Spokojniej już być nie może
Profesor Richard Wiseman z Uniwersytetu w Hertfordshire zebrał dostępne wyniki badań na temat relaksacji i stworzył pomieszczenie, które obwołano najbardziej relaksującym pokojem na świecie. Można go było wypróbować podczas pokazów pod koniec października.
Maksymalnie 10-osobowe grupy zapraszano do odbycia 15-minutowej sesji. Wewnątrz znajdowały się miękkie maty i nasączane zapachem lawendy poduszki. Pomieszczenie było oświetlone zielonym światłem, przypominającym to przesączające się przez baldachim drzew wokół leśnej polany. Ucho cieszył utwór relaksacyjny skomponowany przez profesora Tima Blinko, a po przyjęciu pozycji horyzontalnej ochotnicy spoglądali w bezchmurne sztuczne niebo.
Badania sugerują, że przytłumione zielone światło wzmaga w mózgu produkcję dopaminy, co prowadzi do uspokojenia. Dodatkowo sztuczne błękitne niebo stwarza sytuację lekkiej deprywacji sensorycznej [niedobodźcowania], pomagając skierować uwagę do wewnątrz i odseparować się od codziennych stresów.
Blinko ujawnia, że jego kompozycja jest wolna, zawiera głównie niskie dźwięki o niewielkiej częstotliwości, nie ma w niej także nagłych zmian tempa. Obowiązkowo pojawia się za to ludzki głos (sopran), który działa na przedstawicieli gatunku Homo sapiens uspokajająco. Całość uzupełniono dźwiękami orkiestry smyczkowej i misy tybetańskiej.
Komentarze (9)
mikroos, 4 listopada 2008, 11:07
Niebieski pobudza, błękitny wywołuje niedobodźcowanie ??? Jak ja mam się w tym rozeznać, ja znam max 16 kolorów, jak to facet ;(
w46, 4 listopada 2008, 12:07
Zapewne nie chodzi tu o kolor tylko o brak punktów na których można skupić uwagę (bezchmurne sztuczne niebo)
mikroos, 4 listopada 2008, 12:18
Jak znam siebie, taki hiperspokojny pokój irytowałby mnie swoją hiperspokojnością
thibris, 4 listopada 2008, 14:08
Niebieskie światło pobudzało - tutaj światło jest zielone, tylko niebo bezwstydnie niebieskie.
Tylko o co chodzi z tym pokojem ? Przecież to żadna nowość, że wylegiwanie się pod czystym niebem wśród drzewek (zielone światło) relaksuje. Dodając do tego taką melancholijną muzykę tylko wzmocnili ten efekt.
Ja z chęcią bym się zanurzył w kompletnej ciszy - wyciszające maty itp... Ciekawe jak tam jest.
mikroos, 4 listopada 2008, 15:54
Raczej powiedziałbym, że przerażająco. Taka cisza, w której słyszysz nawet szum krwi w uszach, mnie osobiście strasznie bardzo nastawia.
faramir, 4 listopada 2008, 17:51
Ja też z chęcią bym wypróbował taki pokój... Choć pewnie ciężko byłoby się zrelaksować, gdy wiem, ile pracy jeszcze mam do zrobienia...
k0mandos, 4 listopada 2008, 23:32
Kiedyś zastanawiałem się nad uruchomieniem w Polsce pierwszego salonu oferującego usługę komory deprywacji sensorycznej. Ogólnie powyższy pokój nie jest ekstremalną formą deprywacji.
Komora, to po prostu wanna, dźwiękoszczelna, nie wpuszczamy do środka światła, leży się w roztworze soli, który unosi ciało (nie odczuwamy ciążenia) a ów płyn ma temperaturę naszego ciała. Proste w realizacji, wymagające w kosztach, bardzo wymagające w reklamie
Jako ciekawostkę dodam, że deprywacja po dłuższym czasie może wywoływać halucynacje, stąd może być stosowana jako tortura (plotki mówią, że tak jest w Guantanamo). Kojarzy się to z mitem o urządzeniu zwanym wahadłem czarownic.
Nightmare, 5 listopada 2008, 00:53
??? "niskie dźwięki o niewielkiej częstotliwości" ???
Gość tymeknafali, 5 listopada 2008, 01:47
Raczej nie jest w stanie cieszyć mnie coś sztucznego. Gdybym chciał się zrelaksować, potrzebował bym drewnianego domku, nieopodal gór w lesie, z sauną, kominkiem, przesiąkniętego zapachem żywicy i drewna. Potrzebowałbym również herbaty, lub innego napoju o nostalgicznym smaku, którą bym popijał na zewnątrz (na ganku) zapatrując się na piękny las, ciszę zmąconą szumem strumyka i liści, a wzrok bym koił na soczyście zielonej trawie zalanej popołudniowym niedzielnym słońcem. mogła by być też mżawka. Oczywiście nie musiałbym martwić się o problemy, z którymi nie przyszło by mi się mierzyć następnego dnia.