Rozpoznanie nerwicy lękowej – objawy i dalsze postępowanie (art. spons.)
Nerwica lękowa to historyczne określenie zaburzeń lękowych – grupy schorzeń psychicznych, które znacząco wpływają na codzienne funkcjonowanie pacjentów z tym rozpoznaniem. Objawiają się nieuzasadnionym, uporczywym lękiem, który nie jest związany z realnym zagrożeniem, a także szeregiem innych symptomów o charakterze zarówno psychicznym, jak i somatycznym. Czym dokładnie jest nerwica lękowa, jakie daje objawy i jak ją rozpoznać? W jaki sposób leczy się zaburzenia lękowe?
Czym jest i jakie są objawy nerwicy lękowej?
Nerwica lękowa (określana również jako zaburzenie lękowe uogólnione) to forma zaburzenia psychicznego, której głównym objawem jest przewlekły lęk – często nieproporcjonalny do sytuacji i trudny do kontrolowania. Lęk ten może występować samoistnie lub być wywoływany przez konkretne bodźce, ale jego intensywność i częstotliwość sprawiają, że osoba cierpiąca na omawiane schorzenie doświadcza znacznego dyskomfortu psychicznego i fizycznego.
Objawy nerwicy lękowej są różnorodne i mogą przybierać postać zarówno emocjonalnych, jak i somatycznych dolegliwości. Do najczęściej obserwowanych symptomów należą:
- stałe napięcie i niepokój – często opisywane przez pacjentów jako uczucie zagrożenia, które nie mija, nawet gdy nie ma ku temu żadnych obiektywnych przesłanek;
- kołatanie serca – przyspieszone bicie serca, często występujące bez wysiłku fizycznego, powiązane jednocześnie z obawą o własne zdrowie i/lub życie;
- zawroty głowy, uczucie osłabienia – związane z przewlekłym napięciem, a u niektórych pacjentów – również hiper- lub hipowentylacją (zbyt głębokim lub zbyt płytkim oddechem);
- nadmierna potliwość – zwłaszcza dłoni i stóp, niezależnie od temperatury otoczenia, pojawiająca się w momentach najbardziej intensywnego lęku;
- problemy z oddychaniem – uczucie duszności, trudność w nabraniu głębokiego oddechu, nierówny oddech;
- zaburzenia snu – trudności z zasypianiem, częste wybudzanie się w nocy lub nad ranem, koszmary senne, aż do rozwinięcia się bezsenności;
- problemy z koncentracją i pamięcią – trudności w skupieniu uwagi, uczucie „pustki w głowie”, „mgła mózgowa”, pogorszenie się funkcji poznawczych;
- dolegliwości żołądkowo-jelitowe – w tym nudności i wymioty, bóle brzucha, biegunki lub zaparcia, ale również utrata apetytu lub jego wzmożenie;
- nadmierna drażliwość, strachliwość – szybkie reagowanie złością, strachem lub frustracją na drobne bodźce, które u osób bez zaburzeń nie wywołują podobnych reakcji;
- uczucie odrealnienia – wrażenie, że otoczenie lub własne ciało są nierealne lub odległe, opisywane niekiedy przez pacjentów jako „odłączenie się od ciała”.
Objawy te mogą występować pojedynczo lub łącznie, a ich nasilenie często zmienia się w zależności od sytuacji życiowej, poziomu odczuwanego stresu czy ogólnego stanu zdrowia psychicznego. Więcej informacji o wymienionych powyżej i innych symptomach znajduje się tutaj: https://www.adamed.expert/pacjent/zdrowie-psychiczne/czym-jest-nerwica-lekowa-rozpoznanie-i-leczenie.
Nerwica lękowa – leczenie psychiatryczne i terapia psychologiczna
Leczenie nerwicy lękowej zazwyczaj wymaga podejścia kompleksowego. Kluczowe znaczenie ma zarówno właściwa diagnoza, jak i dopasowanie odpowiedniej metody terapii – dostosowanej do indywidualnych potrzeb pacjenta. Można wyróżnić dwie główne formy leczenia: farmakologiczne i psychoterapeutyczne.
