tak naprawdę kłopotem.
Ale mimo wszystko dzięki, postaram się w wolnej chwili pogrzebać głębiej w tym temacie. Na pewno warto.
Mariusz Błoński, 30 stycznia 2008, 22:26
Całe lata temu (ale już po komunie), ukazała się książka pt. "Mleko, cichy zabójca". Nawet to gdzieś mam.
Sebaci, 30 stycznia 2008, 23:00
http://www.faceci.com.pl/r_mleko.html
http://www.gronkowiec.pl/mleko.html
Dla mnie to oczywiste że nie powinno się go pić. Mleko powinny pić noworodki i to tylko mleko matki, a nie jakiegoś innego gatunku, który ma skład i proporcje składników nieodpowiednie dla człowieka.
waldi888231200, 30 stycznia 2008, 23:46
Najbardziej do ludzkiego mleka podobne jest kozie 8)
lao_2202, 31 stycznia 2008, 13:28
ja to juz chyba zaczynam miec dosc niezaleznie na jakie forum wejde wy sie kłócicie... waldi888231200 przystopuj czasem piszesz straszne głupoty.. mikroos po co wdajesz sie z nim w te słowne potyczki to czasem jest bez sensu... a wracajac do tematu to ja jem buzo nabialu pije duzo mleka i jakos nie czuje sie przez to zagrozona... moim zdaniem martwic sie powinni tylko ci których żołądki nie trawią laktozy prawidlowo..
mikroos, 31 stycznia 2008, 17:56
Zaczynam od wyraźnego stwierdzenia: MLEKO RZECZYWIŚCIE MOŻE BYĆ SZKODLIWE.
Niemniej, będę polemizował ze stroną, do której prowadzi jeden z linków:
"Mleko krowie zawiera immunoglobuliny, ale nie w takich ilościach i nie takie jakie potrzebne są człowiekowi. Chorobami, przed którymi może ochronić karmienie piersią, to m.in. tężec, koklusz, zapalenie płuc, błonica, zapalenie żołądka i jelit, dur brzuszny, czerwonka, zakażenie pałeczkami coli, grypa i inne choroby w tym również Heine-Medina." - o ile mleko rzeczywiście może być w skrajnej sytuacji czynnikiem zakaźnym, o tyle kompletnie nie rozumiem, co mają do tego przeciwciała. Bardzo, bardzo źle napisane. Nie będę wspominał o tym, że biorąc statystycznie cały świat pod uwagę, stan sanitarny mleka jest setki razy lepszy niż stan wody pitej przez ludzi (nie mylić z pitną). Z kolei w cywilizowanych krajach mleko jest pasteryzowane lub oczyszczane przez UHT albo filtrację mechaniczną, a do tego poddawane ciągłej kontroli sanitarnej, a krowy - weterynaryjnej. Samo ciało krowy funkcjonuje przecież jako aktywny filtr przeciw patogenom! O obecności przeciwciał w mleku nawet nie wspomnę. A ponad to wszystko chciałbym napisać rzecz podstawową: to nie mleko jest przyczyną infekcji, tylko zły proces jego pobierania od krowy (w ciele krowy jest ono praktycznie zawsze czyste) - złym procesem technologicznym można zepsuć i zakazić absolutnie każde pożywienie, od cukierków po pierogi.
" Nieprawdą jest również jakoby osoby uprawiające kulturystykę miały zwiększone zapotrzebowanie na białko które ma niby regenerować mięśnie, które zużywają się w czasie wysiłku" - ale na budowanie mięśni potrzeba tego białka całkiem sporo. Poza tym dzienny bilans białkowy nigdy nie jest zerowy. Choć oczywiście istnieją lepsze źródła białka niż mleko, z tym się zgadzam.
