To czynniki zewnętrzne odpowiadają za nowotwory
Zdaniem naukowców ze Stony Brook University, którzy pracowali pod kierunkiem profesora Yusufa Hannuna, czynniki zewnętrzne, takie jak oddziaływanie środowiska oraz zachowanie człowieka mają olbrzymie znaczenie w rozwoju 70-90 procent nowotworów. O swoim odkryciu naukowcy poinformowali na łamach Nature w artykule zatytułowanym "Znaczny wpływ czynników zewnętrznych na rozwój nowotworu".
Uczonych zainspirował styczniowy artykuł w Science, z którego dowiadujemy się, że większość zmian w tkankach prowadzących do rozwoju nowotworu można przypisać pechowi. Zespół ze Stony Brook wykorzystał te same dane, by ocenić ryzyko wystąpienia nowotworu.
Nowotwory są spowodowane wystąpieniem w DNA mutacji, które prowadzą do niekontrolowanego rozrostu komórek. Jednak sam rozwój nowotworu jest bardzo złożony. Jako środowisko naukowe potrzebujemy porządnego modelu analitycznego, który pozwoli zbadać, jakie czynniki zewnętrzne i wewnętrzne powodują różne nowotwory - mówi Hannun. Wielu naukowców sprzeciwia się koncepcji pecha czy przypadkowych mutacji, nie proponują jednak żadnej alternatywnej analizy, pozwalającej obliczyć, w jakim stopniu czynniki zewnętrzne powodują nowotwór. Stworzyliśmy taką analizę dla czterech różnych metod - dodaje profesor Song Wu.
Najpierw naukowcy postanowili zbadać jaki jest wpływ czynników zewnętrznych na zamianę tkanki zdrowej w nowotworową. Zbadali w tym celu ilościowy związek pomiędzy ryzykiem zapadnięcia na dany rodzaj nowotworu z opisanymi we wspomnianym artykule w Science danymi dotyczącymi podziału komórek macierzystych odpowiednich tkanek. Jeśli główną rolę odgrywałyby czynniki wewnętrzne, to u różnych ludzi tkanka z podobnym podziałem komórek macierzystych powinna dawać podobne ryzyko zapadnięcia na nowotwór. Okazało się jednak, że takie zjawisko jest rzadkie. Z obliczeń wynika, że w tym przypadku główną rolę odgrywają czynniki zewnętrzne, a wewnętrzne mają znacznie tylko w 10% zachorowań. Wyniki te znajdują potwierdzenie we wcześniejszych badaniach. Skądinąd wiadomo bowiem, że u osób, które przeprowadziły się z kraju o niskim ryzyku zachorowania na dane nowotwory do kraju o ryzyku wysokim, rośnie ryzyko zapadnięcia na te choroby.
Następnie naukowcy przeanalizowali dane z ostatnich badań na temat sygnatur mutacji poszczególnych nowotworów. Sygnatury takie to ślady procesów mutagennych w komórkach nowotworowych. Zidentyfikowali około 30 różnych sygnatur. Zostały one podzielone na sygnatury o pochodzeniu zewnętrznym i wewnętrznym. Okazało się, że w niewielu nowotworach ponad 50% sygnatur stanowią te o pochodzeniu wewnętrznym. Większość nowotworów, w tym nowotwory okrężnicy, płuc, pęcherza czy trzustki, posiada głównie sygnatury pochodzenia zewnętrznego.
Uczeni z Sony Brook poddali też analizie dane SEER (Surveillance, Epidemiologic and End Results Program). Dowiedzieli się, że rośnie liczba przypadków zachorowań i zgonów na wiele rodzajów nowotworów. To również sugeruje wpływ czynników zewnętrznych.
W końcu za pomocą modelowania komputerowego przeprowadzono analizę wpływu czynników wewnętrznych, takich jak mutacje genetyczne i prawdopodobieństwo ich wewnętrznego pochodzenia, na rozwój nowotworów. Obecnie uznaje się, że muszą wystąpić do najmniej trzy mutacje, by doszło do rozwoju nowotworu. Analiza wykazała, że same czynniki wewnętrzne nie wystarczą do rozwoju większości nowotworów.
Komentarze (0)