W leczeniu farmakologicznym najczęściej wykorzystuje się:
- leki przeciwlękowe (anksjolityki) – działają doraźnie, redukując intensywność lęku i napięcia. Pozwalają przezwyciężyć objawy i ułatwiają pacjentom codzienne, normalne funkcjonowanie;
- leki przeciwdepresyjne (przykładowo z grup SSRI czy SNRI) – mimo, że są one stosowane jako leki pierwszego rzutu w łagodzeniu symptomów depresji, to wykazują również skuteczność w redukowaniu objawów lękowych;
- leki nasenne – stosowane przy problemach ze snem, natomiast w większości przypadków krótkoterminowo.
Leczenie farmakologiczne zazwyczaj nie jest stosowane samodzielnie – najlepsze efekty uzyskuje się przy jednoczesnej terapii psychologicznej. Szczególnie skuteczna okazuje się terapia poznawczo-behawioralna (CBT), która pomaga pacjentowi nie tylko rozpoznać i zrozumieć źródła swojego lęku, zmienić sposób myślenia i reagowania na stresujące sytuacje, ale również wypracować nowe, bardziej adaptacyjne strategie radzenia sobie z lękiem. Jako wsparcie terapii konwencjonalnej (farmakologicznej i psychologicznej) zaleca się również techniki relaksacyjne, treningi oddechowe oraz aktywność fizyczną, które wspomagają leczenie i poprawiają ogólny komfort życia.
Źródła:
- Dr n. med. J. Borowiecka-Karpiuk, Zaburzenia lękowe (nerwica lękowa) związane ze stresem i pod postacią somatyczną [w:] Medycyna Praktyczna, 04.10.2022
- W. Rybicka, Zaburzenia lękowe uogólnione. Część 1. Epidemiologia i obraz kliniczny [w:] Medycyna Praktyczna, 10.03.2021
- W. Rybicka, Zaburzenia lękowe uogólnione. Część 2. Diagnostyka i leczenie [w:] Medycyna Praktyczna, 28.04.2021
- Dr n. med. I. Niedźwiedzka, Co to jest nerwica? [w:] Psychiatria po Dyplomie 05/2017
- Dr n. med. A. Mosiołek, Leczenie zaburzeń lękowych – przewodnik [w:] Psychiatria po Dyplomie 05/2018
Nitka-Siemińska, Zaburzenia lękowe – charakterystyka i zasady leczenia [w:] Forum Medycyny Rodzinnej 2014, tom 8, nr 1 - Konopka, M. Wroński, J. Samochowiec, Możliwości medycyny w zakresie leczenia lęku - historia i współczesność [w:] Psychiatria, tom 10, nr 2 (2013)
- Gierus, A. Mosiołek, A. Szulc, Nie tylko „nerwica” Poziom patologicznego zamartwiania i objawy lęku uogólnionego w populacji a skala zgłoszeń do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Które zjawisko wyjaśnia więcej? [w:] Psychiatria 2018, tom 15, nr 1
Komentarze (11)
peceed, 5 lipca 2025, 23:00
Na podstawowym poziomie ciało migdałowe nie jest w stanie rozpoznawać realnych zagrożeń, ono rozpoznaje jedynie potencjalne zagrożenia, i tylko na podstawie wzorców aktywności kory mózgowej. W sytuacji gdy układ hamujący jest upośledzony, lęki wywołane typowymi czynnikami nasilają się do bardzo dużego poziomu, i ciało migdałówe zaczyna dokonywać nowych asocjacji. W ten sposób nową przyczyną skojarzoną mogą zostać dowolne myśli, odczucia, otoczenie, często w abstrakcyjnej formie. Lęk uogólniony ma ekstremalnie szeroką klasę wyzwalaczy, a nawet mogą zostać dołożone aktywności o charakterze fizjologicznym.
Niestety nie jest to choroba, to proces błędnego uczenia i żadne stosowane "leczenie" nie jest w stanie pomóc.
