Łatwiej wpłynąć na nastrój oburęcznych
Amerykanie odkryli, że ludzi niekonsekwentnie używających raz jednej, raz drugiej z rąk (oburęcznych) łatwiej przekonać, by czuli się w określony sposób, niż osoby silnie praworęczne.
Aby sprawdzić, czy ręczność ma jakiś związek ze stabilnością emocjonalną, psycholodzy z zespołu Ruth Propper z Montclair State University poprosili obu- i praworęcznych ochotników o myślenie o czymś wesołym, smutnym lub niepokojącym podczas słuchania fragmentów muzyki klasycznej.
Okazało się, że osoby oburęczne wspominały, iż po samym przybyciu do laboratorium żywiły więcej negatywnych uczuć. Wskazuje to, że otoczenie szybciej wpływało na ich nastrój. Poza tym częściej niż praworęczni poddawały się one emocjom sugerowanym podczas eksperymentu.
Propper wyjaśnia, że oburęczni ludzie mają większe ciało modzelowate, zwane inaczej spoidłem wielkim mózgu. Jest to pasmo istoty białej łączące obie półkule. Nasilenie komunikacji międzypółkulowej u osób z brakiem dominacji jednej z rąk w dużej mierze tłumaczy podatność na emocjonalną sugestię. Lewa półkula jest bowiem uznawana za część mózgu podtrzymującą spójną wizję świata, podczas gdy prawa miałaby wykrywać nieprawidłowości i sygnalizować, że przyszedł czas na aktualizację obrazu otoczenia. Zwiększony dostęp do części mózgu odpowiedzialnej za wykrywanie różnych niepasujących zjawisk sprawia, że łatwiej zmienić zdanie – podsumowuje Propper.
Komentarze (1)
Gość simian raticus, 27 lutego 2011, 06:13
Oburęczny onanizm!