Neutrino telekomunikacyjne
Komunikacja z łodziami podwodnymi to poważne wyzwanie technologiczne i wojskowe. Patrick Huber, fizyk z Virginia Tech uważa, że problem uda się rozwiązać, wykorzystując do przesyłania informacji... neutrino.
Nowoczesne okręty podwodne mogą całymi tygodniami przebywać w ukryciu na głębokości poniżej 200 metrów. Mają jednak bardzo poważną wadę. Komunikacja z nimi możliwa jest tylko wówczas, gdy znajdują się blisko powierzchni. To naraża okręt na wykrycie i atak wroga.
Problemem jest przesyłanie fal radiowych, które w wodzie rozchodzą się bardzo słabo. Tylko fale o ekstremalnie niskiej częstotliwości (ELF), wynoszącej poniżej 100 herców mogą przebyć większe odległości. Jednak przesyłanie danych z ich wykorzystaniem odbywa się niezwykle powoli, z prędkością zaledwie 1 bita na minutę. Okręty podwodne wykorzystują fale o bardzo niskiej częstotliwości (VLF), dochodzącej do kilku kilkoherców. Informacje można wówczas wysłać z prędkością nawet 50 bitów na sekundę, jednak odległość, jaką są w stanie przebyć fale jest mocno niezadowalająca.
Bardzo interesującą propozycją jest wykorzystanie neutrino, problem jednak w tym, że przenikają one dosłownie przez wszystko, a więc ich wykrycie jest niemal niemożliwe.
Jednak Peter Huber twierdzi, że gdyby udało się z nich skorzystać, prędkość przesyłania danych można by zwiększyć do 100 bitów na sekundę, informacje przebywałyby duże odległości i można by je wysyłać i odbierać nawet w maksymalnym zanurzeniu.
Huber teoretyzuje, że do wysyłania neutrino można wykorzystać już istniejące techniki. W laboratoriach neutrino są tworzone poprzez przyspieszanie mionów do wysokich energii. Gdy miony ulegają rozpadowi, powstają neutrino. Wykrywa się je w procesie odwrotnym, czyli gdy neutrino reagują z materią, powstają miony, które można łatwo wykryć.
Problem w tym, że tego typu eksperymenty można przeprowadzać w specjalnych laboratoriach. Na przykład w Fermi National Accelerator Laboratory przeprowadza się eksperymenty, podczas których wysyła się strumień neutrino do położonego 700 kilometrów dalej kolosalnego wykrywacza mionów nieczynnej kopalni w Minnesocie. Detektor waży 5000 ton i w ciągu dwóch lat pracy wykrył jedynie 730 mionów.
Huber uważa, że przyszłe generacje akceleratorów będą wielokrotnie mniejsze i bardziej poręczne w użyciu. Da się je zatem zastosować np. w bazach wojskowych czy zwykłych budynkach.
Uczony jest bardziej kreatywny, jeśli chodzi o same metody wykrywania mionów. Jego zdaniem można pokryć łódź podwodną rodzajem tapety, działającej jak wykrywacz mionów. W ten sposób uzyskamy duży, cylindryczny detektor mionów o średnicy około 10 i długości 100 metrów. Miony będą wpadały do łodzi z jednej strony i wychodziły z drugiej. Pomiary po obu stronach pozwolą na precyzyjne wykrywanie neutrino.
Naukowiec uważa też, że można wykorzystać promieniowanie Czerenkowa, czyli zjawisko świecenia w materii szybko poruszających się naładowanych cząstek. Takimi cząstkami byłyby miony wędrujące przez wodę w kierunku łodzi podwodnej. Wystarczyłoby "tylko" odfiltrować zakłócenia wywoływane luminescencją organizmów żywych czy światłem słonecznym. Zdaniem Hubnera, w przyszłości nie będzie z tym więĸszych problemów.
Warto tutaj zauważyć, że, o ile pomysły uczonego są warte rozważenia, to zapewniają one jedynie wysyłanie wiadomości do łodzi podwodnej. Komunikacja w drugą stronę wciąż stanowi poważny problem.