Z chwilą gdy pewne aktywności kory mózgowej permanentnie wywołują lęk są w końcu odłączane, gdyż z takiego źródła strachu ma żadnych korzyści.Takie wyłączenia są nazywane neurologicznymi dysocjacjami. W podobny sposób są odłączane obszary uszkodzone w inny sposób, na przykład przy niedotlenieniu, więc jeśli mózg ma zaburzenia metaboliczne to znacznie łatwiej uzyskać dysocjacje na skutek lęku. Emocje mogą być kontrolowane przez korę przedczołową, więc jeśli dojdzie do dysocjacji w jej rejonie mózg bardzo ogranicza swoją zdolność do wygaszania strachu (uznanego za bardziej zaawansowane struktury mózgu za fałszywy alarmy), i problem się nasila.
Niestety, leki przeciwlękowe również silnie premiują powstawanie dysocjacji (taki jest ich długofalowy mechanizm działania).
Na przykład "naturalna waleriana" jest tak naprawdę koktailem środków do rozwalania mózgów za pomocą którego roślina broni się przed zjedzeniem.
venator, 6 lipca 2025, 03:17
Dziś jest to podstawowa terapia, porządnie prowadzona, potrafi dać dobre efekty, a farmakologia jest wtedy tylko terapią wspomagającą.
Problemem w Polsce jest brak systemowej dostępności specjalistów, niezwykle długie terminy oczekiwania na wizytę wymagające determinacji od pacjenta lub zwłaszcza rodziców nieletniego pacjenta. U dzieciaków pojawiające się zaburzenia lękowe wymagają szybkiej interwencji terapeutycznej, gdyż nie leczone, szybko skutkują depresją lub/i zespołami buntowniczo-opozycyjnymi, co w kruchej jeszcze psychice młodych daje opłakane skutki.
Mamy polityczne piekiełko, a w tle rozgrywają się dramaty. Psychiatria dziecięca leży z powodu braku specjalistów, szkoła systemowo nie jest dostosowana do pomocy takim uczniom. Nawet jeśli pojawiają się pieniądze, to rozbija się o brak specjalistów. Dramatycznie brakuje nauczycieli wspomagających, pedagogów specjalnych, bo nie ukrywajmy - pensja na starcie w okolicy minimum krajowego i niższa od tzw. personelu wspomagającego (np. woźna), nie jest żadną zachętą do podjęcia wymagających studiów i praktyki.
W ICD-10 są kodowane w rozdziałach F-40 - F48. Rozumiem, że idziesz antysystemowo jak ci co negują szczepionki?
Przy GAD pacjenci cierpią psychicznie, a także wpływa to na ich codzienne funkcjonowanie, znacznie je pogarszając. Zespół lęku uogólnionego daje objawy psychosomatyczne bóle głowy, zaburzenia snu, zwiększone napięcie mięśniowe, czy też zaburzenia jelitowo-żołądkowe. No właśnie.
Co powiesz na np. rozpoznanie z wywiadu lekarskiego - ból brzucha, nasilone biegunki jako psychosomatyczne skutki OCD? Czy sraczka wywołana lękiem nie jest stanem chorobowym?
A leczenie, zwłaszcza dobra terapia potrafi zdziałać naprawdę wiele. Nie wprowadzaj w błąd.
peceed, 7 lipca 2025, 23:20
Jestem wielkim fanem szczepień.
Po prostu uważam psychiatrię za absolutnie klasyczny przykład pseudonauki, w której efekty osiąga się przypadkiem.
Mózg to dla mnie neurokomputer, i sytuacja w której jego uszkodzeniami zajmują się "gruczołolodzy" wspierani przez "humanistów" jest absolutną tragedią dla pacjentów.
Bardzo wiele problemów da się łatwo wyjaśnić w kategoriach algorytmicznych, ale one są całkowicie poza zasięgiem możliwości intelektualnych ludzi którzy się zajmują tymi zagadnieniami. Niewłaściwi ludzie w niewłaściwym miejscu.
