Oceany mniej zagrożone?
Bardzo często czytamy, że światowym oceanom grozi katastrofa. Zdaniem Carlosa Duarte i jego kolegów z University of Western Australia, chociaż oceany nie są w najlepszym stanie, znaczna część doniesień jest przesadzona.
Duarte mówi, że informacje o wymieraniu raf koralowych czy zniszczeniach dokonywanych przez gatunki inwazyjne nierzadko są oparte na starszych badaniach. Jednak nie tylko dziennikarze ponoszą tutaj winę. Duarte, biolog morski, uważa, że także jego środowisko wykazuje zbyt mały sceptycyzm wobec alarmistycznych wyników badań.
W analizie opublikowanej w BioScience Duarte i jego zespół przyjrzeli się wynikom badań przewidujących katastroficzne scenariusze, jak nadmierny połów, inwazje meduz i innych gatunków czy wpływ zakwaszenia wód na rafy koralowe. W niektórych przypadkach – w szczególności dotyczących nadmiernego połowu – rzeczywiście stwierdzili, że istnieją mocne dowody wskazujące, że jest to problem na skalę globalną. Jednak w wielu innych, często bardzo głośnych, okazuje się, że wyniki badań są niejednoznaczne a dowody słabe. Zdaniem Duarte takie przesadzone raporty dotyczą przede wszystkim pojawiania się meduz oraz gatunków inwazyjnych.
Uczeni porównali te same doniesienia z pism naukowych oraz z serwisów informacyjnych. Te drugie często w sposób nieuzasadniony rysują czarną wizję przyszłości. Duarte zauważył, że nawet tak prestiżowe pismo jak Nature padło ofiarą takiej praktyki, nadmiernie wyolbrzymiając wyniki chińskich badań nad wpływam zniszczenia linii brzegowej na pojawienie się większej liczby meduz.
Często jednak wystarczy chwila nieuwagi, by ze zwykłych badań wyciągnąć katastroficzne wnioski. Naukowcy, próbujący nakreślić możliwy rozwój sytuacji w przyszłości często biorą pod uwagę tzw. najgorsze możliwe scenariusze. Wystarczy pominąć informację, o jakiego rodzaju scenariusz chodzi, a opinia publiczna odniesie wrażenie, że wkrótce czeka nas katastrofa. Duarte zwraca na przykład uwagę, że co prawda obserwuje się rosnącą liczbę przypadków pojawiania się wielkiej liczby meduz, jednak przed rokiem 2012 nie robiono badań mających na celu stwierdzenie, o jak duży wzrost chodzi, zatem wszelkie tego typu stwierdzenia są ekstrapolowane z małej liczby zbadanych przypadków, są zatem obarczone dużym marginesem błędu. To o tyle niebezpieczne, że kreślenie obarczonych błędem katastrofalnych scenariuszy może doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy stwierdzą, że i tak się nic nie da zrobić, zatem nie zostaną podjęte działania mające na celu zapobieżenie problemom, którym wciąż można zapobiec.
Nasza planeta stoi w obliczu poważnych problemów i tutaj nie ma żadnej przesady. Przesada może pojawić się wówczas, gdy oceniamy, co wydarzy się w niedługim czasie w konkretnym miejscu. Duarte i jego zespół zwracają właśnie uwagę na fakt, że niektóre z takich badań rzeczywiście są przesadzone, do pewnego momentu - mówi Benjamin Halpem, biolog morski z University of California.
Australijczyków skrytykował Ralph Keeling ze Scripps Institution of Oceanography. Duarte i jego zespół skrytykowali bowiem pracę Keelinga z 2010 roku dotyczącą niskiego poziomu tlenu w oceanach, w której ostrzegał on, że martwe strefy mogą pojawiać się na coraz większą skalę. Keeling zauważa, że Duarte nie przedstawił żadnych dowodów na to, iż jego badania były błędne, skrytykował natomiast Keelinga, który miał stwierdzić, że czeka nas „klęska”. Jednak Keeling zwraca uwagę, że w swojej pracy nie użył słowa „klęska”, stwierdził natomiast, że jest to „potencjalnie poważną konsekwencją globalnego ocieplenia”. Zdaniem Keelinga Duarte popełnia błędy, które próbuje krytykować – używa przesadnego języka.
Komentarze (0)