Komentarze (10)
Przemek Kobel, 6 października 2009, 15:42
A ten fizyk coś konkretnego powiedział czy tylko tak sobie bajał o tapetach na okręcie i że kiedyś będzie łatwo? Tak samo gadają ci od tokamaków. I od teorii strun.
wilk, 6 października 2009, 16:20
Dokładnie - czyste spekulacje rodem ze Star Treka. Równie dobrze można użyć neutrino do komunikacji Ziemia - drugi koniec galaktyki, a i tak obecnie nie potrafimy sensownie ich wychwycić, bo czym jest owe 730 wychwytów mionów/2 lata, jak neutrina słoneczne przenikają nas jak przez sito.
Jurgi, 6 października 2009, 17:23
Zgadzam się z przedmówcami, toż to bajania. Równie dobrze możemy sobie teoretyzować o łodziach podwodnych napędzanych czarnymi dziurami. Wystarczy zerknąć na dostępne materiały o astronomii neutrinowej i efektywności wykrywania neutrin i odfiltrowywania zakłócających promieniowań. W roli detektora potrzebne są komory gigantycznej wielkości (np. stare kopalnie, co jest wspomniane w artykule) a w roli filtru używa się całej Ziemi (detektor używany jest do rejestrowania neutrin nadlatujących od przeciwnej półkuli).
Powodzenia w zmieszczeniu tego na łodzi podwodnej.
waldi888231200, 6 października 2009, 18:44
To nie fizyk tylko jakiś ćwok, 100Hz to 100 okazji na sekundę do przesłania informacji razy 60 sek = 6000 bitów/min a nie jeden bit ( alfabet Morsa jest szybszy).
luk-san, 6 października 2009, 21:05
Dokładnie, ale maja naukowców jak tak liczą 6000Hz=1bit lol
przemo, 6 października 2009, 21:14
A nie sadzisz, ze oni maja na mysli skuteczna komunikacje? Jesli chcesz przeslac kasze to owszem mozesz tak liczyc, ale w tym wypadku wydaje mi sie dochodza jeszcze sumy kontrolne i inne bzdety ulatwiajace detekcje i naprawe bledow. Wydaje mi sie, ze ten 1bit to sktot myslowy. Ale mimo wszystko jednak wydaje mi sie, ze ktos sie machnal w jednostce i ta minuta tu jest zbyt duza.
No ale moge sie mylic.
Tolo, 6 października 2009, 21:24
Co do star trek to torpedy fotonowe też by się na takiej łodzi przydały
Co do tej transmisji to coś tu istotnie nie gra.
Jak oni to nadają? przez minute jest sygnał 100 Hz to jedynka nie ma to 0 ? To chyba jakieś nieporozumienie jest.
Co do kodów korekcyjnych to one nie dają jakiś kosmicznych narzutów.
waldi888231200, 6 października 2009, 21:26
no chyba że tak szyfrują iż słowo mama zajmuje 5minut nadawania.
Do tego przecież mają zegary atomowe które pozwalają na synchronizację transmisji np: jest transmisja w określonym ułamku sekundy to słowo takie (słowo) a w innej to np: nr rozkazu.
wilk, 6 października 2009, 23:02
Warto dodać, że ELF jest jednokierunkową transmisją (ląd - łodzie podwodne) z racji olbrzymich rozmiarów anten (kilkadziesiąt kilometrów).
Błędu wielkiego tam nie ma, ale prędkość transmisji to kilka bitów na minutę: http://www.vlf.it/zevs/zevs.htm (ZEVS to system Rosyjski, Amerykański to Seafarer).
Natomiast dla VLF prędkość jest znacznie zaniżona w artykule i faktycznie wynosi 200-300 bitów na sekundę.
Tomek, 7 października 2009, 01:52
Jeszcze kilka atomówek na świecie, radio na neutrino, i będziemy mieć bardzo gorące wiadomości w środku nocy.