Już sama ta klasyfikacja wynika z niedostatków w abstrakcyjnym myśleniu i nie radzeniu sobie z eksplozją kombinatoryczną objawów, transformacja dokładnego opisu objawów do "przestrzeni rozpoznań" nie daje żadnych korzyści, po prostu usuwa informacje. Generalnie te kategorie są bardzo dalekie od ortogonalnych, są to przypadkowe nazywane rejony w przestrzeni objawów w najlepszym wypadku odzwierciedlające jakieś klastry. Kilka lat temu tworzyłem książkę na ten temat która bardzo precyzyjnie opisywała błędy poznawcze popełniane przez medycynę, i psychiatria była "królem" jeśli chodzi o nagromadzenie problemów. Oczywiście psychiatrzy zdają sobie sprawę że to gówno bez większego znaczenia, dlatego co pewien czas robią sobie małe klasyfikacyjne rewolucje.
Sraczka jest problemem dla wyleczenia którego psychiatria jest skłonna zaproponować lobotomię - to dokładnie taki poziom.
Kluczowe jest zrozumienie co się dzieje i dlaczego, gdy terapie skupiają się na przekonywaniu pacjentów, że pomoże im terapia
Terapeuci mogą pomóc pacjentom w pozbyć się lęków gdy lęki mają możliwe do identyfikacji źródła i wynikają one z pewnych przekonań.
W przypadku GAD (które rozumiem w bardzo precyzyjny sposób) jest to niemożliwe z definicji, bo zaczyna się ona właśnie tam gdzie kończy możliwość takich interwencji.
W szczególności można się całkowicie pozbyć oryginalnych źródeł lęku (bo znika jego przyczyna), a wciąż zostanie uogólniony lęk który jest zwykłym zbiorem prymitywnych asocjacji.
Widzisz, mówię to jako "ekspert" z drugiej strony - po antybiotykach udało mi się dwukrotnie nabyć zaburzeń lękowych o odmiennym charakterze.
Mogłem dojść do siebie tylko dlatego, że bezpośrednio zaadresowałem problemy przez nie wywołane.
U większości ludzi zadziała czas, gdy mózg nauczy się wytłumiać te pobudzenia.
Wszystkie "typowe" leki w pewnym momencie wywołują ubytki neurologiczne i jest to ich mechanizm działania, mówiąc obrazowo, powstałe "dziury" pozwalają uciec wzorcom aktywacji lęku rozpoznawanym przez ciało migdałowe. Z drugiej strony bardzo duży poziom lęku i stresu również do nich doprowadzi - to sytuacja między młotem a kowadłem.
Ja poprawiłem działanie neuronów hamujących, czego nie robi żadna typowa terapia farmakologiczna, i nie tyle wystarczyło, co było jedyną opcją która tak naprawdę zadziałała.
Vinyl, 10 lipca 2025, 06:18
Nie wiem jak psychiatra dziecięca ale psyche dzieci i młodzieży staje się kolejnym obszarem ataku ideologii. W Polsce to już w ogóle patologia goni patologie, ponieważ na tle Europy Polska pod wieloma względami indoktrynuje młodzież bez jakichkolwiek filtrów kulturowych.
Indoktrynacja tymi "zachodnimi" wartościami jest dużo podatniejsza w kraju który nie tak dawno wyprzedawał majątek narodowy "bo powiedzą na zachodzie że nie jesteśmy wystarczająco wolni gospodarczo". Pokolenie transformacji łykało w Polsce takie absurdalne konstrukty myślowe. Przy całej pogardzie do komuny - transformacja postawiła ludzi w obliczu realnych kryzysów które tłumaczono ludziom w jeszcze bardziej absurdalny niż za komuny sposób. To pokolenie ma teraz dzieci którym sprzedaje się teraz kolejną papkę.
Jest trochę tak, że Polaków na siłę goni się teraz od rewolucji do dekadencji, pomijając umyślnie stadium "cywilizacji".
A brak cywilizacji / merytokracji to drenaż każdego kapitału, nie tylko materialnego.
A ci Polacy którzy niosą już że sobą światełko oświaty zwykle mają ogromne tendencje do bezmyślnego przeskakiwania nad formą, faworyzując treść.
Takie to są uroki naszego społeczeństwa na dorobku. Naszym dzieciom najlepiej zrobi jak trochę bardziej uporządkujemy świat wokoło nas.
venator, 12 lipca 2025, 02:58
??? Aha, czyli miliardy idące na kliniczne wdrażanie leków, które są skuteczne to jest przypadek?