" zwiększony wysiłek fizyczny nie powoduje niszczenia się tkanki mięśniowej." oraz "Zwiększenie spożycia przez te osoby mleka powoduje zbyt wysokie stężenie kwasu mlekowego w ich mięśniach, a ten w dużych ilościach może spowodować uszkodzenie mięśni." - to jest akurat bzdura okrutna. Ból mięśni po wysiłku oraz charakterystyczne ich drżenie jest spowodowane właśnie zakwaszeniem środowiska przez powstający mleczan. Z mleka powstaje go znacznie, znacznie mniej. Wniosek? Autor sam miesza: najpierw twierdzi, że mleko (małę stężenie mleczanu, nawet w produktach trawienia) niszczy mieśnie, a potem, że wysiłek (ogromne stężenie) go nie rusza. To jest bardzo dziwne.
"Tłuszcz zawarty w mleku ludzkim zaczyna rozkładać się zanim w ogóle trafi do jelit. Skutek tego jest taki, że jest on gotowy do przyswojenia zanim jeszcze znajdzie się w jelitach. Oznacza to, że niektóre cenne kwasy tłuszczowe są gotowe do przyswojenia dużo wcześniej niż w przypadku mleka krowiego." - żadna różnica, bo wchłanianie i tak nastąpi dopiero w jelicie. Swoją drogą zabawne, że inne źródła tłuszczu jakoś autorowi nie przeszkadzają.
". W ludzkim mleku znajdują się kwasy tłuszczowe, które tworzą warstwę ochronną wokół nerwów." - w krowim też.
"pojawia się kwaśny smak. Bakterie szczególnie lubią środowisko kwaśne" - a co ma smak kwaśny i środowisko kwaśne do siebie? Kwas siarkowy na przykład wcale ni jest kwaśny w smaku, kto chce niech spróbuje na rozcieńczonym Alkohole (które także są kwasami!!) także nie są kwaśne. Co do wapnia: ma naturalną zdolność do neutralizowania zakwaszenia środowiska, przecież po coś się wapnuje gleby kwaśne, to ten sam wapń o tej samej wartościowości! Także jak już, to podnosi pH a nie obniża je, więc utrudnia życie bakteriom Inna sprawa, że najistotniejszy z punktu widzenia zdrowia jest skład jonowy osocza (a nie pokarmu), który nawet przy diecie mlecznej pozostaje stały, bo nerki swobodnie dają sobie z tym problemem radę (co innego z sodem, mamy szaloną zdolność do przeginania z solą). Tyle od strony chemii. Zgadzam się natomiast, że nadmiar mleka powoduje uszkodzenie kości i temu zaprzeczyć się nie da, są jednoznaczne dane. Tak samo jak zgadzam się z tym, że dostarczamy wapnia zbyt wiele - niemniej nerki naprawdę dają sobie z tym radę.
A, i jeszcze jedno. Zsiadłe mleko ma z jogurtem tyle samo wspólnego, co tabletki żelaza z okrętem wojennym - jedno i drugie powstaje co prawda z tego samego surowca, ale to kompletnie inny produkt. Kto ma ochotę, niech poczyta troszkę o produkcji poszczegolnych produktów fermentacji mleka.
Kwestia zalewania kawy mlekiem też jest dla mnie co najmniej dziwaczna - białko w tak wysokiej temperaturze jak wiadomo denaturuje, a więc traci funkcję biologiczną. Wcześniej napisano w tym artykule, że złe działanie kazeiny polega na tym, że buduje agregaty i utrudnia trawienie. Zdenaturowane białka NIE agregują!! Przypominam też, że pasteryzowane mleko i mleko UHT przeszło przez kąpiel w temperaturze ok. 70 st. C, więc siłą rzeczy nie będzie agregowało (zresztą gdyby miało, to już dawno by to zrobiło). Kolejna sprawa: warunku w żołądku (pH=1...1,8) również denaturują białka. Stwierdzenie o tym, że białko agreguje, jest prawdziwe WYŁĄCZNIE dla mleka niepasteryzowanego (przecież gdyby miało się wytrącać, to robiłoby to już w kartoniku!).
No, to tyle polemiki ode mnie. Mimo wszystko, tak jak podkreślam: polemizowałem z artykułem, a nie z samą jego tezą, która jak najbardziej ma podstawy merytoryczne. Słuszny artykuł zepsuty przez fatalny dobór niektórych argumentów.