Jeśli jest to tak proste jak piszesz to czemu nie działasz w tym temacie?
Typowe to znaczy jakie?
Co się stało z książką? Opublikowana?
Dla zaleczenia tak - jak się nałyka pacjent stoperanu, ale ile można. W diagnostyce ciągle brak holistycznego podejeścia.
Na tym etapie zrozumienia naszego mózgu to jest, jeśli skuteczne, najlepsze wyjście.
Mieliśmy swego wybitnego naukowca, prof. Jerzego Vetulaniego, swego czasu "murowanego kandydata do Nobla" ( wreszcie z czego innego niż literatura).
Pewnego rodzaju marzeniem profesora było i jego "świętym Gralem" było odnalezienie mechanizmów uzależnień w mózgu ludzi. Wynalezienie uniwersalnego leku na uzależnienia od substancji psychoaktywnych.
To byłaby rewolucja, chyba jedna z najważniejszych w naszych dziejach.
Antylogik, 12 lipca 2025, 12:37
Pogrubione - moje. Błąd jaki popełniasz już na samym początku (zresztą jak 99,99% populacji) jest przypisywanie wyjątkowości chorób psychicznych i uzależnień u istot ludzkich. Polecam poczytanie choćby nowszego art. "Zaburzenia psychiczne zwierząt w perspektywie antropologicznej Rekonesans" M. Kozhevnikovej z 2022 r. To oczy się trochę otworzą i spojrzysz na sprawę z szerszej perspektywy, nie tak antropologicznej. Najpierw trzeba zacząć od zwierząt, dopiero potem przechodzić do badań ludzi, żeby wyciągać wnioski i proponować rozwiązania.
peceed, 12 lipca 2025, 21:06
Nie, to bardzo duży biznes!
Ponieważ udało się przepchnąć z sukcesem pewne leki na rynek przy pomocy pewnych procedur, to można za pomocą dokładnie tych samych procedur wpychać leki o podobnym działaniu. Do tego wchodzi prawo Goodharta.
Działałem w tym temacie do 2019 roku, do momentu gdy nie pojawiły się u mnie ubytki które mi to uniemożliwiły.
Czy jest to proste? - tak, ale do momentu kiedy pojawiły się u mnie ubytki neurologiczne miewałem IQ ponad 4 odchylenia standardowe powyżej średniej przy ekstremalnie wysokim horyzoncie asocyjacyjnym więc "proste" dla mnie nie oznacza proste dla innych. Do tego miałem swoją historię jako bezpośredni "wgląd" w model co umożliwiło techniczne zrozumienie pewnych zagadnień.
Od benzodiazepin przez różnego rodzaju antydepresanty po leki przeciwpadaczkowe.
Znanego z "wybitnego" krojenia ludzi po omacku
Właśnie to jest świetnym dowodem nierozumienia mechanizmów funkcjonowania mózgu, a samo marzenie ma dokładnie tyle samo sensu co "spray do składania złamań".
Uzależnienie nie jest niczym szczególnym - to efekt zwykłego mechanizmu uczenia, ma charakter informacyjny (strukturalny).
Notabene znam jeden przypadek neurologa który na studiach doktoranckich zaczął studiować informatykę, bo zorientował się że neurologia i jej paradygmaty nie dają żadnych szans na zrozumienie funkcjonowania mózgu.
Przez analogię do komputerów, bardzo dobrze zrozumiano podstawy fizyczne teorii obwodów, trochę gorzej działanie tranzystora, nieco ogarniają z budowy układów scalonych, ale zupełnie nie mają pojęcia o algorytmice, więc zrozumienie w jaki sposób jakiś układ graficzny generuje piękny obraz jest poza zasięgiem.
venator, 16 lipca 2025, 06:17
Tak, Vetulani przytaczał w jednym ze swych esejów przykład os, które reagują agresją na spożycie sfermentowanego, alkoholowego soku. Mechanizm ten sam. I, tak są osowate, np. pewne szerszenie, które są (zapewne ewolucyjnie) wyjątkowo odporne na spożycie etanolu, którym nie szkodzi spożycie procentowo na masę ciała dużo większych ilości tej "rozkosznej" dla co po niektórych substancji. Tylko co dalej?
Badania na zwierzętach prowadzone są cały czas ale nie sądzę, żeby było to proste przełożenie na ludzki mózg. Sam fakt, że posiadamy jako jedyni zdolność do werbalnej mowy i jako jedyni posiadamy zdolność do abstrakcyjnego myślenia, implikuje dużo większe problemy. W dodatku żyjemy w bardzo złożonym środowisku, które sami budujemy i powoduje określone reakcję i postawy. Zwierzęta, nie.
Wygodna argumentacja. Twój sceptycyzm wobec środowiska lekarskiego jest znany nie od dziś.
Wrzucasz ogromną grupę leków do wspólnego wora.
A tak po chłopsku: znasz słynną maksymę Paracelsusa?
Jeszcze raz @peceed, jeśli jest to takie proste czemu nie działasz w tym kierunku?
Sam spray do składania złamań jest pewnie daleką pieśnią przyszłości ale też tak kiedyś wydawało się, że w polowych warunkach nie da się zatrzymać krwotoku...
peceed, 16 lipca 2025, 22:45
Dla mnie to tragedia a nie wygoda.
Człowiek uczy się na błędach, najszybciej na lekarskich.
Odpowiedź się nie zmieniła.
Już nie jestem w stanie tego zrobić realizując swoje cele.
Wszystko było po angielsku a ja straciłem możliwość myślenia w tym języku i całą wiedzę w nim zawartą.
No właśnie - pięknie demonstrujesz całkowity brak wyczucia co jest możliwe co do zasady, a co nie.
A ponieważ nie wyczułeś analogii, to Ci ją objaśnię:
Składanie kończyn wymaga komponentu informacyjnego/strukturalnego, tzn. musisz dokonać przesunięć fragmentów kości we właściwe miejsce.
W przypadku mózgu ten problem jest zwielokrotniony miliony razy.
Taka jest siła abstrakcji i dynamicznie formowanych kategorii na podstawie własności. Na tym polega przewaga osób trenowanych w ścisłym myśleniu - że nie muszą się ograniczać do sztywno ustalonych kategorii służących do organizacji danych celem łatwiejszego zapamiętania.
Notabene - mózg jest bardzo skomplikowanym urządzeniem, i medyczne/psychiatryczne mapowanie problem->lek jest ekstremalnie naiwne, bo pomija komponent informacyjny/strukturalny. To tak, jakby ktoś chciał naprawiać źle działające układy scalone manipulując poziomem domieszkowania w wytworzonym układzie scalonym.
Podejście "odnajdujemy nowy neurotransmiter/receptor w mózgu, tworzymy substancję która jest w stanie modyfikować ich działanie i próbujemy ją sprzedać na jakieś schorzenie" nie może rozwiązywać problemów w funkcjonowaniu mózgu, ale doskonale sprawdza się jako uniwersalny schemat oszustwa.
"Szczęśliwie" zabużanie pracy mózgu uaktywnia mechanizmy dezaktywacji źle funkcjonujących rejonów mózgu, co praktycznie zawsze jest odbierane jako wyleczenie, bo ubytki kognitywne są ignorowane.
Psychiatrię można porównać do pierwotnej astronomii-astrologii, i analogią zaburzeń psychicznych są gwiazdozbiory. Z punktu widzenia nowoczesnej astrofizyki są one bez znaczenia.
Stosowanie procedur przeniesionych prosto z medycyny to doskonały przykład cargo cult science w akcji, a warto pamiętać że Feynman stworzył ten termin analizując funkcjonowanie samej medycyny (po śmierci swojej żony).
Nie znam (co nie znaczy że nigdy nie znałem, ale straciłem ponad 99% wiedzy).
Tylko czy naprawdę sądzisz że jakaś maksyma sprzed kilkuset lat może podważać bezpośrednie doświadczenia i zrozumienie?
Antylogik, 16 lipca 2025, 23:41
Na pewno u ludzi wymysły, urojenia, fałszywe przekonania, czy po prostu automatyczne, negatywne myśli mocniej napędzają takie choroby, ale to nie znaczy, że fundamentalnie się różnią od innych ssaków. Może być tak że jedynie natężenie choroby jest większe, a przez to trudniejsze do leczenia. Ale przecież już reakcja fizjologiczna czy somatyczna jest mniej więcej taka sama. A przecież taka psychiatria leczy jedynie skutki, a nie przyczyny, a stąd wniosek, że nie ma powodów, by właśnie najpierw na zaburzonych zwierzętach testować leki.
venator, wczoraj, 03:42
No, nie mów!!
Złamania kości gdzie trzeba dokonać ich fizycznej repozycji nie stanowią jakiegoś wielkiego odsetka urazów (aczkolwiek nie chce mi się szukać dokładnych danych statystycznych), i z tym medycyna radzi sobie dobrze. Problemem jest długa rehabilitacja po urazie. Żeby być bardziej precyzyjnym to przykład pisałem w kontekście hamowania krwotoków w medycynie ratunkowej -> vide hemostatyki czy zastosowanie kwasu traneksemowego. A krwotok, a postępujący wraz z nim wstrząs hipowolemiczny (krwotoczny) to był parę dekad temu w zasadzie wyrok śmierci.
Tu postęp jest ogromny w ciągu ostatnich czterech dekad. Głównie dzięki ustawicznym wojnom.
Czemu uważasz, że naukowcy zatrudnieni w big farma i na prestiżowych uczelniach, są pozbawieni tych cech lub ich nie wykorzystują? Na samym kierunku lekarskim biofizyka i biochemia to kosa dla młodych adeptów, a przecież to tylko o lekarzy chodzi.
Wyzwania stojące przed psychiatrią są ogromne i jest być może tak jak piszesz, zwłaszcza z perspektywy przyszłych pokoleń - zakładając nieprzerwany, wykładniczy postęp.
Piszesz poetycko, ale pacjenci są tu i teraz i mają swoje ogromne problemy rzutujące na całe społeczeństwo.
Tę maksymę Paracelsusa, mimo, że sprzed 500 lat wbija się obecnie (i słusznie! absolutna podstawa) na wykładach z farmakologii nawet na studiach z pielęgniarstwa czy ratownictwa medycznego:
Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja jest trucizną (łac. Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum)
Tzn. każdy przedawkowany lek będzie trucizną (a nawet nieprzedawkowany może wywołać niepożądaną reakcję), ale odpowiednio dawkowana trucizna będzie lekiem.
Spostrzeżenia dziadka Paraelsusa było podstawą do stworzenia teorii hormezy - Dosis facit venenum - czyli to dawka, a nie rodzaj substancji czyni truciznę.
Taki spektakularny przykład - trójtlenek arsenu czyli arszenik. Dawno temu wykorzystywany jako trucizna ale już w XVIII w Withering odkrył jego medyczne zastosowanie inne niż trucie.
I w pocz. XX w. powstał pierwszy skuteczny lek na zmorę świata czyli kiłę - salwarsan, wyparty, skutecznie, dopiero przez penicyline.
Także @peeced wychodzisz z fizyką wyższych lotów a podstaw nie znasz?

Zadanie dla Ciebie:
https://www.mp.pl/pacjent/leki/subst.html?id=4550
"Mechanizm działania leku nie został jeszcze całkowicie poznany. In vitro trójtlenek arsenu powoduje zmiany morfologiczne i fragmentację DNA charakterystyczne dla apoptozy w ludzkich komórkach białaczki promielocytowej NB4. Ponadto powoduje uszkodzenie lub degradację białka fuzji białaczki promielocytowej/receptora alfa kwasu retinowego (PML/RAR-alfa).
Czemu jeszcze nie poznano? Jak napisałeś: "Taka jest siła abstrakcji i dynamicznie formowanych kategorii na podstawie własności. Na tym polega przewaga osób trenowanych w ścisłym myśleniu - że nie muszą się ograniczać do sztywno ustalonych kategorii służących do organizacji danych celem łatwiejszego zapamiętania."
Fizycy chyba się marnują